Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Schody, które stały się symbolem niemocy

2020-02-03, Komentarze na gorąco

25 listopada 2002  roku oficjalnie zamknięto Schody Donikąd. Od tamtej pory nie zrobiono nic, by słynne wejście do parku Siemiradzkiego, w tym czy innym kształcie, przywrócić do stanu użytkowania.

Tak miała wyglądać „Zielona brama” prowadząca do parku Siemiradzkiego
Tak miała wyglądać „Zielona brama” prowadząca do parku Siemiradzkiego Fot. Archiwum

Jak już kiedyś pisałem, stały się symbolem gorzowskiej niemocy…  Podobnie jak kładka dla pieszych przez Wartę powoli się staje. A jeszcze jakiś czas temu miało być tak pięknie. Miała powstać „Zielona brama” prowadząca do parku, zmodernizowanego amfiteatru, przebudowanego MCK  i dalej kładką nad ul. Walczaka do Centrum Edukacji Artystycznej. Miało zostać przebudowane nie tylko samo wzgórze z  miejscem widokowym, ale i całe jego otoczenie.

Za prezydentury Tadeusza Jędrzejczaka powstał nawet projekt, była pokazywana makieta, na której nie było już starych betonowych schodów, ale lekkie, ażurowe wyłożone egzotycznym drewnem. Z kolejką linowo-szynową obok, dowożącą niepełnosprawnych i matki z dziećmi na szczyt. Zabudowane było otoczenie skarpy a na samej górze  stał przeszklony pawilon i altanka widokowa w stylu landsberskim. Piękne to było, choć nie wszystkim się podobało.

To było jednak ładnych parę lat temu i sprawa na jakiś czas znowu poszła w zapomnienie. Sprawa, czyli Schody Donikąd, które stały się już się znaczącym elementem pejzażu miasta. Zrujnowane i zniszczone, zamknięte zresztą od lat, gdyż grożą katastrofą budowlaną. A rozebrać ich tak po prostu nie można, bo niesie to zagrożenie dla samej skarpy. No i mamy schody, które nie dosyć, że prowadzą donikąd, to jeszcze nie mogą być używane. I co wręcz paradoksalne, Park Siemiradzkiego został wreszcie zrewitalizowany, ale bez ruszania reprezentacyjnych ongiś schodów, które do niego prowadzą. Zamiast tego słyszymy teraz o pomyśle komercyjnego działania, czyli modernizacji (odbudowy, przebudowy, budowy od nowa?) schodów za  pieniądze zewnętrznego inwestora, który po zakupie całej przyległej działki  pod budowę obiektu handlowo-usługowo-mieszkalnego byłby zobowiązany jednocześnie do odtworzenia schodów na wzgórze w uzgodnionej formie. Może i jest to jakiś pomysł, ale nie chciałbym, aby kolejne lata upłynęły na analizowaniu i deliberowaniu, bo decyzje powinny być podjęte jak najszybciej, czyli na wczoraj. Dzisiaj wstydem jest bowiem zapraszanie do odnowionego parku bocznymi wejściami z ul. Walczaka czy Drzymały (przy MCK), podczas gdy główne wrota pozostają zamknięte z  powodu zagrożenia katastrofą.

Schody do parku Siemiradzkiego wybudowano w 1972 roku. Miały prowadzić do przeszklonej kawiarni z mnóstwem tropikalnej zieleni, altany widokowej i kilku jeszcze innych ślicznych miejsc, które jednak nigdy nie powstały. Zabrakło determinacji, konsekwencji i pieniędzy. Powstały i pozostały jako pamiątka po tamtych latach  schody prowadzące „donikąd”, choć nie tak znowu całkiem. Stąd jednak wzięła się jednak  ich potoczna  nazwa.

Zapomniane, ale używane przez lata schody zniszczały do tego stopnia, że w 2002 roku trzeba było je zamknąć ze względu na zły stan techniczny. W 2009 roku betonowa konstrukcja miała być rozebrana, ale okazało się po przeprowadzeniu odpowiednich ekspertyz, że mogłoby to skończyć się osunięciem skarpy. Schody pozostawiono więc w dotychczasowym stanie rzeczy. No i ten dotychczasowy, i tymczasowy stan trwa do dziś. Naprawdę to już najwyższa pora ten stan rzeczy zmienić. I tylko przypominam, że park Henryka Siemiradzkiego położony w samym  centrum  na wzgórzach zajmuje prawie 10 hektarów powierzchni. Rosną tam różne ciekawe krzewy i drzewa, z których wiele stanowi ciekawostkę przyrodniczą. Park powstał na przełomie XIX i XX wieku dzięki aktywności landsberskiego Towarzystwa Upiększania Miasta. Znajduje się tam piękny amfiteatr, który bywa niewykorzystywany oraz platforma widokowa, do której najprościej prowadzą od lat zamknięte, bo zrujnowane, Schody Donikąd. A sam park został właśnie odnowiony, choć nie wszystkim akurat taka odnowa się podoba… Tylko wejść nie ma jak, od najbardziej dogodnej strony, z której wiedzie naturalny przecież szlak na nadwarciańskie bulwary. Nie o schody dla schodów tu więc idzie, ale o Gorzów i park, żeby za ciężkie pieniądze zrewitalizowany nie poszedł też w zapomnienie.

Jan Delijewski

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x