Czekają nie tylko sportowcy w Gorzowie

2020-11-09, Komentarze na gorąco

Budować czy nie budować? Oto jest pytanie, na które właśnie usiłuje odpowiedzieć wielu gorzowskich polityków, urzędników i zwykłych ludzi.

Chodzi, rzecz jasna, o budowę hali sportowo-widowiskowej, na którą miasto czeka od lat wielu. I kiedy wreszcie znalazły się pieniądze, miejskie i rządowe, to się okazało, że jest ich jednak za mało. Dokładnie, brakuje 17 milionów, by spełnić oczekiwania najtańszego oferenta, który za zaprojektowanie i wybudowane hali zgodnie z oczekiwaniami winszuje sobie 89 mln. Miasto zaś ma na ten cel jedynie 72 miliony. Wszyscy są przy tym raczej zgodni, że jak teraz nie zaczniemy budować, to może być tylko trudniej w przyszłości, bo kłopoty gospodarcze i braki w kasie będą coraz większe, a taniej już nie będzie. I znowu na długi lata będziemy mogli odłożyć marzenia o hali z prawdziwego zdarzenia, bo będą pilniejsze potrzeby. Hali, na którą tęsknie czekają nie tylko sportowcy (koszykarki, piłkarze ręczni, siatkarze), ale także ludzie kultury i sztuki (czekając na koncerty, widowiska, kongresy, wystawy…).

Ja tam jestem zdania, że powinniśmy budować. Zgadzam się z tymi, że jak już budowę zaczniemy… to damy jakoś radę, najwyżej czegoś mniejszego nie zrobimy lub nie zbudujemy. Może państwo, mimo koronawirusowej biedy, mocniej się dołoży… Ostatecznie ma to być dla Polski inwestycja strategiczna i priorytetowa, bo w razie potrzeby da się przerobić nawet na szpital tymczasowy, jak to się wstępnie planuje w pobliskiej Zielonej Górze.

Zupełnie inną sprawą będzie później utrzymanie tej hali. Sama na siebie nie zarobi, niezbędne będzie wspomaganie i o tym trzeba myśleć już teraz.

Zdrowia życzę, niezależnie od tego.

Jan Delijewski