2020-07-15, Komentarze na gorąco
Powoli, bo powoli, ale rośnie bezrobocie w Gorzowie oraz ziemskim gorzowskim powiecie.
Jeszcze w kwietniu stopa bezrobocia wynosiła w mieście 2,6%, by w maju wzrosnąć do 2,9%, a na koniec czerwca zatrzymać się na poziomie 3,4%. W praktyce oznacza to, że czerwcu w Gorzowie odsetek osób bez pracy w wieku do 30 lat wynosił 23,8% (501 osób), a powyżej 50 lat – 27,1% (570 osób). Jednocześnie w czerwcu do Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie zgłoszono zapotrzebowanie na 1332 pracowników. Czyli praca nawet jest, ale rozmija się z oczekiwaniami i potrzebami szukających pracę. I nie ma w tym nic dziwnego – trudno np. fryzjerowi zatrudnić się w markecie na kasie albo przy noszeniu cegieł na budowie. Na mentalne i fizyczne przekwalifikowanie się potrzeba jednak czasu.
Sytuacja o tyle też się zmienia, że dochodzą wciąż nowe zwolnienia, z firm, które nie dają rady w czasach pandemii koronawirusa i tak naprawdę o skali bezrobocia będziemy mogli się przekonać dopiero jesienią, kiedy nie będzie już śladu po rządowej pomocy, czy to w formie zwolnień z opłat na ZUS, bezzwrotnych pożyczek, czy dopłat do pensji pracowniczych. Wtedy dopiero bezrobocie nie tylko w Gorzowie może wystrzelić. A odrabianie w gospodarce i na rynku pracy może potrwać latami, bo i zaraza nie chce odpuścić.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.