2014-08-29, Komentarze na gorąco
Epidemia oblewania się z zimną wodą, pod hasłem Ice Bucket Challenge dotarła do Gorzowa. Dopadła gorzowskich urzędników i polityków, bo o celebrytów u nas trudno, choć także bywają.
Objawia się ona oblewaniem zimną wodą, po wcześniejszym wyzwaniu przez innych, którzy sami już się wcześniej oblali sprowokowani do tego przez jeszcze innych. Kto nie podejmie wyzwania, ten powinien przekazać jakiś datek na charytatywny cel, jakim jest wsparcie chorych na stwardnienie rozsiane boczne. Wszyscy wyzwani na wyścigi się oblewają, ale i przekazują pieniądze.
Oblał się więc już m.in. komendant wojewódzki policji, prezes KS Stal, wojewoda lubuski i prezydent Gorzowa. I byłoby pięknie, i miło, gdyby nie to, że oblewanie w takim wydaniu bardziej przypomina lansowanie się osób niż promocję idei, która legła u podstaw tej odbywającej się w świetle kamer wielce pożytecznej skądinąd zabawy. Stanowczo za mało bowiem mówi się przy tym po co, na co i dlaczego ludzie znani oblewają się zaraźliwie zimną wodą. Owszem, np. wojewoda Jerzy Ostrouch wyjaśniał dlaczego ton robi, apelował o datki na tak szlachetny i charytatywny cel, ale przeszło to jakoś bez większego echa. Oblewanie w obecności kamer stało się bowiem w odbiorze społecznym zabawą samą w sobie, przy okazji której można się pokazać z ludzkiej strony, ale już niekoniecznie coś więcej. Przepraszam, jakieś pieniądze są jeszcze z tego, oczywiście nie do pogardzenia.
Po drodze rozmywa gdzieś jednak idea i cel, jaki temu oblewaniu przyświeca. Nawet samooblani nie do końca chyba wiedzą czemu tak naprawdę ten splasch służy. A przecież tu chodzi nie tylko o bezpośrednie wsparcie materialne określonej grupy chorych (autorom pomysłu chodziło o pieniądze na rzecz określonej fundacji pomagającej chorym) i zwrócenie uwagi w ogóle na nich, ale także o przeżycie tego, czego oni na co dzień doświadczają. Bo często dopiero osobiste doświadczenie tak naprawdę może nas uczulić, uwrażliwić na położenie i odczucia innych.
Nie chodzi więc o medialne show, ale o coś znacznie więcej.
Jan Delijewski
fot. ze strony LUW
P.S. Jak ktoś nie wie o co tutaj chodzi, niech wyleje sobie na głowę kubeł zimnej wody. Wtedy choć przez chwile poczuje…
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.