2014-10-21, Komentarze na gorąco
Urzędującemu prezydentowi zawsze jest łatwiej przed kolejnymi wyborami.
Zwłaszcza urzędującemu od kilkunastu lat. W czasie kampanii wyborczej może dumnie prezentować swoje i nieswoje dokonania, nikt mu tego zabroni; rozdawać cukierki, prezenty i obietnice, o jakich inni kandydaci na prezydenta mogą jedynie pomarzyć. Takie prezydenckie prawo i przywilej, z którego korzysta do woli, a konkurenci mogą jedynie zgrzytać zębami i psioczyć.
Jeżeli chodzi o prezydenckie i nieprezydenckie dokonania, to najnowszy numer „Gorzowskich Wiadomości Samorządowych”, finansowany z budżetu miasta, zawiera tak bogatą ilustrację miejskich osiągnięć i sukcesów, że radość i duma powinna ogarnąć każdego mieszkańca Gorzowa. I nie powinien zakłócić tego smaku i obrazu brak tego, co nie zostało zrealizowane, co nie wyszło, co widać gołym okiem wszędzie poza wybranymi miejscami. I mniejsza już o to, że wiele prezentowanych dokonań można było osiągnąć inaczej czy czy zwyczajnie lepiej lub taniej, a wówczas być może wystarczyłoby pieniędzy na to, co zaniedbane, zapomniane, acz w kilku miejscach w ostatnim czasie dziwnym trafem przypomniane.
Poza tym urzędujący prezydent szczególnie teraz może gratulować, podpisywać i ogłaszać nowe otwarcia, co wszystkim się spodoba lub nie spodoba, bo taka jest kolej akurat tych rzeczy. I kontrkandydatom nic do tego, gdyż nie mają ani mandatu, ani okoliczności ku temu. Oni mogą tylko mówić i mówić, czego zresztą spora część gorzowian oczekuje.
Prezydenckim dokonaniom i zaniedbaniom, gratulacjom i nowym otwarciom kontrkandydaci mogą więc jedynie przeciwstawić swoje wizje, koncepcje i słowa. Dla jednych to stanowczo za mało, dla innych wystarczająco dużo, by wybrać nowego prezydenta. Dla niektórych przecież nawet Szymon Gięty byłby lepszy w roli prezydenta czy wiceprezydenta, bo on przynajmniej twardo stąpał po ziemi i miał dystans do władzy.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.