2014-12-21, Komentarze na gorąco
Wraz ze zmianą rządu do dymisji podali się wojewodowie i ich zastępcy.
Takie są reguły tej politycznej gry. Uczynił to również Jerzy Ostrouch. Nie byłem jednak przekonany, że musi odejść, bo w mojej i nie tylko mojej ocenie dobrze wypełniał swoje obowiązki. Ponadto był lubuski nie tylko z nazwy i urzędu. Pani premier zdecydowała jednak inaczej i musiał opuścić gmach LUW przy Jagiellończyka. Szkoda, po wielokroć szkoda.
Jerzy Ostrouch odchodzi właśnie dlatego, że był za bardzo lubuski, czyli wcale nie zielonogórski. Prowadził własną politykę i nie dawał się sprowadzić do roli lubuskiej marionetki. Był więc za mało uległy i za bardzo samodzielny, co było solą w oku platformerskim władzom w regionie z Bożenną Bukiewicz na czele. No i ciążył na nim grzech pierworodny, w postaci rekomendacji bardzo na południu nielubianego Marcina Jabłońskiego, który miał go wskazać odchodząc do ministerstwa.
Oficjalnie zmiana ma służyć lepszemu administrowaniu województwem, choć mniej oficjalnie uzasadniana jest przyszłorocznymi wyborami, które PO chce przecież wygrać. I ta personalna zmiana w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim ma je m.in. zagwarantować. Takie jest prawo rządzącej partii, która jednak takim potraktowaniem J. Ostroucha w oczach gorzowian bardziej straciła niż zyskała. Ale to jest już problem platformy, choć może nie całkiem i nie do końca.
Inna sprawa jest z wicewojewodą Janem Świrepo, który jeszcze urzęduje i pełni obowiązki. Owszem, ma już swoje lata i wcale nie pali się do wojewodowania, aczkolwiek chciałby może dokończyć kadencję. Jednakże w jego przypadku dni, a może nawet godziny są ponoć także policzone Tutaj również jest presja ze strony liderów na zmianę, by zrobić miejsce dla nieco młodszych działaczy, którzy znaleźli się mniej lub bardziej na urzędniczo-politycznym aucie. J. Świrepo będzie jednak miał prawo mieć żal do partyjnych kolegów i koleżanek, bo zapewne gdyby wiedział, że przestanie być przed końcem kadencji wicewojewodą, to byłby z pewnością radnym w sejmiku i wiele dobrego mógłby jeszcze tam zrobić.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.