2015-01-27, Komentarze na gorąco
No i doczekaliśmy się wielkiego draństwa także w Gorzowie. Zaraza dotarła i do nas, jak podała „Gazeta Lubuska”.
Niestety, ale są już pierwsze ofiary i szkody. Mam tu na myśli pobicie i zwyzywanie Edwarda Dębickiego, jego syna oraz przyjaciela na giełdzie w Baczynie. Tylko dlatego, że tam byli, są Cyganami i żyją wśród nas.
Niestety, od dłuższego czasu życie w Polsce psieje, chamieje i narasta w nim agresja. Za sprawa głupich i chamskich polityków i nas samych, którzy na to przyzwalamy. Zanadto zamykamy się w sobie, odgradzamy od sąsiadów, znajomych i obcych, a winę za swoje wszelkie niepowodzenia oraz nieszczęścia zwalamy na innych. Nie ma autorytetów, nie ma świętości i nie ma wartości. Jest za to wolność i swoboda, która pozwala jedynie Edwardowi Dębickiemu dochodzić swojej ludzkiej krzywdy przed sądem. A gdzie jest państwo, gdzie prokuratura, która z urzędu powinna wkroczyć do akcji, bo to nie jest kwestia towarzyskiego nieporozumienia i zwykłego pobicia?!
Edwardowi Dębickiemu i jego rodzinie oraz przyjaciołom należy się szacunek, jak każdemu z nas. A nawet większy, bo jest zasłużonym artystą i honorowym obywatelem miasta, za które teraz jest mi po prostu wstyd. Przepraszam, panie Edwardzie, za takie miasto i za takich jego mieszkańców, którzy panu nie pomogli… Bo co mogę więcej zrobić? Następnym razem być może ktoś mnie pobije, bo jestem już trochę stary, siwieją mi skronie, niedowidzę… Komuś może się to nie spodobać. I też mi nikt nie pomoże. Tacy są ludzie…
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.