2015-02-27, Komentarze na gorąco
Z zasady też nie zaglądam do cudzej kieszeni, ale już ktoś pokazuje, to nie udaję, że nie widzę.
Mam tu na myśli oświadczenia majątkowe naszych radnych i prezydentów, które stanowią niezwykle ciekawa lekturę. Oczywiście trzeba czytać je ze zrozumieniem, co nie zawsze jest proste i łatwe. W każdym razie możemy z nich dowiedzieć się co mają i czego nie mają, a także jak wiedzie im się w pracy, biznesie i w ogóle życiu. I nie da się przy tym znaleźć wspólnego mianownika, choć są pewne podobieństwa.
Największe zaskoczenie budzi oświadczenie majątkowe pierwszego wśród radnych, czyli Roberta Surowca – przewodniczącego rady miasta. Jest właścicielem i udziałowcem wielu firm, posiada sporo nieruchomości i akcji spółek, a na dobrą sprawę w ubiegłym roku żył z oszczędności (300 tys. zł) i diety radnego (ponad 20 tys. zł), bo na działalności gospodarczej miał stratę, a z tytułu pracy zarobił ledwie 14,7 tys. zł. Na szczęście nie ma kredytów. W przeciwieństwie do prezydenta Jacka Wójcickiego, który ma jeszcze do spłaty blisko 190 tys. franków szwajcarskich, które pożyczył na zakup 7,7 ha ziemi, wartej dzisiaj około 400 tys. złotych. A do tego kredyt konsumpcyjny w wysokości 16.6 tys. zł. Zarobił jednak ponad 140 tys. zł i ma z czego spłacać swoje zobowiązania, acz nie posiada ani domu (mieszkania), ani samochodu. Dzięki temu być może łatwiej będzie mu zamieszkać na w Gorzowie.
Jaki z tego wniosek? Ano tylko taki, że nawet jak się coś posiada, to niekoniecznie się na tym zarabia, a czasami wręcz się traci. Inna sprawa, że np. strata może być tylko zapisem księgowym (amortyzacja) wynikającym z poczynionej wcześniej inwestycji.
L.Z.
Od redakcji: Więcej o oświadczeniach majątkowych radnych i prezydentów piszemy w Prosto z miasta.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.