2015-02-28, Komentarze na gorąco
Do niedawna nie było dnia, żeby ktoś do mnie nie dzwonił z niezwykle interesującą propozycją.
A na jakieś niesamowite pokazy, zachęcając do zakupu niezwykle potrzebnej mi rzeczy, albo z ofertą zmiany operatora sieci komórkowej na korzystnych warunkach. Czasami był to telefon w najmniej odpowiednim momencie, najzwyczajniej w świecie mi przeszkadzał i moja irytacja w związku z tym była ogromna. Często więc dawałem temu upust, co nie przeszkadzało dzwoniącej (dzwoniącemu) zachęcać mnie dalej do jej słuchania. Najczęściej kończyło się tym, że się zwyczajnie rozłączałem.
Teraz jest lepiej. W życie weszło prawo, które nakazuje takim telefonokrążcom, zwanym telemarketerami, zapytać mnie uprzejmie, czy wyrażam zgodę na przedstawienie mi oferty handlowej. A ponieważ na ogół nie wyrażam, to następuje koniec rozmowy i telefonokrążca się rozłącza. Ciągle mnie jednak zastanowią skąd oni maja nie tylko mój prywatny numer telefonu, wiedzą, że jestem mieszkańcem Gorzowa i na dodatek niektórzy wręcz znają moje nazwisko. Coś mi tu nadal nie gra i wietrzę jakieś nadużycie, jeśli nie złamanie prawa. Przecież moje dane osobowe podlegają ochronie, a tu ktoś swobodnie nimi dysponuje.
Rozumiem, że ktoś tam pracuje i próbuje zarobić parę groszy na życie, bo taka jest jego praca. Ale mam to zwyczajnie gdzieś. Proszę do mnie nie dzwonić z żadnymi zaproszeniami, zachętami i wyjątkowymi okazjami. Jak będę potrzebował, sam je znajdę!
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.