2015-03-27, Komentarze na gorąco
Rozumiem, że prezydent chce mieć wokół siebie ludzi zaufanych i bliskich. Takie jego prawo.
Dlatego wstrzymywałem się z komentowaniem ostatnich prezydenckich nominacji na ważne stanowiska w urzędzie. Trudno jednak milczeć, kiedy w mieście huczy i buczy, bo stała się rzecz niebywała. Prezydent Jacek Wójcicki dał intratną posadę małżonce jednego ze znaczących sponsorów swojej kampanii wyborczej. A tak nie uchodzi czynić i nie godzi się postępować.
Teraz prezydent niech opowiada co chce, ale w odbiorze społecznym wymowa tego faktu jest raczej jednoznaczna – to spłata długu i tyle. Nawet, jeśli zatrudniona osoba jest jak najbardziej wykształcona i kompetentna, to prezydent powinien mniej lub bardziej delikatnie jej powiedzieć, że w tych okolicznościach dla czystości i przejrzystości nie może dać posady w urzędzie, którym kieruje. Postępując jednak inaczej Jacek Wójcicki zrobił krzywdę wszystkim dookoła, w tym sobie i tym, którzy na niego głosowali. Przecież z góry było wiadomo jak to zostanie wśród gorzowian odebrane. Z przykrością więc stwierdzam, że mamy tutaj do czynienia z przejawem zadufania i arogancji prezydenta miasta. W ten sposób udowadnia bowiem nam i światu, że nie liczy się z opinią i zdaniem mieszkańców oraz innych ludzi. Bo, panie prezydencie, nie o kompetencje pracownika tu chodzi, ale o zasady i zwykłą przyzwoitość prezydenta Gorzowa.
Zasad i zwykłej przyzwoitości zwyczajnie zabrakło jednak prezydentowi Jackowi Wójcickiemu.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.