2015-06-30, Komentarze na gorąco
Dni Gorzowa odbyły się i obyły bez moje udziału. Podobnie jak Dni Województwa Lubuskiego w Zielonej Górze.
Tak jakoś wyszło, że mnie nie było i tyle. Nic nie widziałem, nic nie słyszałem, ale za to całkiem sporo poczytałem sobie później tu i ówdzie, o tym jak tu i tam było oraz jak też nie było. I dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.
Przede wszystkim nikt już nie czepiał się Prezydenta Jacka Wójcickiego za wyrzucenie artysty Jacka Wójcickiego z amfiteatru i przeniesienie jego występu na plenerową scenę za Wartą. Bo całkiem nieźle ponoć to wyglądało i brzmiało, a deszcz specjalnie w niczym nie przeszkodził. Za to oberwało się prezydentowi za to, że się lansował nie tylko na tej scenie korzystając z występu swego bardziej znanego imiennika. Bo prezydent uczestniczył i bawił się z gorzowianami w wielu miejscach, czego przecież czynić nie musiał. I to było mu wypomniano i policzone przez jednych, a docenione i z sympatią przyjęte przez drugich.
Oczywiście nie obyło się także bez wyliczeń i przeliczeń czysto księgowych. Z rachunkiem na całe 450 tysięcy na czele, za wszystkie Dni Gorzowa, które jednych bardzo cieszyły, innych zaś jakby z założenia zirytowały, bo było im za drogo, program był nie taki, artyści byli nie tego formatu oraz z pod właściwego znaku itd. itp. Dla jednych była więc zabawa, jakiej dawno w mieście nie było, dla drugich kolejny powód do narzekań na pomysły, działania i politykę prezydenta Jacka Wójcickiego, któremu nie bez przyjemności i złości ciągle wypomina się wójtowanie i świętowanie pieczonego kurczaka. Zarzucając przy tym brak klasy, odmawiając kompetencji i brak wizji wielkiego Gorzowa.
A ja tak sobie myślę, że jednak taniej – ogólnie i w przeliczeniu na głowę mieszkańca – wyszły nam wszystkim po latach przerwy tegoroczne Dni Gorzowa zorganizowane dla tysięcy gorzowian i okolicznych gości, niż występ przed kilku laty niejakiego Rubika za ponad milion złotych dla kilkuset wybrańców, czy nawet trochę więcej zwykłych ludzi i kilkudziesięciu zaproszonych vipów. No i przy okazji przypominam się z ideą poszerzenia formuły święta miasta, czyniąc z niego Dni Warty w Gorzowie, z licznym udziałem reprezentacji miast leżących nad wspólną rzeką.
A o Dniach Województwa Lubuskiego w Zielonej Górze zmilczę, gdyż przeczytaniu listu od czytelnika (@forum gorzowian) nie chce mi się już na ten temat pisać.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.