Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Bernarda, Biruty, Erwina , 16 kwietnia 2024

Listy na wybory, czyli komu mandat, komu zaś figa?

2015-07-23, Komentarze na gorąco

Układanie regionalnych list wyborczych znajduje się już na finiszu.

medium_news_header_11955.jpg

W naszym województwie jest do wzięcia 12 mandatów poselskich i trzy senatorskie. W kończącym kadencję parlamencie lubuska PO ma 6 posłów, PiS 3 oraz po jednym SLD, PSL i Twój Ruch, z czego z północy regionu pochodzi 4 posłów (Bożena Sławiak, Krystyna Sibińska, Witold Pahl – wszyscy PO i Elżbieta Rafalska - PiS) i jeden senator (Helena Hatka). Wygląda jednak na to, że wielu z nich może nawet nie znaleźć się na listach wyborczych, a ci, którzy się znajdą mogą nie być na miejscach biorących mandaty.

W PO trwa konsekwentne wzmacnianie południa kosztem rozbitej i podzielonej północy. Partyjną listę mając więc otwierać Bożenna Bukiewicz i Stefan Niesiołowski, co budzi pewne zdziwienie, gdyż sporo się ostatnio mówiło, że pan poseł wraca do swego matecznika, czyli do miasta Łodzi, skąd tym razem miał startować. Widocznie u nas czuje się jednak pewniej. O dalsze miejsca trwa ostra rywalizacja, przede wszystkimi miedzy gorzowskim kandydatami (Sibińska, Pahl), których najwyraźniej pogodzi wojewoda Katarzyna Osos, jako ponoć osoba neutralna i niepochodząca z Zielonej Góry. I nic to, że jej związki z Gorzowem, poza urzędem są właściwie żadne. Za to jest kobietą, jest młoda i gwarantuje pełne oddanie swoim protektorom. Z kolei Władysław Komarnicki może być pewny senatorskiego miejsca na wyborczej liście, w przeciwieństwie do Heleny Hatki, która poniekąd sama się wyautowała idąc pod prąd partyjnym oczekiwaniom w kilku ważnych dla PO głosowaniach, o czym było głośno.

W PiS zachowany ma być lubuski porządek rzeczy, czyli dwa czołowe miejsca dla Zielonej Góry (Marek Ast, Jerzy Materna?), a trzecie dla Gorzowa, gdzie przede wszystkim liczy się Elżbieta Rafalska. Ale konsekwencją wysokich notowań tej partii będą zapewne także kolejne mandaty, kosztem nie tylko PO, a to oznacza, że do sejmu mogą się wybrać stąd jeszcze np. Elżbieta Płonka lub ktoś inny. W PiS rewolucji raczej więc nie będzie.

Co innego na lewicy. Tutaj osobisty dramat może spotkać wiecznego posła Bogusława Wontora. Notowania SLD są kiepskie, lewica wystąpi więc jako koalicja (SLD, Zieloni, Twój Ruch, Unia Pracy i inne), a to oznacza, że konieczne staje się przekroczenie 8 procentowego progu wyborczego. Na dodatek trzeba się w koalicji podzielić miejscami, w tym tzw. jedynkami, na listach wyborczych. I na lubuską listę lewicy pod numerem jeden ma trafić ktoś z centralnego rozdania (Wanda Nowicka?), co sprawić może, że zielonogórski lider lubskiego SLD z drugiego miejsca nie zostanie wybrany. Tym bardziej, że kandydować ma jeszcze Tadeusz Jędrzejczak…

PSL stanowi największą niewiadomą, choć z natury rzeczy jawi się jako partia najbardziej stabilna i przewidywalna. Ale poseł Józef Zych, mimo solidnego dorobku, mocnego oparcia i poparcia, ma już jednak swoje lata i może nie chcieć więcej kandydować. Zaś Jolanta Fedak, mimo wieloletniego szefowania lubuskim strukturom PSL nie jest tak dobrze rozpoznawalna i do tej pory nie miała szczęścia w wyborach parlamentarnych. Zresztą, być może co innego chodzi jej teraz po głowie. Nie jest przecież tajemnicą, że w przypadku klęski wyborczej PO w wyborach do sejmu posypać się sejmikowa koalicja, z której PO również zostanie zwyczajnie wykolegowana. I tu pojawia się znowu arcyciekawy wątek gorzowski, bo oto sejmikowy radny PSL Józef Kruczkowski, zdegustowany i rozczarowany (także osobiście, bo miał nadzieję na miejsce w zarządzie województwa) rządami J. Fedak, ogłosił nagle akurat teraz swoje wystąpienie z partii i partyjnego klubu, co oznacza kolejne wzmocnienie gorzowskiej frakcji radnych niezrzeszonych w sejmiku. A to może być ważne przy politycznych układankach po jesiennych wyborach.

A listy wyborcze od Petru i Kukiza? Ponoć się tworzą, ponoć mają tam być znane nazwiska, ponoć… Na razie jednak są liderzy, którzy ciągną sondażowy wózek, ale siły i wyborczej mocy za nimi raczej nie ma. Za dużo chętnych, niejasne wymagania, no i brak spójności oraz konsekwencji. W lubuskim same szyldy w tych wyborach mogą nie wystarczyć, choć może jeden czy drugi mandat komuś dadzą. Tak przecież było w poprzednich wyborach.

Jan Delijewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x