2015-08-21, Komentarze na gorąco
Tego w lubuskim żużlu chyba jeszcze nie było, żeby obie drużyny prosto z nieba zmierzały do piekieł.
Stal broniła mistrzowskiego tytułu, Falubaz zaś był jednym z faworytów ligowych rozgrywek. I oba kluby w ostatniej kolejce muszą teraz się bronić przed spadkiem i barażami o utrzymanie. Bowiem przy określonym zbiegu okoliczności może zdarzyć się tak, że zespoły z Rzeszowa i Grudziądza zachowają ligowy byt kosztem lubuskich klubów.
W przedsezonowych kalkulacjach miało być zupełnie inaczej. O ile sytuację Falubazu łatwo da się wytłumaczyć kontuzjami i dyskwalifikacjami zawodników, o tyle postawę drużyny gorzowskiej usprawiedliwić już trudno. Najprościej jest powiedzieć, że zadecydowała w głównej mierze niedyspozycja sportowa Krzysztofa Kasprzaka i mniej lub bardziej innych żużlowców. Tylko skąd się wzięła ta wielka niemoc u Kasprzaka? W przypadku tego doświadczonego i utytułowanego zawodnika niczym usprawiedliwić się nie da tak fatalnej jazdy w całym, skróconym przede wszystkim z jego winy, sezonie. Żużlowcy tej klasy mają prawo do słabości, ale nie mogą schodzić poniżej poziomu przyzwoitości. Kasprzak jednak pokazał, że potrafi z mistrzowskiego poziomu zjechać poniżej krytyki.
Sezon jeszcze trwa, ale co to za sezon… Szkoda zmarnowanych pieniędzy, szans i nadziei. Tym bardzie, że coraz trudniej o nie.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.