Daleko jednak jeszcze do totalnego potępienia i zwątpienia

2015-11-24, Komentarze na gorąco

Nie minął rok urzędowania prezydenta Jacka Wójcickiego, a już wszyscy dookoła ocenili jego pracę.

Ocenił się także on sam, do czego zresztą został jakby zmuszony surowymi ocenami innych. Niewątpliwie roczna działalność J. Wójcickiego na najważniejszym stanowisku w mieście pozwala już na pewne oceny, ale nie można jeszcze z tego wyciągać daleko idących wniosków. Najważniejsze, żeby sam prezydent na bieżąco wyciągał wnioski ze swoich działań, zaniechań i błędów. Pamiętając przy tym o nadziejach i oczekiwaniach mieszkańców, którzy wybrali go na prezydenta.

Najbardziej surowy w ocenie J. Wójcickiego jest były prezydent Tadeusz Jędrzejczak, w wywiadzie opublikowanym w weekendowym wydaniu „Gazety Lubuskiej”. I jest to poniekąd oczywiste, że były prezydent ocenia obecnego prezydenta bardzo krytycznie. Tym bardziej, że wizje zarządzania i rozwoju miasta obu panów różnią się zasadniczo. Uderzająco jest jednak to, że T. Jędrzejczak potrzebował roku, by przytomnie spojrzeć na swoje dokonania i przyczyny swojej wyborczej porażki. Otóż przyznaje wreszcie, że „oderwał się od ziemi”, „zachorował na niemylność”, w czym „wielu doradców go utrzymywało”, no i był „wizjonerem”, który widział miasto za lat naście, nie dostrzegając przy tym, że ludzie „żyją tu i teraz”, i chcą poprawy jakości codziennego życia. A wszystko dlatego, jak mówi, że wydawało się mu, iż „wie lepiej”.

Co prawda, to prawda. Żałować jedynie należy, że swoje grzechy i błędy zrozumiał tak późno… Ale lepiej późno niż później lub wcale.

Przy tak surowej autoocenie T. Jędrzejczak bardzo krytycznie odniósł się również do rządów J. Wójcickiego, z czym już do końca trudno się zgodzić. Otóż dostrzega on jedynie jeden plus niespełna rocznego zarzadzania miastem przez swego następcę. Tym plusem ma być to, że nie zepsuł programu „KAWKA”, czyli wymiany dymiących pieców węglowych na Nowym Mieście na sieciowe ogrzewanie z elektrociepłowni. Reszta to psucie wszystkiego i brak wizji przyszłości, czego jawnym dowodem ma być m.in. rezygnacja z różnych planów i projektów w kształcie przygotowanym poprzednio. No i te wieczne konsultacje oraz rozdawnictwo pieniędzy…

Z tymi konsultacjami to oczywiście przesada i tu zgoda, ale rozdawnictwa pieniędzy u J. Wójcickiego, to ja specjalnie nie zauważam, poza Grand Prix na żużlu, które tak ochoczo wspierał także T. Jędrzejczak, przy jednoczesnym oszczędzaniu na całym sporcie. Przede wszystkim jednak trzeba uczciwie zauważyć, że coś w mieście się zmieniło, jeżeli chodzi o postrzeganie jego potrzeb, czego dowodem są remonty i naprawy dróg oraz większa dbałość o szeroko rozumianą estetykę i czystość. Ponadto trudno o pretensje za oszczędniejsze gospodarowanie publicznym groszem, czego z kolei przykładem jest chociażby projekt odwodnienia zachodniej części miasta, na który miasto wyda około 20 mln, a nie 60, jak miało być za T. Jędrzejczaka. No i wreszcie inne wielkie projekty związane m.in. z programem Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Tu, jak mniemam, potrzeba trochę czasu na przepracowanie planów, skoro zmieniła się koncepcja. I nie tracę nadziei, że prace trwają i wkrótce poznamy szczegóły, a następnie nastąpi realizacja.

Sam jestem niecierpliwy, ale jak rozumiem, rzeczy proste dzieją się od ręki, na wielkie zaś musimy poczekać. Oczywiście można mieć wiele pretensji do prezydenta Jacka Wójcickiego, czemu dajemy wyraz na naszych łamach niemal codziennie, ale to jeszcze nie znaczy, że zawiódł już kompletnie nasze oczekiwania. Prawdą jest jednak, że wciąż uczy się miasta i zarządzania nim, co trwa już trochę za długo, bo kredyt zaufania mieszkańców istotnie się kurczy. Daleko jednak jeszcze do totalnego potępienia i zwątpienia w szczerość jego intencji. Oby tylko za wcześnie nie oderwał się od ziemi, słuchając nie zawsze dobrych doradców…

Jan Delijewski