Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Na piechotę do ślicznego jeziora

2014-08-28, Na szlaku

To nie jest zbyt długa wycieczka, dla tych, co się lubią trochę przejść, ale i trochę posiedzieć nad jeziorem.

medium_news_header_8568.jpg

I też wycieczka dla tych, co nie mają czasu na długie łazęgi, ale od czasu do czasu muszą się przejść kawałek po lesie.

Wyprawa może się zacząć w Maszewie, albo już w samym Gliniku, do którego dowiezie piechurów podmiejski autobus. Jeśli w Maszewie, to wybieramy drogę tuż przy asfalcie, która zaprowadzi do Glinika. To mała podgorzowska wieś, ale z imponująca historia.

Na początek stary młyn

Przy wjeździe do wsi wita turystów stary młyn. To charakterystyczna budowla z czerwonej cegły. I już ona daje przedsmak, tego, co w Gliniku zobaczyć można.

A o wsi wiedzieć należy: Jest to stara słowiańska osada, której początek dał zapewne gród położony na bagiennym obszarze. Jego lokalizację kojarzy się ze wzgórzem leżącym pośród bagien, zwanym Zbójecką Górą lub Wzgórzem Zbójeckim (niemiecka nazwa Raeberberge), położoną 3,5 km na północny zachód od Glinika, 1,5 km od Maszewa.

Właśnie w pobliżu starego maszewskiego cmentarza odkryto urny okresu kultury łużyckiej (ok. 800 r. p.n.e.). obszar ten w okresie wczesnopiastowskim należał do Wielkopolski, na przełomie XIII-XIV wieku. Zagarnięty przez margrabiów brandenburskich został włączony do Nowej Marchii. Jurysdykcją kościelną do czasów Reformacji należała do biskupów poznańskich.

Wieś najprawdopodobniej została założona przez Słowian co najmniej przed wiekiem XIII, być może już w wieku IX – o czym świadczy w zasadzie jedna kwestia, a mianowicie jej nazwa. Najstarsza znana nazwa „Glinick” pochodzi z 1319 r. W późniejszych dokumentach zachował się zapisek, iż „Glynike” zamieniono na „Altensorge”. Taka nazwa utrzymała się do 1944 r. „Glinki” w 1945 r. A od 1947 r. już „Glinik”.

Niektórzy naukowcy datują początek współczesnej osady na połowę XII wieku. Wtedy, a dokładnie 6.08.1319 r. margrabia Waldemar na osiem dni przed swoją śmiercią podarował wieś radzie miejskiej Gorzowa. Była to prawdopodobnie mała wioska, która mogła ulec zniszczeniu w trakcie wyprawy Władysława Łokietka na Nową Marchię w 1326 r. W 1409 r. wieś wymieniono w związku ze sporem między Polską a Nową Marchią. W 1654 r. wybudowany został tartak, a w 1677 r. stępor do prosa. Młynarz płacił rocznie 24 talary czynszu gruntowego i musiał dostarczać miastu 2 kopy grubych desek. W połowie XVIII wieku osadę zamieszkiwało 20 zagrodników, poddanych gorzowskiego magistratu.

W 1763 r. król Fryderyk II Wielki Hohenzollern przekształcił folwark w kolonię, co oznaczało uwolnienie mieszkańców od pańszczyzny. Okres ten nazywany jest „kolonizacją fryderycjańską”. Obejmowała ona co prawda głównie dolinę Warty i Noteci (tereny bardzo mocno zabagnione), ale nieraz sięgała także nieco dalej (zaraz za Glinikiem). Powiększono więc również dość znacznie Glinik.

13.05.1763r. osadzono tu 16 „polnischen Colonisten Familien”, a liczba gospodarstw tym samym wzrosła do 36. Koloniści, reemigranci z Polski, otrzymali po 30 mórg ziemi uprawnej, 12 mórg łąk i jednomorgowy ogród, a także darmowe drewno do budowy zagród i 3 lata wolnizny, po upływie której mieli płacić kamerze po 20 talarów dzierżawy.

Grunty wsi obejmowały 1548 mórg, było tu wówczas 50 owiec, 4 woły i 2 konie. Ponadto mieszkało tu dwóch pasterzy i bakałarz. W 1784 r. liczba ludności wynosiła 369 osób.

W roku 1797 wybudowano pierwszy szachulcowy kościół, a po jego spaleniu się, postawiono w 1896 r. nowy, neogotycki, istniejący do dziś. Przed II wojną światową działało we wsi niemieckie schronisko młodzieżowe Jugendherberge. Podczas wojny, ze względu na specyficzny klimat, schronisko to przekształcono w sanatorium leczenia chorób górnych dróg oddechowych dla oficerów Luftwaffe. Po wojnie rozebrane.

Pomnik i remiza

W samym centrum wsi można zobaczyć zabytkową, choć wcale tak nie wygląda, remizę strażacką oraz pomnik z czasów międzywojnia, na którym utrwalono nazwiska poległych podczas I wojny światowej. I jest to ciekawy przykład na to, jak na naszych oczach zmienia się historia. Pomnik bowiem wiele lat leżał zasypany ziemią i śmieciami i nikt nie miał go ochoty wskrzeszać, aż o zabytku dowiedział się znany gorzovianista Robert Piotrowski  i postanowił, że tak być dalej nie może. Pokonał silny opór wsi i doprowadził do jego ustawienia. Dziś w Gliniku nie ma mu tego za złe, co więcej, pomału mieszkańcy stają się dumni z tego obelisku. Podobne zobaczyć można choćby w Różanka, Marzęcinie, a w Chróściku leży obok kościoła na wstyd tych, co nie chcą o niego zadbać.

Do Czarciego Jeziora

My ruszamy dalej droga na południe, aż zobaczymy szlak prowadzący właśnie do jeziora, które dziś nazywane jest Glinik po prostu. Ale w niemieckich czasach nazywało się Diabelskie lub Bestii. I jak chcą lokalni bajarze, nazwa jego wiąże się z legendą o tym, że na jego dnie czaiła się wielka i groźna bestia, która porywała dzieci, jakie same się nad brzeg wypuszczały. Ale to tylko legenda, bo dziś się nic takiego tam nie dzieje. Można za to usiąść na ławeczkach, jaki ustawili leśnicy z Nadleśnictwa Skwierzyna.

Jezioro to rynna o ciekawym kształcie nerki z licznymi zatoczkami. Ma ok. 2,3 km i 54 ha powierzchni. Leży na wysokości 27 m n.p.m., czyli dokładnie na wysokości Starego Rynku w Gorzowie. Brzegi nadają się do spacerów. Co tylko czyni naszą wycieczkę atrakcyjniejszą.

Z jeziora wypływa strumień, który zasila Kanał Reszkowiecki. Strumień ten zwany Timene płynie bardzo ciekawie, ponieważ płynie na północ i opływa Wzgórze Zbójeckie, by później skręcić na zachód. Obecnie topografia uległa zmianie po melioracjach w XVIII wieku. Właśnie nad tym strumieniem znajdował się młyn wodny, który jednakże nie był młynem mącznym. Spełniał on różne funkcje, ale tak naprawdę był tartakiem (po niemiecku jego nazwa oznaczała piłę).

Po obejściu jeziora wracamy do wsi tą samą droga. Wycieczka liczy 10 km i naprawdę nie jest zbyt forsowna nawet dla niewprawionego turysty. Pisząca te słowa poszła tym razem sama, bo musiała sobie różne sprawy poukładać, a myśli jej się najlepiej w drodze.

Renata Ochwat

0.1-1.JPG
1.1-10.JPG
2.1-11.JPG
3.1-12.JPG
4.1-2.JPG
5.1-3.JPG
6.1-4.JPG
7.1-5.JPG
8.1-6.JPG
9.1-7.JPG
10.1-8.JPG
11.1-9.JPG
0
01234567891011

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x