Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Berlin wyległ na ulice

2014-10-19, Na szlaku

Stolica Niemiec – Berlin jest miastem oferującym swym mieszkańcom i licznym turystom wiele atrakcji. 

medium_news_header_9177.jpg

Ciągle pojawiają się nowe pomysły i projekty, które przyciągają coraz więcej przybyszów z całego świata, którzy zostawiają w mieście przy okazji całkiem sporą kasę.

Właśnie zakończyła się dziesiąta już edycja Festiwal of lights, czyli Festiwalu Świateł, imprezy coraz popularniejszej i znajdującej coraz więcej naśladowców, także w Polsce. Równocześnie z berlińskim festiwalem odbywała się bowiem podobna impreza w Łodzi, parę tygodni wcześniej w Toruniu, królewskim Wilanowie, a nawet porwał się na organizację pokazu iluminacji niewielki Rybnik.

Nam gorzowianom, najbliżej jest jednak do niemieckiej stolicy, by uczestniczyć w takim fascynującym przedsięwzięciu. Przez dziesięć październikowych wieczorów można było podziwiać berlińskie zabytki, powszechnie znane budowle i obiekty całkiem odmienione, w zupełnie innej krasie.

Stąd pomysł by udać się na weekendową wycieczkę właśnie do Berlina i naocznie przekonać się czy powszechne zachwyty nad świetlnymi pokazami są uzasadnione.

Ciekawość była tym większa, że zdawaliśmy sobie sprawę z tego, iż Berlin jako światowa metropolia jest przecież na co dzień pięknie iluminowany, historyczne gmachy gustownie oświetlone, a główne ulice i centra handlowe skrzą się od świetlnych reklam.

Zdawaliśmy sobie sprawę i z tego, że ogrom miasta i odległości pomiędzy poszczególnymi iluminacjami uniemożliwi nam zobaczenie wszystkiego, dlatego zdecydowaliśmy się na to by pooglądać propozycje festiwalowe z okien turystycznego, piętrowego autobusu wędrującego zatłoczonymi ulicami berlińskiego centrum. Organizatorzy przygotowali rozmaite propozycje oglądania festiwalowych atrakcji, bo można było poruszać się po Berlinie stateczkami białej floty, rowerową taksówką, amerykańskim autobusem szkolnym, legendarnym Trabantem, konną karocą, elektryczną hulajnogą, czy nawet oglądać je z góry z pokładu balonu. Można było wędrować po Berlinie w towarzystwie psów tropiących, zwiedzanie połączyć z wizytą w dyskotece, udziałem w okolicznościowym bankiecie. Sądzę, że każdy, nawet najbardziej zwariowany pomysł zostałby przez organizatorów zorganizowany, jedynym ograniczeniem mogłaby się wyłącznie zasobność kieszeni.

My jednak zasiedliśmy na drugim poziomie kierowanym przez Aleksieja z Syberii, od dwudziestu lat berlińczyka, nawiasem mówiąc w restauracji byliśmy obsługiwani przez Cwietę z Bułgarii. Choćby to pokazuje to jak barwnym, kosmopolitycznym miastem jest dziś Berlin.

Nasza blisko dwugodzinna autobusowa wycieczka po Berlinie ograniczyła się do ścisłego centrum, ale i tak zobaczyliśmy bardzo wiele. Nowa berlińska atrakcja, wybudowane po zjednoczeniu miasta budynki przy Potsdamer Platz, na dawnej ziemi niczyjej, z wyróżniającym się na tle innych budynków Sony Center, to jeden z centralnych punktów festiwalu. To tutaj właśnie nadburmistrz Berlina w ubiegły piątek włączył symboliczny kontakt uruchamiając w ten sposób wszystkie iluminacje. A potem już co chwila nowa atrakcja, fasada amerykańskiej ambasady z wyświetloną na niej twarzą Martina Lutera Kinga i jego nieśmiertelnymi słowami „I have a dream”.

Przejechaliśmy w dwie strony Unter den Linden, gdzie każde drzewo było osobno oświetlone wszystkimi kolorami tęczy. Katedra berlińska, uniwersytet Humboldta, hotel Adlon, pomnik Fryderyka, wszystko pięknie wyeksponowane, na każdym jakaś inna historia, czy koncept plastyczny. Wreszcie docieramy pod Bramę Brandenburską, gdzie przewidziano kwadransowy postój. Do samej bramy nie sposób dotrzeć, bo uniemożliwiają to tłumy ludzi. Zresztą tłumy są wszędzie, ludzie zadzierają głowy do góry, powszechne są głosy zachwytu, wszyscy świetnie się bawią. Tłum jest przyjazny i bezpieczny.

Jeszcze tylko przejeżdżamy obok Reichstagu i budynków rządowych, z dala patrzymy na nowy dworzec główny, spoglądamy na odmienioną Siegesäule i już ponownie jesteśmy na Kudammie, reprezentacyjnej ulicy Berlina skąd wyruszyliśmy na tę peregrynację. Ani się obejrzeliśmy jak minęły dwie godziny.

Pewnie, że nie zobaczyliśmy wszystkiego, co organizatorzy oferują w ramach Festiwalu. A przecież przy tej okazji odbywa się także wiele różnych imprez kulturalnych, koncerty jazzowe, występ Electric Light Orchestra (w końcu nazwa zobowiązuje), pokazy taneczne, dla których znakomitym tłem są iluminowane obiekty.

W sumie znakomita zabawa, uczta dla oczu, wspaniałe wrażenia w towarzystwie szczęśliwych i zadowolonych ludzi. Jak oceniają organizatorzy w tym roku festiwalowe pokazy obejrzało ponad dwa miliony obserwatorów. Byliśmy wśród nich.

Odwiedzajcie Berlin. Już niedługo czas przedświątecznych jarmarków pachnących grzanym winem i prażonymi migdałami. Berlin będzie znów skrzył się tym razem gwiazdkowymi i noworocznymi iluminacjami.

Jerzy Kułaczkowski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x