Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Szlakiem drzew z bobrami w tle

2014-11-13, Na szlaku

Wycieczka do Skwierzyny i w okolice tego miasta okazała się bardzo ciekawa. 

medium_news_header_9454.jpg

Trzeba determinacji, by zdecydować się na ten kierunek. Po prostu brakuje dobrych map i przewodników po tym terenie.

 Nadleśnictwo z ogródkiem dendrologicznym

W środku miasta, na posesji Nadleśnictwa Skwierzyna (ul. 2 Lutego 2) znajduje się ogród dendrologiczny, który bardzo chcieliśmy zobaczyć. Ale w niedzielę, gdy tam nikt nie pracuje,  zgodzono się tylko na wjazd naszego busa za bramę. Na miejscu – niezwykle miła niespodzianka: choć to niedziela czekał na nas pan leśnik, aby pokazać nam to, co w siedzibie nadleśnictwa najciekawsze i opowiedzieć o lesie. Zaproszeni zostaliśmy do salki edukacyjnej, gdzie gospodarz wyczerpująco odpowiadał na wszystkie pytania. Na przykład banalny z pozoru plaster drewna o średnicy około 10 centymetrów dał pretekst do dłuższej opowieści o tym drzewie, jego gatunku i warunkach rozwoju w kolejnych latach. W sali i obok wiele eksponatów zwierząt żyjących w naszych lasach, a znalazły się tutaj, bo zostały przejechane na drodze. Tu także są wypchane bobry ustawione jakby w swoim środowisku. W tej sali odbywają lekcje edukacyjne przede wszystkim dla dzieci, ale i my, dorośli, mogliśmy się przekonać, że las niesie bardzo dużo tajemnic.

Przechodzimy do ogródka dendrologicznego, gdzie najciekawsza okazała się ściana stworzona przez drzewa iglaste, każde innego gatunku. Z trudem identyfikujemy kilka, bo znamy tylko te, które rosą w naszych lasach. Tu także gatunki egzotyczne, ze szczególnie mocno pachnącymi igłami, gdy się je rozetrze w palcach. Pan leśnik radzi ułamać małą gałązkę dowolnego drzewa iglastego, włożyć do słoiczka i zakręcić. W ten prosty sposób można zachować zapach igieł. Codziennie rano wystarczy lekko rozmasować igły na skórze, by przeniosły na człowieka swój ożywczy zapach. Mimo że już jesień, drzewa zyskują nową urodę ze wzglądu na różne kolory liści. Przy każdym tabliczka z nazwą polską i łacińską, także podstawowe informacje o pochodzeniu. Trochę wiemy, trochę zgadujemy, a o każdym drzewie możemy uzyskać nowe informacje.

Jeszcze krótki spacer po placu, aby obejrzeć maszyny wykorzystywane do pracy w lesie. Ogromne, ciężkie, bo tylko takim drzewa się poddają. 

Naszą uwagę zwracają także rzeźby z leśnymi motywami ustawione w ogródku i właściwie na całym, dużym terenie siedziby nadleśnictwa. Wykonał je mieszkaniec Starego Dworku, ale bez nazwiska. Brak szerszej informacji ważnych dla turystów obejmuje także inne obszary. Zarówno w małym folderze wydanym przez nadleśnictwo, jak i w większej książeczce informacja ogranicza się do stwierdzenia, że jest „ogródek dendrologiczny z licznymi gatunkami roślin”. Nawet w Internecie, gdzie można zmieścić wszystko, szerszej informacji o ogródku i salce edukacyjnej po prostu brak. Zarówno w folderach, jak i na stronie internetowej nadleśnictwa bardzo dużo wiadomości o lasach i gospodarce leśnej, ale o tym, co tu oryginalnego, własnego – nie ma. A przecież nadleśnictwo dba o turystów, o czym mogliśmy się przekonać na trasie, w lesie. Tyle że z materiałami dla turystów krucho.

Szlak bobrów

Ten szlak to jedna z największych atrakcji okolic Skwierzyny, ale znów nie udało nam się znalezienie szczegółowych widomości o nim. Nawet te najbardziej ogólne informują o dawnym przebiegu, a tymczasem wokół Skwierzyny wyrosła droga szybkiego ruchu S-3 i przedostanie się na drugą jej stronę staje się problemem. Tak, tak, teraz już nie tylko mosty nad rzekami, ale przejścia nad lub pod autostradą wyznaczają turystom trasy.

Rozpoczynamy więc wędrówkę z miejsca, w którym S-trójka wysokim łukiem pokonuje Obrę.

Źródła Obry znajdują się na południe od Jarocina w województwie wielkopolskim. W bliższym nam województwie lubuskim przepływa przez Trzciel, Międzyrzecz i Skwierzynę, gdzie wpada do Warty. W swoim dolnym, ostatnim odcinku rzeka mocno meandruje, co dodaje jej uroku, ale przed kajakarzami stawia spore trudności. Idziemy szeroką leśną drogą wiodącą wysoczyzną. Pod nami Obra a to dopływa do drogi, a to szerokim łukiem odpływa, by za chwilę znów się zbliżyć. W wielu miejscach z góry przepiękne widoki, zwłaszcza teraz, gdy liście drzew już w zasadzie nie zasłaniają nurtu rzeki.

Przed nieco ponad 20 laty w okolicach Bledzewa wypuszczono na wolność 5 samców i 5 samic bobrów. Rozpleniły się ogromnie. W trakcie naszych wędrówek we wszystkich lasach w sąsiedztwie jezior lub rzek widać powalone przez nie drzewa. W ten sposób szukają pożywienia. Bobry żyją na ziemi, ale w sąsiedztwie zbiorników wodnych. Wiosną, latem i wczesną jesienią żywią się roślinami zielonymi. Gdy zimą zaczyna im brakować pożywienia, wybierają krzewy i drzewa liściaste, lecz nie zjadają samego drewna, ale korę drzew, cienkie gałązki, łyko. Takie elementy również gromadzą na zimę. Najbardziej lubią topole, osiki i wierzby, jednak nie gardzą żadnym drzewem liściastym. O tej porze roku bobry są najbardziej aktywne, ale niełatwo je dostrzec, bo żerują tylko w nocy, a i tak są niezwykle płochliwe. W zasadzie są pod ochroną, ale z powodu licznego rozmnożenia ogłasza się możliwość odstrzału określonej ilości osobników. Nigdy jednak nie jest wykorzystywana, bo zabicie bobra to sztuka, która trafia się nielicznym myśliwym.

„Szlak bobrów” powstał wzdłuż Obry, bo niegdyś te tereny bardzo sobie te zwierzątka upodobały. Nawet był oznakowany rysunkiem niebieskiego bobra na białym tle. Tylko kilka takich obrazków się zachowało, widać, że szlak dawno nie był odnawiany. Leśnicy uważają, że to bobry są u siebie, a nie ludzie, więc wzdłuż rzeki nie wycina się drzewek ani krzaków, aby miały co jeść. Natomiast pnie dużych drzew, na które może miałyby chrapkę, owija się drucianymi siatkami, aby nie mogły się do nich dostać. Idąc tym szlakiem widzimy ślady bobrów, ale jest ich znacznie mniej niż tam, gdzie się wycina wszystkie te rośliny, które im służą.

Grupa warowna Ludendorff

Dochodzimy do pozostałości jednego z największych i najważniejszych elementów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego – grupy warownej, w skład której wchodziło sześć obiektów połączonych ze sobą podziemnymi korytarzami oraz wzniesiony w 1944 oddzielny schron - kazamata  dla czeskiej armaty przeciwpancernej kalibru 47 mm.  Zespół ten zbudowano na szczycie Lisiej Góry, ale w 1939 roku nadano mu imię gen. Ericha Ludendorffa.  Z tego miejsca można było kontrolować całą okolicę, bo w latach wojny jeszcze nie było lasu otaczającego panzerwerki. Po zakończeniu wojny obiekty te zostały wysadzone w powietrze, obecnie ich betonowe fragmenty leżą porozrzucane w sporej odległości. Są jednak śmiałkowie, którzy chcą penetrować podziemia, ale jest to zabronione, a przede wszystkim bardzo niebezpieczne. Nam wystarczy dokładne przeczytanie stojącej obok tablicy z objaśnieniami o dawnych umocnieniach.

Lisia Polana

W sąsiedztwie Lisiej Góry, nad brzegiem Obry znajduje się Lisia Polana, wspaniale zagospodarowana przez leśników. Do polany prowadzi wygodna droga a przy niej kilkanaście tablic z informacjami o florze i faunie tego rejonu. Na polanie miejsce biwakowania dla kajakarzy z wygodnym dojściem do rzeki. Także duża wiata, pod dachem której można odpocząć lub zjeść posiłek, kilka stołów z ławami, a nawet drewniane, czyste ubikacje z papierem toaletowym (tak, tak!).  Nas najbardziej cieszy duże miejsce na ognisko otoczone ławami, a w sąsiedztwie drewutnia z gotowymi kawałkami drewna na opał. Obok stoją zaostrzone patyki, na które można nadziać kiełbasę do pieczenia na ogniu. Tak, tu się dba o turystów. Naprawdę. Szkoda tylko, że dotarcie do informacji o takim miejscu jest bardzo trudne.

Na Lisiej Polanie robimy koncert patriotycznych piosenek, jako że nasz rajd odbył się w przededniu Święta Niepodległości. Wszyscy chcą śpiewać stare piosenki i na ogół znają ich teksty. Co mają w sobie te piosenki, że pozostają w pamięci? 

Niebieskim szlakiem

Wracamy po drugiej stronie Obry, niebieskim szlakiem wiodącym z Bledzewa, a nawet jeszcze dalej – z Lubniewic, tyle że lasami, w pewnym oddaleniu od Obry. Ale by dobrze zapamiętać tę urokliwą rzekę, jeszcze raz podchodzimy na jej wysoki brzeg. Piękna jest.

Leśną drogą docieramy do asfaltowej drogi wiodącej ze Skwierzyny do Starego Dworku. Szkoda, że nie doszliśmy do tej wsi, w której niegdyś mieli swoja letnią rezydencję opaci z klasztoru w Bledzewie. Rezydencja już w ruinie, ale pozostał ładny kościół z zabytkowymi obrazami. Może kiedyś indziej do niego trafimy.  Szlak prowadził dalej przez las do Skwierzyny, ale znów musimy go samodzielnie modyfikować. Droga wznosi się na wiadukt, którym można przekroczyć S-3. Czy w innym miejscu będzie taka możliwość? Gdzie? Ile kilometrów stąd? Brak informacji absolutny. Decydujemy się więc na wybór drogi może przez turystów niekochanej, ale pewnej. Przechodzimy wiaduktem na S-trójką, obserwując przy okazji nie tylko ruch samochodów, ale rozmach konstrukcyjny takiej drogi: tu wysoki nasyp z wiaduktem oraz drogą do wsi, którą podczas naszego przejścia nikt nie jechał, system odwodnienia, schody na górę, a na dole po obu stronach czteropasmówki drogi szutrowe dojazdowe, znów odwodnienia, siatki zabezpieczające, przejścia dla małych zwierząt pod drogą główną i mnóstwo innych obiektów nierozerwalnie z nią związanych. Wielka inwestycja. Choć nam w przemierzaniu tras czasami przeszkadza, jak dobrze, że jest.

Dochodzimy do drogi ze Skwierzyny do Bledzewa, a za chwilę już trasa ze Skwierzyny do Gorzowa. Jeszcze raz przechodzimy przez Obrę, tym razem kładką wybudowaną specjalnie dla pieszych. W niedalekim zajeździe „Chrobry” czeka na nas piwo lub herbata, a na parkingu stoi nasz bus.

Trasa nie była daleka, najwyżej 10 kilometrów, ale bardzo ciekawa. A całą wycieczkę niezwykle wzbogaciła możliwość obejrzenia oferty Nadleśnictwa Skwierzyna z jego izbą edukacyjną, ogródkiem dendrologicznym i parkiem maszyn do pracy w lasach. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy.

Wycieczkę opracowała i Klub Turystyki Pieszej „Relaks” poprowadziła Ola Błażejewska. Na pewno wrócimy w okolice Skwierzyny, ale bardzo by się przydały dobre, uaktualnione mapy i przewodniki.

Krystyna Kamińska

Fot. Ireneusz Kamiński 

0.Bobr.jpg
1.Galazka-milorzebu.jpg
2.Grupa-warowna-Ludendorff.jpg
3.Grupa.jpg
4.Lesne-maszyny-2.jpg
5.Lesne-maszyny.jpg
6.Obra-1.jpg
7.Obra-3.jpg
8.Obra-4.jpg
9.Ognisko.jpg
10.Polana.jpg
11.Rozspiewane.jpg
12.TABLICA-LUDENDORF.jpg
13.Tablica-2.jpg
14.W-nadlesnictwie.jpg
15.W-ogrodku.jpg
0
0123456789101112131415
 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x