Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Po lasach, oparzeliskach i krainie zwierząt

2015-01-02, Na szlaku

Choć trasa biegnie blisko Gorzowa, to jednak wymaga lekkiego obycia z mapą i bezdrożami. 

medium_news_header_9918.jpg

Po drodze można zobaczyć wiele bagienek, przejść przez ostoję zwierząt i nawet je zobaczyć.

Choć wokół Gorzowa lasów nie brakuje, to jednak te w gminie Lubiszyn są niesamowite. Bo rzadko poza leśnikami kto tam zagląda, bo dostarczają niezwykłych wrażeń, bo co i rusz leśne dukty przebiegają sarny, a i majestatycznego jelenia da się zauważyć. No i wybrać się na tę ścieżkę trzeba, kiedy mróz lekko zetnie ziemię, bo to tereny dość wilgotne i może być problem z pokonaniem ścieżek suchą stopą.

Szlakiem św. Huberta

Droga zaczyna się przy miejscu parkingowym tuż za Wysoką. Miejsce parkingowe leży po lewej stronie drogi wiodącej do Dębna. To Hubertówka, czyli miejsce poświęcone św. Hubertowi, patronowi myśliwych i leśników, ale i dzikiej zwierzyny. A powstało na pamiątkę spotkania właśnie tu polskich i niemieckich leśników. Zaświadcza o tym stosowna tablica w obu językach oraz prawdziwy unikat, jedyny taki szlak rowerowy w regionie, bo szlak dedykowany św. Hubertowi. Ma również unikalne oznaczenie, bo na białym tle jest zielony rower a poniżej poroże jelenia z krzyżem pośrodku, czyli właśnie symbol świętego od polowań.

Ruszamy więc wygodną leśną, ale dopuszczoną do ruchu drogą. Tu można spotkać samochody, bo ta trasa wiezie ni mniej, ni więcej do Lubiszyna, stolicy gminy. I tak sobie idziemy prosto, aż do drugiego skrzyżowania, wówczas trzeba ruszyć w lewo i tak idąc cały czas prosto dojedziemy aż do jeziora Marwicko. Po drodze mijamy całą masę bagienek i oparzelisk. Ale też i nieczynną linię kolejową do Myśliborza. Co dziwne, torowisko zachowało się do dziś. No i warto pamiętać, że jeszcze dwa lata temu kursowały tu pociągi, bo tą linią dowożono kruszywo do budowy trasy S3. Przechodzimy też groble i inne wynalazki ułatwiające poruszanie się po takim terenie. Ale jak jest lekko mroźnie, to droga dostarcza niebywałych wrażeń.

Ściechów na horyzoncie

Kiedy wśród wysokiego sosnowego lasu zamajaczy tafla wody, to widomy znak, że jesteśmy niemal w połowie drogi, bo to jezioro Marwicko. Drga wychodzi niemal nad sam brzeg tego niezbyt wielkiego akwenu. Tu należy skierować się w prawo i dość dobrze widoczną drogą maszerować wzdłuż brzegu. No i uwaga, musimy przekroczyć Myślański Kanał. To trochę patetyczna nazwa, dla niezbyt wielkiego cieku wodnego. Wystarczy lekki przeskok i już. Po chwili dochodzimy do parkingu na plaży jeziora Marwicko. Na drugim brzegu majaczy Ściechów.

To wioska o ciekawej historii. Przede wszystkim jest jedną z najdłuższych w Polsce. Po drugie pochodzi z XVIII wieku, założona została w sąsiedztwie huty szkła i smolarni, czyli pochodzi z czasów, kiedy intensywnie te tereny rozwijał Fryderyk II Wielki. Dość dodać, że z tych samych czasów pochodzi choćby nieistniejący młyn w Zdroisku czy hamernia w Santocznie. No i w Ściechowie urodził się W Ściechowie urodził się Hans Grünberg – as lotnictwa niemieckiego z okresu II wojny światowej. Odniósł 82 zwycięstwa powietrzne w czasie 550 misji bojowych. Odznaczony był Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego. Dożył zresztą słusznego wieku, bo zmarł jako 81-letni mężczyzna w 1998 roku.

No i pora w końcu na śniadanie i herbatę z termosu przyniesionego we własnym plecaku.

Do Kolonii Marwice trochę lasem, trochę polem

Po wypoczynku ruszamy dalej. Tuż za płotem parkingu skręcamy w lewo, w dość dobrze widoczną drogę i się jej trzymamy. Wyprowadzi nas nad kolejne oparzelisko i cały czas idąc jego skrajem dojdziemy do wygodnej drogi pożarowej Tu znów w lewo i idziemy spory kawałek, ale tu znów uwaga, za skrętem pożarówki pojawi się droga – leśny dukt w prawo i właśnie tu należy skręcić i cały czas prosto iść. Po kilku kilometrach dojdziemy do pola, ma końcu którego majaczy droga z Gorzowa do Dębna. No i my dalej prosto, aż dojdziemy właśnie do niej. Tu należy odszukać przejście przez tory i znaki szlaku końskiego. To one doprowadzą nas do Kolonii Marwice. Warto wiedzieć, że 100 metrów dalej rozciąga się Rezerwat Cisy Bogdanieckie, mały cud przyrodniczy, nad wyjaśnieniem którego zastanawiają się przyrodnicy. No i druga ciekawostka. Od miejsca startu do miejsca mety dzieli nas niespełna 4 km.

Kolejny raz w drogę liczącą 16 km ruszył Klub Turystyczny Nasza Chata pod przewodnictwem Marcina Wasilewskiego. Pisząca te słowa niewiele gadała, ale raz wyprostowała kawałek szlaku i dlatego klub wylądował w bagienku, na szczęście zmrożonym, więc nikomu nic się nie stało i wszyscy przeszli je suchą nogą.

Renata Ochwat

0.bagienko.JPG
1.cudo.JPG
2.hubert.JPG
3.kolej.JPG
4.ognisko.JPG
5.pasnik.JPG
6.rzeczka.JPG
7.szlakhuberta.JPG
8.turysci.JPG
9.wlesie.JPG
10.znaki.JPG
0
012345678910

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x