Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Do wąwozu i źródeł Czerwonego Potoku

2015-03-04, Na szlaku

Jeden z cudów przyrody, głęboki wąwóz żubrowski to przedsmak tego, co turysta zobaczy na tej drodze.

medium_news_header_10520.jpg

 Po drodze można obejrzeć majestatyczne dęby rosnące w środku lasu oraz dwie nieczynne linie kolejowe.

Trasa zaczyna się w Żubrowie. Tu już na samym początku zaciekawia nietypowy, bo rotundowy kościół p.w. św. Michała Archanioła. Wioska jest długa, w środku niej idzie równie nietypowy szpaler drzew wyznaczający wewnętrzny trawnik. Szkoda tylko, że, że ktoś zaburzył ten czytelny układ i postawił na nim dom.

Pałac Waldowów i nie tylko

I choć wioseczka jest niewielka, to oprócz kościoła ma jeszcze pałac. Sama wieś pochodzi z czasów średniowiecza, choć pierwsze wzmianki o niej pojawiają się dopiero w połowie XV wieku. Na początku należała do możnego rodu von Waldow. Potem majątek przechodził w ręce innych rodów magnackich pruskich. To właśnie z lat świetności pochodzi neoklasycystyczny pałac, który co prawda dziś jest w kiepskim stanie, ale zachował ślady urody. Budowla niestety podzieliła losy podobnych obiektów po II wojnie światowej. Najpierw stacjonowały w pałacu wojska polskie  radzieckie, potem przeszedł w ręce Państwowego Gospodarstwa Rolnego, a obecnie jest własnością Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Obok pałacu znajduje się całkowicie zdewastowany i zapuszczony park ze szlachetnymi odmianami drzew. No i właśnie we wsi zaczyna się czerwony szlak turystyczny, którym można się wybrać w trasę.

Cud świata przyrodniczego

Czerwony szlak wyprowadza nas do węzła dróg i tu należy go porzucić i pójść prosto. Po chwili można zobaczyć coś niebywałego, bo zniekształcony pień drzewa, który przypomina surrealistyczny obraz. Za kilkadziesiąt metrów, przy znakach szlaku zielonego zaczyna się długi na kilometr wąwóz żubrowski. I warto tu zacząć wędrówkę, bo przejdziemy nim w całości. W najgłębszym miejscu wąwóz ma aż 70 m wysokości. Droga jest wąska i wije się malowniczo. To jedyny taki utwór geologiczny w całym województwie. Zachwyca. O każdej porze roku wygląda olśniewająco.

Wzdłuż Czerwonego Potoku

Po wyjściu z wąwozu skręcamy w prawo i po chwili już widać Czerwony Potok, przekraczamy go i znów jesteśmy przy pętli szlaków, w tym znów na Drodze św. Jakuba z Compostelli. Tu stoi też wygodna wiata z ławeczkami, czas na odpoczynek i kanapki z własnego plecaka.

Po chwili ruszamy dalej. Czerwony Potok to jedna z licznych rzeczułek, jakie płyną po tym terenie. Potok ma zaledwie 2,8 km, ale wije się w głębokim jarze. Szlak cały czas prowadzi wzdłuż niego. I znów idziemy po szlaku pieszym czerwonym. W pewnym momencie przekraczamy nieczynną linię kolejową z Międzyrzecza do Rudnicy. Nie sposób jej przeoczyć, bo wygląda jak aleja w lesie. Znaki wyprowadzają na drogę, potem każą skręcić w lewo. Warto je zignorować, przejść jeszcze kawałek, popatrzeć na stary wiadukt, potem przejść przez kolejną nieczynną linię kolejową, tym razem z Międzyrzecza do Sulęcina i za znakami zielonymi podejść do źródliska Czerwonego Potoku. Stoimy na wysokiej skarpie i dech nam w piersi zatyka widok na naturalny staw, jaki Czerwony Potok utworzył pod kolejnym wiaduktem.

A potem za znakami czerwonymi wracamy do miejsca, które minęliśmy i idziemy dalej.

Po alejce i wzdłuż jeziora

Idziemy dość długo nasypem kolejowym linii do Rudnicy, potem wybieramy pierwszą drogę w lewo i już idziemy wysoką monokulturą sosnową, W pewnym momencie pojawiają się monumentalne dęby, które wyglądają jak naturalna aleja. No i droga wyprowadza do pomnika poświęconego leśniczym. Ale my idziemy dalej i kiedy natrafiamy na znaki szlaku niebieskiego, to wybieramy tę drogę. Wyprowadza ona nas na brzeg jeziora Lubniewsko inaczej zwanego Nakońskim. Ma 240 hektarów powierzchni, średnia głębokość sięga 5 m, choć w najgłębszym miejscu ma 15 metrów. To największa rynna trzech jezior lubniewickich. No i tak sobie niespiesznie wędrując, dochodzimy do Lubniewic. Wchodzimy do turystycznej perełki północnej części lubuskiego na drodze do Sulecina. Tu kończy się nasz szlak. W drogę poszli turyści z Klubu Turystyki Pieszej Nasza Chata, prowadził Marcin Wasilewski, a pisząca te słowa co i rusz wprowadzała własne modyfikacje do ustalonej drogi, czego raczej czynić nie powinna.

Renata Ochwat

0.drzewo.JPG
1.kwiatki.JPG
2.lubniewice.JPG
3.nasyp.JPG
4.slupek.JPG
5.szlaki.JPG
6.turysci.JPG
7.wiadukt.JPG
8.wowoz.JPG
9.wowoz1.JPG
0
0123456789

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x