Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Przez dwie rzeczki do wsi ze śliczną cerkwią

2015-03-12, Na szlaku

Najpierw brukiem, potem leśnymi duktami do miejsca po dawnym gospodarstwie wiedzie jeden z ładniejszych szlaków niedaleko Gorzowa.

medium_news_header_10599.jpg

Droga zaczyna się w Santocznie, wsi zagubione w lasach Barlinecko-Gorzowskiego Parku Krajobrazowego. To wieś założona w trakcie kolonizacji fryderycjańskiej, czyli w połowie XVIII wieku przez Fryderyka II Hohenzollerna. Władca, znany ze skąpstwa, gdzie tylko mógł, szukał żelaza. No i właśnie w Santocznie też szukano rudy darniowej, a następnie wytapiano z niej żelazo. No a wiek później, w Santocznie właśnie produkowano nawet części do maszyny parowej.

Od drogowskazu w środku wsi

Szlak jest bardzo prosty i co ważne, znakomicie oznakowany, wiedzie znakami czerwonymi. Zaczynamy przy drogowskazie w środku wsi, każde ramię tego wskaźnika kieruje do innej miejscowości. My wybieramy kierunek, z którego przyjechaliśmy, i na początek idziemy po bruku. To historyczna droga, wybudowana przez francuskich jeńców, po przegranej wojnie francusko-pruskiej 1870-71. Potem szlak wywija w las i cały czas wiedzie wysoką monokulturą sosnową z rzadka tylko przerośniętą innymi drzewami.

Przyłężek i Polka-Pełcz

I tak sobie nieśpiesznie wędrując, docieramy do rezerwatu przyrody Przyłężek. To piękne miejsce. Rzeczka pięknie meandruje, a jak idzie się taką porą roku, że jeszcze nie zdążyły urosnąć krzaki, widać ją jak na dłoni. Rzeczka wypływa z jeziora Przyłęg i wpada do Polki-Pełcz. W części jej biegu utworzono właśnie rezerwat przyrody.

A my sobie dalej nieśpiesznie wędrujemy i wolniutko dochodzimy do miejsca, w którym niegdyś było gospodarstwo. Wiosną można je poznać po przebiśniegach, bo to gatunek zawleczony do lasu, latem po nietypowych dla lasu drzewach i krzewach.

Jeszcze kilkadziesiąt metrów i dochodzimy do Polki-Pełcz. Rzeczka wypływa z jeziora Mogilno koło Dankowa i wpada do kanału przy wsi Górki Noteckie, który doprowadza jej wody do Noteci. Rzeka ma około 30 km długości i zachwyca urodą, bo płynie po ciekawym pagórkowatym terenie.

I to jest znak, że wolniutko zbliżamy się do mety, czyli wsi Brzoza.

Kościół, a jednak cerkiew

Szlak wychodzi na pola, i już z oddali widać wieżę kościelną. Fakt, to budynek z XIII wieku, bo i sama wieś ma taki rodowód, jednak po tym, jak osiedlono tu Łemków z Akcji Wisła, kościół został zamieniony w cerkiew obrządku prawosławnego od wezwaniem św. Michała Archanioła. Wnętrze ma typowy dla cerkwi ikonostas, który powstał dziesięć lat temu w Bielsku Podlaskim, gdzie działa jedyne w Polsce Policealne Studium Ikonograficzne, jak chce tradycja, szkoła pisania ikon, bo ikon się nie maluje. Jak tłumaczy ksiądz Artur Graban, proboszcz cerkwi, wewnątrz znajduje się oryginalny i jedyny w skali całego województwa zabytek – drewniana tablica upamiętniająca mieszkańców wsi Birkholz, czyli współczesnej Brzozy, poległych, zmarłych i zaginionych w czasie I wojny światowej. Przy każdym z 21 nazwisk jest podana data i miejsce śmierci lub zaginięcia. Pod pozycją trzecią od końca widnieje nazwisko rezerwisty 48 pułku piechoty Paula Matthesa, zmarłego na zakażenie krwi, już po zakończeniu wojny 12 grudnia 1918 roku w szpitalu w Landsbergu an der Warthe, czyli w Gorzowie Wielkopolskim.

W cerkwi można kupić wydawnictwa tej mniejszości oraz płyty nagrane przez Lemko Tower, zespół działający w Strzelcach Krajeńskich i kierowany przez księdza Artura Grabana. I tak dotarliśmy do końca naszej wycieczki.

Międzynarodowe towarzystwo

W niedzielną wycieczkę czerwonym turystycznym szlakiem poszli turyści z Klubu Turystyki Pieszej Nasza Chata. Razem z polskimi piechurami w drogę ruszyli niemieccy turyści z nieformalnej grupy turystycznej z Frankfurtu nad Odrą i okolic, którym przewodzi Werner Bock. Nasza Chata od kilku lat współpracuje z Niemcami, z którymi spotyka się raz, a bywa, że i dwa razy do roku na polskich szlakach turystycznych, bo Niemcom dobrze się wędruje po podgorzowskich lasach.

Tym razem w drogę poprowadził po dość znaczniej przerwie w przewodnickim życiu Leszek Mandela, a pisząca te słowa nawet mocno nie przeszkadzała, tylko opowiadała anegdotki z poprzednich wycieczek. Trasa liczy 11 km i jest świetnie oznaczona, więc nawet niewprawny turysta da sobie radę. Wystarczy tylko pilnować szlaku.

Renata Ochwat

0.brzoza1.JPG
1.brzoza2.JPG
2.cerkiew.JPG
3.cerkiew1.JPG
4.graban.JPG
5.kwiatki.JPG
6.polka.JPG
7.przylezek.JPG
8.rezerwat.JPG
9.tablica.JPG
10.turysci.JPG
11.wskaznik.JPG
0
01234567891011

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x