Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Po wielkiej morenie i podgorzowskich lasach

2015-06-23, Na szlaku

Kilka pięknych jezior, lasy sosnowe, prosta droga – to wszystko składa się na szlak, jaki wiedzie z Płomykowa do Santoczna.

medium_news_header_11692.jpg

 Zabłądzić nie sposób, a satysfakcja z przebytej drogi gwarantowana.

Z moreny rozciąga się niezwykły widok na dolinę Noteci. Można go zobaczyć w drodze do Płomykowa, skąd zaczyna się szlak wiodący do Santoczna. Morena to pozostałość po trzecim, ostatnim zlodowaceniu, dzięki któremu zawdzięczamy jeziora i głazy narzutowe.

Za znakami z końskimi łebkami

Płomykowo to taka mała osada, którą przed wojną tworzyły dwa folwarki należące do Gralewa. Nazywały się wówczas Gralewskim Młynem. Po wojnie wioseczka została Płomykowem w wyniku ewidentnej pomyłki. Leży obok  Santoka, ale nie ma tam nic godnego uwagi, więc nie jedziemy do centrum wsi, tylko skręcamy w lewo, do przydrożnego krzyża. Tu właśnie zaczyna się szlak, wyznaczają go znaki międzynarodowego szlaku końskiego, czyli czarne główki końskie na białym tle z pomarańczowym okręgiem pod główką. Znaki są widoczne, droga śliczna, zaczynamy.

Najpierw idziemy monokulturą sosnową, po to, aby nagle znaleźć się wśród brzóz. Krajobraz jak z filmu Andrzeja Wajdy „Brzezina” lub z Białorusi. W pewnym momencie dochodzimy do sporego dębu i tu szlak wykręca ostro w prawo. Znaki kierują, nie sposób przegapić. Idziemy dalej znów wysoką monokulturą sosnową, aby dojść do drogi pożarowej, skręcić w lewo i po jakichś 200 metrach dochodzimy do pierwszego jeziora na naszym szlaku, czyli jeziora Racze.

Jezioro, i jezioro i jeszcze jedno jezioro

Jezioro Racze, to pierwsze z kilku na naszym szlaku. Leży na północny wschód od Glarewa, ma powierzchnię ok. 8 ha, jest długie na 650 m i szerokie na około 150 m. Przez jezioro przepływa rzeczułka Łączna, której brzegami, dość bagnistymi wiedzie nasz szlak.

Droga cały czas prowadzi wysoką monokulturą sosnową. Widać mrowiska oraz ślady zwierząt, które tu żyją. I tak niespiesznie szlak wyprowadza nas nad brzeg jeziora Przeciętego. To drugie na naszym szlaku. Ma około 27 ha, a zwierciadła około 19 ha. Nie posiada większych źródeł zasilania, jego poziom się systematycznie obniża. No i skoro już tam jesteśmy, to znaczy, że Janczewo jest w zasięgu rzutu kamieniem. I tu warto porzucić ten szlak. Należy skręcić w lewo i iść spory kawałek brzegiem, a kiedy to stanie się niemożliwe, trzeba wejść na drogę, która jest ponad brzegiem. I tak sobie spokojnie wędrując, dochodzimy do szerokiego leja, który prowadzi ku jezioru. Trzeba nim zejść, bo prowadzi na groblę. Przekraczamy groblę i z reguły płoszymy liczne stada kaczek. Tu też można zobaczyć zaskrońca albo żabki.

Jak przejdziemy groblę, to droga dalej wyprowadzi nas na szlak. Należy skręcić w lewo i cały czas już trzymać się końskich główek.

A to Nierzym właśnie

Szlak wyprowadza w końcu do drogi Gorzów Wielkopolski-Strzelce Krajeńskie. Tu warto przejść przez nią i podejść z 200 m do Nierzymia. Nie dochodzimy do ośrodka, tylko kierujemy się w lewo i brzegiem idziemy sobie spokojnie. Aż dochodzimy do końca jeziora. Tu skręcamy w lewo, idziemy przez las, jakiś 60 m i natrafiamy na drogę, tu w lewo i po jakimś czasie łyska nam kolejne jezioro. To Ostrowite z malutką wyspą pośrodku. My ruszamy jego brzegiem,. Tu od czasu do czasu zastanawiają szkarłatne pniaki drzew. Okazuje się, że jeżdżą tędy quadowcy i to oni pomalowali pniaki, aby nie były niebezpieczne.

Droga wyprowadza na wysoki nasyp, a po naszej lewej, przez drzewa przebłyskuje kolejne jezioro na naszej trasie. To Jeż. Malutkie leśne jeziorko, do którego zejście jest trudne, dlatego patrzymy na niego z wysokiej skarpy. Potem skręcamy w prawo i droga nas sama zawiedzie do Santoczna. Koniecznie trzeba się zatrzymać przy wizerunku krasnoludka, kiedyś był to krasnoludek z tkanin, obecnie jest namalowany farbą na korze. W Santocznie warto zajść do baru u pani Ani, bo jedzenie tam jest bardzo smakowite. Do tego stopnia, że niekiedy na weekendowa zupkę gulaszową wpadają mieszkańcy Gorzowa. No i jak kto chce, może się wyprawić na plażę nad jeziorem Mrowinko. Ładna jest.

W drogę wyprawił się Klub Turystyki Pieszej Nasza Chata, prowadził mecenas Stanisław Żytkowski, a pisząca te słowa nawet za dużo nie gadała, bo była zajęta obowiązkami strzałkowej. Na licznik można dopisać 15 km.

Renata Ochwat

0.IMG_0029.jpg
1.IMG_0034.jpg
2.IMG_0043.jpg
3.IMG_0044.jpg
4.IMG_0053.jpg
5.IMG_0058.jpg
6.IMG_0060.jpg
7.IMG_0062.jpg
8.IMG_0063.jpg
9.IMG_0067.jpg
0
0123456789

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x