Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Nasze wielkie lubuskie bogactwo – węgiel brunatny

2015-08-10, Na szlaku

Niewiele osób ma świadomość, że bogactwem Ziemi Lubuskiej jest węgiel brunatny. 

medium_news_header_12105.jpg

Od kilku lat trwają pertraktacje związane z budową kopalni w okolicach Brodów na południu naszego województwa. Klub Regionalistów z Gorzowa penetrował zasoby i sposoby wydobycia węgla brunatnego na północy regionu. 

I: Jedyna czynna kopalnia - Sieniawa

Złoże Sieniawa (gm. Łagów) jest najbardziej znane i najdłużej eksploatowane na ziemiach polskich. Geolodzy określają je jako złoże pokładowe utworzone w trzeciorzędzie i wtórnie zaburzone glacitektonicznie podczas czwartorzędu. Głębokość występowania węgla jest bardzo zmienna, od kilku do 150 m. Pokłady nie leżą poziomo, a jakby po skosie. Wyraźnie widać, jak lodowiec pchał zwały ziemi, a one układały się pod nim w zależności od siły nacisku.

Historia

W 1853 roku Cesarski Pruski Urząd Górniczy wydał zezwolenie na wydobywanie węgla obok wsi Sieniawa, ale eksploatację tego złoża rozpoczęto dopiero w 1873 roku, a więc potrzeba było aż 20 lat na realizację planów. Kopalnia „Emiliensglück” stanowiła własność junkierskiej rodziny von Bockelbergów, a od roku 1918 przeszła we władanie spółki Anhaltische Kohlenwerke AG z siedzibą w Halle. W tej dużej podziemnej kopalni przed 1939 rokiem wydobywano co roku około 80 tys. ton węgla.

Zniszczona w końcu wojny, w 1950 roku ponownie została uruchomiona jako Kopalnia Węgla Brunatnego „Sieniawa”. Węgiel wydobywano w podziemnych sztolniach. W roku 1983 wydobycie osiągnęło maksymalną w historii wartość 209,1 tys. ton.

W 1997 roku podjęto decyzję o likwidacji kopalni, a w 2002 roku ostatecznie ją zamknięto.

Kopania, czyli dziura w ziemi

W tym samym roku rozpoczęła działalność spółka Kopalnia Węgla Brunatnego „Sieniawa”, ale teraz wydobycie odbywa się nie w podziemnych tunelach, a metodą odkrywkową. Także w rejonie Sieniawy, lecz w innych miejscach.

Naszym przewodnikiem po obecnej kopalni jest p. Jerzy Jarosz. Przed nami ogromna dziura w ziemi. Schodzimy na głębokość 40 metrów, czyli ponad 10 pięter w dół. Nie ma tu jednak żadnych wind ani podnośników. Zbocza dołu są tak ukształtowane, że można do niego wjechać załadowaną ciężarówką. Schodzimy powoli. Ziemia ukazuje swoje kolory. Najpiękniejsze kolory świata. Geolodzy łatwo odczytują kolejne warstwy. My – laicy – pod kierunkiem przewodnika już umiemy odróżnić pokłady węgla brunatnego układające się w pasach o różnej szerokości, ale zawsze po skosie: na początku tuż pod powierzchnią gleby, potem stopniowo coraz niżej aż do samego dna dołu. Podstawowe maszyny tu używane to koparki i samochody ciężarowe wyładowane ziemią. Zadaniem górników (kopaczy?) jest oddzielenie tego, co cenne, czyli węgla brunatnego, od zwykłych piasków lub innych warstw podziemnych.

Procedura jest taka: po wyznaczeniu przez geologów terenu odkrywki trzeba uzgodnić z właścicielem warunki i zasady czasowego zajęcia terenu. Tam, gdzie ziemie uprawne, idzie to łatwiej i taniej, tam, gdzie lasy – trudniej i drożej. Kopalnia przejmuje teren, drąży dziurę, wydobywa węgiel brunatny, a następnie zasypuje dziurę, dokładając 20 cm humusu, a więc bardzo żyznej ziemi. Natomiast na terenach leśnych kopalnia musi zapłacić za tzw. wylesienie, a potem zasadzić nowy las.

Najciekawsze, że dziura w ziemi się przesuwa: gdy w jednym miejscu węgiel zostanie wydobyty, koparki jadą dalej, a ziemią przez nie wykopaną zasypuje się to pierwsze miejsce. Niemal codziennie wykop wygląda nieco inaczej. Kopalnia węgla brunatnego to w istocie przemieszczanie ogromnych hałd ziemi. Tyle że po oddaniu jej rolnikom w środku nie ma cennego węgla, a nowa powierzchnia jest znacznie bardziej korzystna dla upraw. Na zakończenie wycieczki zobaczyliśmy już zagospodarowaną ziemię, która przed rokiem była odkrywką. Powstało nawet nieduże jezioro. Już oficjalnie nazywa się Ciche i jest systematycznie zarybiane. 

Nowe oblicze ziemi

Pan Jerzy Jarosz zachwala węgiel brunatny jako źródło energii bardziej korzystne i tańsze w wydobyciu niż węgiel kamienny. Dokładnie przewraca w głowach nam, wychowanym w przekonaniu, że podstawą energetyczną naszego kraju jest węgiel w ogromnym trudzie wydobywany w kopalniach na Śląsku. On twierdzi, że w zasięgu ręki mamy skarb dotąd mało wykorzystywany, że tylko ze względów politycznych nie buduje się społecznej świadomości o wartości węgla brunatnego. W uruchomieniu dużej kopalni na południu województwa widzi same plusy.

Na zakończenie jeszcze oglądamy miejsce konfekcjonowania i sprzedaży węgla. Do wyboru różne wielkości, a nawet kształty, bo część jest brykietowana. Można odbierać na miejscu, można zamawiać z przewozem. Ale dość, bo tu nie miejsce na reklamowanie firmy. Natomiast mnie bardzo podobał się… produkt uboczny, czyli galeria ogromnych kamieni wykopanych z ziemi. Przepiękne. Mogą stanowić prawdziwą, bo naturalną ozdobę parków lub ogrodów. 

Wizyta w kopalni odkrywkowej pokazała nam całkiem nowe oblicze ziemi: kolorowe i zaskakująco korzystne pod względem gospodarczym.

II. Kopalnie w przeszłości

Międzyrzecz z 60. kopalniami w okolicy

W okolicach Międzyrzecza funkcjonowało ok. 60 kopalń węgla brunatnego. Pierwsza kopalnia węgla brunatnego w Kęszycy, zwana Gut Glück, założona została w 1857 r. istniała do 1918 r. Produkcja w 1900 r. wynosiła 12.460 ton, a w 1912 r. 20.835 ton, 

W 1913 roku w okręgu Meseritz na przestrzeni wielu lat funkcjonowały następujące kopalnie węgla brunatnego (zwracam uwagę na ładne nazwy): Agnes Adolf, Anna Otto, Bohrfreuden, Buhrau I, Charlotte Walter, Ernst, Ernst Alvin, Germania, Graf Eduard Carl I-VII, Hoerolds Lust, Johannes, Mars, Penzig, Pfalzburg I-VII, Schwarzburg, Waldeck, Weissenburg I-XII, Wilchelm Ernst, Woerth I-XV, Zuehlkes Ruh, Zunz i wiele innych.

Robert Zühlke, mieszkaniec Pszczewa, był właścicielem kopalni w Kęszycy i najprawdopodobniej budowniczym elektrowni, która obsługiwała cały powiat międzyrzecki.

Sulęcin – odkrywca z nagrodą od króla

Początki rozwoju górnictwa węgla brunatnego w rejonie Sulęcina wiążą się z osobą Wilhelma Müllera, aptekarza, który już w 1798 r. rozpoczął próby wyodrębnienia z tego surowca czarnego barwnika. Niestety, inicjatywa farbowania węglem zakończyła się kompletnym fiaskiem, ale aptekarz lubiący eksperymenty odkrył kilka miejsc, w których zalegał węgiel brunatny. O swoich odkryciach w rejonie Drogomina, Grochowa, Trześniówka, Wielowsi i Żubrowa poinformował Departament Hut i Kopalń w Berlinie, ale aprobaty nie uzyskał. Wtedy Wilhelm Müller sprzedał aptekę, wydzierżawił cegielnię miejską i, by udowodnić energetyczną wartość węgla brunatnego, opalał ją właśnie nim. W 1804 r. z prośbą o pomoc w uruchomieniu wydobycia węgla zwrócił się listownie do samego króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Król wysłał do Sulęcina ministra von Rhedena, naczelnika z Departamentu Hut i Kopalń. W efekcie tej wizyty sporządzono raport potwierdzający badania aptekarza, a on sam dostał od króla nagrodę w wysokości 300 talarów.

Już w początkach czerwca 1804 r. z pierwszej sulęcińskiej kopalni wydobyto 24 tysiące szefli górniczych węgla brunatnego. Rozdano go bezpłatnie okolicznym mieszkańcom wraz z instrukcją wykorzystania. Nowe źródło energii powoli zaczęło wypierać tradycyjne drewno. W okolicach Sulęcina funkcjonowało 13 kopalń.

Długoszyn – druga co do wielkości kopalnia

Kopalnia węgla brunatnego „Eduard” zlokalizowana była 1,5 km na południowy zachód od centrum wioski, przy drodze brukowanej z Długoszyna do Smogór oraz przy linii kolejowej Sulęcin-Ośno. Była to druga, po Sieniawie, co do wielkości kopalnia węgla brunatnego na Ziemi Lubuskiej. Funkcjonowała od 1862 do 1944 roku. Węgiel wydobywano w co najmniej trzech szybach, pracowała także wytwórnia brykietu. W 1937 roku wydobyto w tej kopalni 32.000 ton węgla.

Po wojnie próbowano uruchomić wydobycie. Od 1 października 1957 r. pracowała część tej kopalni pod szyldem Smogóry-Sieniawa. Niestety, zdarzyło się tam kilka podziemnych pożarów i kopalnię zamknięto, a szyby zasypano. Pozostały fundamenty kilku budynków oraz ogromna hałda skały płonnej.

Smogóry – nowe życie i 200 górników

Na terenie Smogór występowały stosunkowo bogate złoża węgla brunatnego, powstałego w okresie mioceńskim i mającego ok. 45-50% zwęglenia. Na głębokości przeszło 40 m złoża te tworzyły rodzaj soczewek grubych na 2-3 m. Ale wydobywany tu węgiel był kruchy i w czasie transportu tracił na wartości.

Choć w 1945 roku kopalnię zalano wodą, zaś 80% urządzeń zostało zniszczonych, już w 1946 roku ponownie ją uruchomiono W 1950 r. nowocześnie wyposażona kopalnia i brykietownia, została włączona do Zjednoczenia Przemysłu Węglowego w Żarach na Dolnym Śląsku. Zatrudnionych w niej wtedy było ponad 200 górników (robotników). Była to wówczas największa czynna kopalnia węgla brunatnego na Ziemi Lubuskiej. W 1951 r. została przyłączona do wspólnego kompleksu z Sieniawą, nosiła nazwę Smogóry-Sieniawa. Niestety, chociaż zapasy węgla oceniano jeszcze jako dość znaczne i dobrej jakości, kopalnię zlikwidowano 31 grudnia 1961 r.

***

Powyższy tekst oparłam na wrażeniach własnych oraz opracowaniu przygotowanym przez Zbigniewa Milera i Jacka Buczyńskiego przed wycieczką. Klub Regionalistów był tam wiosną, gdy wykopy są najlepiej widoczne.

                                                                                             

Krystyna Kamińska

Fot. Jacek Buczyński 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x