Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Kolorowa jesień w nieodległej puszczy nad Drawą

2015-10-30, Na szlaku

Klub Turystyki Pieszej „TRAMP” spędził jesienną niedzielę 25 października 2015 w Drawieńskim Parku Narodowym, utworzonym w 1990 roku.

medium_news_header_12910.jpg

Już od Różanek z okien busu podziwialiśmy lasy w jesiennej szacie. Celem było Głusko położone w obrębie parku narodowego.

Tak, można tam dojechać:  około 15 km za Dobiegniewem jest drogowskaz „Głusko” po lewej stronie drogi, która od razu „chowa” się w lesie. Jedziemy w żółtym tunelu gałęzi drzew i nie wiadomo, w którą stronę patrzeć, bo kolory są od żółci, przez pomarańcz do czerwieni. To dorodne buki tak ozdabiają jesienią lubuską ziemię.

Dojeżdżamy do Głuska. Stajemy przy budynku byłego Technikum Leśnego, którego część zajmuje Nadleśnictwo Głusko. Kolejny przykład zadbania o budynki, podobnie było w Nadleśnictwie Skwierzyna. Wita nas leśniczy pan Cezary Kokocki i oddaje nam kilka niedzielnych godzin. Opowiada o historii ukrytej w lasach miejscowości, pracy leśników, pokazuje punkty pomiarów meteorologicznych i zaprasza do budynku nadleśnictwa. Ciepło! Okazało się, ze ogrzewanie termalne od tygodnia sprawuje się doskonale, a część mieszkańców Głuska ma możliwość podłączenia się do tej ekologicznej inwestycji. Gorzów może zazdrościć. Mile zaskoczyły mnie obrazy o tematyce leśnej, które ozdabiały korytarze, a wśród nich dzieło p. Augustyna Jagiełły.

Wychodzimy do wspólnej fotografii i idziemy zwiedzać park, tuż za nadleśnictwem.. Zwraca uwagę kościół, który jest w budynku po byłej gorzelni, bardzo skromne wnętrze, a górne balkony mówią o jej ewangelickiej przeszłości. Zatrzymujemy się przy tablicach edukacyjnych. Mnie zainteresowała ta z porostami, bo ich obecność na drzewach i murach wskazuje na czystość powietrza. Idziemy na mały wyrąb tzw. gniazdo, dowiadujemy się o roli dużych drzew, które zostają. Dalej spacer do strzelnicy i tu leśniczy próbuje przekonać nas, że odstrzał zwierząt jest czasem niezbędny dla przyrody. Mamy wątpliwości, ale … . Chwila na posiłek pod zadaszeniem; spojrzenie na dorodne cisy – pomniki przyrody i idziemy do punktu Informacji Drawieńskiego Parku Narodowego,  bogatego w broszury i mapy. Dobry pomysł!

I znowu w drogę. Po wyjściu  skręcamy w prawo i kamiennym brukiem dochodzimy do obelisku, który upamiętnia ofiary I wojny światowej.  Pan leśniczy opowiada, że kamień długo leżał i dopiero postawienie go ukazało pomnik po byłych mieszkańcach. Brawo dla ludzi lasu. Ofiary są zawsze ofiarami niezależnie od narodowości. Dowiadujemy się jeszcze, ze droga, którą szliśmy nazywa się „Droga Solna” i ma swoją średniowieczną historię. Bruk z kocich łbów, a tu taka niespodzianka sól z Kołobrzegu do Wielkopolski – niesamowite. Cofamy się około 100 m i żegnamy się z panem leśniczym. Dziękujemy za poświęcony czas i kolejną porcje wiedzy o ziemi lubuskiej.

Wchodzimy na ubity trakt, który prowadzi do jednej z najstarszych na świecie Elektrowni Wodnej „Kamienna”.  Powstała na przełomie XIX i XX wieku i działa do dzisiaj. Jakieś 500 m spokojnego spaceru. Wiemy, że wejście na teren elektrowni wymagało pewnych urzędowych zabiegów – Ola to załatwiła. Nieśmiało zbliżamy się do ogrodzenia. Wychodzi „Groźny Pan”, sprawdza pozwolenie i możemy wejść. To trzeba zobaczyć i usłyszeć! Wodna masa Drawy przepuszczana jest przez pięć kanałów. Trzy z nich idą na turbiny. Pracowała akurat jedna, co sprawdziliśmy przez otwarte drzwi. Ruch wielkiego koła, hałas robią wrażenie.  Wcześniej dochodzimy do pozostałych kanałów. Jeden to przepławka dla ryb. Wielu idzie wzdłuż niego – siła wody, prędki nurt zmuszają do skruchy wobec przyrody i świadomości pracy inżynieryjnej i budowlanej. Ostatni kanał to długi skos do spławu drewna. Już „Sympatyczny Pan” bardzo dokładnie tłumaczy pracę elektrowni, ale nie będę się tu popisywać zrozumieniem. Otoczenie elektrowni jest zadbane, a jesienna szata wysokich drzew zmusza do zdjęć. Dziękujemy, żegnamy się i idziemy na pole biwakowe „Kamienna”. Po wyjściu z elektrowni skręcamy w prawo, idziemy leśna drogą, a w dole płynie Drawa. Widok z góry jest tak piękny, że grupa cichnie, zatrzymuje się i patrzy, patrzy. Chwilo trwaj!

Przystajemy przy szosie, ździebko gubimy się, ale skręcamy w prawo, mijamy betonowy przepust, w oddali jest most „żelazny”; przed nim skręcamy w lewo i droga prowadzi do biwaku. Co za widoki, jak tu pięknie, cicho, dostojnie. Pięknie położona łąka nad Drawą, są zadaszone stoły, ławki, drewno na ognisko, schody do rzeki i pochylnia dla kajaków.  Rozpalone ognisko daje „ciepełko” i po chwil są kiełbaski. Około 15.30 wyjazd. 

Wycieczka nie była wyczerpująca fizycznie, ale bardzo ciekawa, wracamy z cichym marzeniem, że jeszcze tu wrócimy.

Tekst: Daja

Zdjęcia: Irek Kamiński

0.1-1.jpg
1.1-10.jpg
2.1-11.jpg
3.1-12.jpg
4.1-3.jpg
5.1-4.jpg
6.1-5.jpg
7.1-7.jpg
8.1-8.jpg
9.1-9.jpg
0
0123456789

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x