Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Jak się narodził i jak upadł pruski dryl

2016-03-18, Na szlaku

W berlińskiej dzielnicy Köpenick pałac od ratusza dzieli tylko około 500 metrów.

medium_news_header_14202.jpg

Oba te obiekty mogą być symbolami pruskiego drylu. W pierwszym go stworzono, w drugim skompromitowano. Przez śmiech.

Köpenick to wschodnia dzielnica Berlina, przez wieki rozwijająca się jako samodzielne miasto, w granice stolicy włączona dopiero w 1920 roku. Zielona, wypoczynkowa, położona nad brzegiem jeziora Müggelsee, u zbiegu rzek Dahme u Szprewy, z portami żeglugi rzecznej, sportowymi i rekreacyjnymi torami wodnymi, licznymi zajazdami i ogrodami. Osada powstała jako gród słowiański plemienia Sprewan, a w historii zapisał się jej słowiański władca Jaksa z Kopanicy, po którym pozostała tylko legenda i moneta z jego wizerunkiem. Żadnych zapisków.

Zjawiskowo piękny pałac

Przez wąski, drewniany most wchodzimy się na Wyspę Zamkową. Były tu wcześniejsze siedziby władców, ale pałac, który widzimy, został zbudowany w latach 1677-1682 dla wielkiego elektora Fryderyka Wilhelma, ojca Fryderyka Wielkiego. Piękna, barokowa rezydencja letnia. Cały biały i złoty, zjawiskowo przegląda się w wodach jeziora. Teraz mieści się tam muzeum sztuki użytkowej, prezentowane są rozmaite elementy wyposażenia, które w przeszłości służyły do dekoracji ścian i pokoi mieszkalnych sfer dworskich i mieszczaństwa od renesansu, przez barok do rokoka. Mnóstwo przepięknych rzeczy tu przeniesionych z różnych pałaców i dworów.

Największe wrażenie robi duża sala obrad utrzymana w czerwieni, pełna luster i złotych ozdób. Na środku wielki stół, wokół krzesła z wysokimi oparciami. Tu 28 października 1730 roku odbyło się posiedzenie sądu, które wpłynęło na narodziny pruskiego drylu, a które łączy się z naszą regionalną historią.

Narodziny pruskiego drylu z Kostrzynem w tle

Król Fryderyk Wilhelm I Pruski był twórcą potęgi militarnej Prus. Swojego najstarszego syna – przyszłego Fryderyka II Wielkiego – wychowywał na dowódcę wojska. Tymczasem syn miał poczucie, że do takiej funkcji się nie nadaje, że chce żyć dla kultury i rozwoju ducha. Miał 17 lat, gdy postanowił zbuntować się przeciwko ojcu i uciec z kraju. W przygotowaniu pomagał mu przyjaciel i oficer gwardii przybocznej – porucznik Hans Hermann von Katte. Zamierzali uciec w trakcie manewrów, gdy ruch wojska i przemieszczanie się dworu utrudnią wykrycie ucieczki. Fryderyk wysłał do Kattego list z instrukcją, gdzie mają się spotkać, aby razem dostać się do Holandii, a potem do Francji. Jak się potem okazało, list nie dotarł do adresata, a w ręce królewskiego sługi. Tymczasem zgodnie z planem w środku nocy z 4 na 5 sierpnia następca tronu wstał, ubrał się, wyprowadzono dla niego konia. Ale królewscy słudzy nie spali i natychmiast donieśli o tym królowi. Ucieczka została udaremniona. Początkowo jeszcze nic nie zapowiadało wielkości konfliktu, ot, tylko król pobił szpadą swojego syna. Prawdziwa awantura rozpoczęła się, gdy do króla dotarł list syna wysłany do Kattego z precyzyjnym planem ucieczki. Król postanowił o areszcie dla syna i przewiezieniu go 4 września do twierdzy w Kostrzynie. Miał siedzieć w aresztanckiej celi na drugim piętrze zamku.

Również aresztowany został von Katte, ale jakby celowo od decyzji do jej wykonania pozostawiono mu dużo czasu na ucieczkę. Nie uciekł, był człowiekiem honoru. W odróżnieniu od jeszcze dwóch innych wtajemniczonych, którzy schronili się poza granicami Prus. Dla osądzenia zdrajców król powołał specjalny sąd składający się z 15 wyższych oficerów. Obradowali najpierw w trzech zespołach, a 28 października 1730 roku spotkali się w tej czerwono-złotej sali pałacu w Köpenick, by podjąć ostateczny werdykt. Wszyscy zgodzili się, że sądzenie następcy tronu nie należy do ich kompetencji. Co do Hansa Hermanna von Kattego uznali, że najbardziej sprawiedliwe będzie dożywotnie więzienie. Nie kara śmierci, jako że nie uciekł po ujawnieniu spisku. Werdykt przekazano królowi, który odesłał go z powrotem z dopiskiem: Powinniście przestrzegać prawa, a nie traktować sprawy lekkomyślnie. Sąd wojenny powinien się zebrać ponownie i orzec inaczej.

Sąd się zebrał ponownie, ale nie zmienił swojego werdyktu. Przewodniczący odpisał królowi: …jestem przekonany w swoim sumieniu, że muszę pozostać przy tym wyroku, gdyż jego zmiana nie mogłaby się obyć bez zranienia sumienia, co nie jest w mojej mocy.

Król nie zaakceptował takiego stanowiska. 1 listopada wydał swoją decyzję, na mocy której Katte miał zostać ścięty mieczem. Uzasadnił to tak: Katte jest nie tylko oficerem w armii w mojej służbie, lecz również oficerem gwardii przybocznej, a ponieważ w całej armii oficerowie moi muszą być mi przychylni i wierni, tym bardziej to musi być wymagane od oficera takiego regimentu.

Za Kattem wstawili się nie tylko członkowie sądu, także wysoko w dworskiej hierarchii postawiona jego rodzina, nawet rodzina króla. Król odpowiedział: Jego Królewskiej Mości jest bardzo przykro, jednak lepiej będzie, gdy on (Katte) umrze, niż gdyby prawo zniknąć miało z tego świata.

Egzekucja odbyła się 6 listopada 1730 roku na dziedzińcu zamku w Kostrzynie w obecności rodziny Hansa Hermanna Kattego i licznie zgromadzonego dworu. Następca tronu musiał ją obserwować z okna swojego pokoju. Król zdecydował, że jego syn pozostanie jeszcze jakiś czas w twierdzy kostrzyńskiej, ale już nie jako więzień, lecz aby nauczyć się zarządzania regionem.

Śmierć Kattego miała znaczący wpływ na charakter nie tylko Fryderyka II, który później uzyskał tytuł Wielki przede wszystkim za konsekwencję w realizacji celów. Całe Prusy już wiedziały, że nie ma żadnych względów w ocenie czynów, że liczy się wyłącznie posłuszeństwo. Pruski dryl przeniesiono później z wojska na inne sfery życia. Metoda wychowawcza polegająca na ślepym posłuszeństwie obowiązywała w całym szkolnictwie. Odbiła się na życiu rodzinnym, bo w myśl zasad obowiązujących w Prusach kobieta nie miała nic do powiedzenia.

Aż do 1906 roku…

Żart czy przypadek ze Słońskiem w tle

Ratusz w Köpenick zbudowano w 1902 roku. Cały z klinkierowej cegły, ogromny, pełen wieżyczek, wykuszy, ozdób wokół okien. Miał świadczyć o znaczeniu wtedy jeszcze samodzielnego miasta, które chciało konkurować z Berlinem.

W 1906 roku zwolniono z więzienia w Sonnenburgu (obecnie Słońsk w województwie lubuskim) Friedricha Wilhelma Voigta z zawodu szewca, ale częściej złodziejaszka i hochsztaplera. Odmówiono mu prawa powrotu w rodzinne strony, nie miał mieszkania ani pieniędzy na życie. Żeby się odziać, w Poczdamie w sklepie ze starzyzną kupił mundur kapitana armii pruskiej. Trudno ustalić, czy jego akcja była przemyślana, czy raczej złożył się na nią ciąg przypadkowych zdarzeń.

16 października 1906 roku w mundurze kapitana pruskiej armii najpierw podporządkował sobie mały oddział żołnierzy, którzy pilnowali porządku obok lokalnego kąpieliska. Na ich czele pomaszerował do ratusza. Tam aresztował burmistrza Georga Langerhansa i kazał sobie wypłacić całą zawartość miejskiej kasy. Zabrał 3557 marek. Następnie znów na czele oddziału żołnierzy, ale razem z zaaresztowanym burmistrzem, pociągiem pojechał do Berlina. W śródmieściu kazał odprowadzić burmistrza do aresztu w najbliższym garnizonie, swoim żołnierzom zafundował po kiełbasce z piwem, a miejscowym policjantom kazał ich pilnować. Sam przebrał się w cywilne ubranie i rozpłynął w tłumie.

Długo nie wiedziano, kto ograbił miejską kasę i to bez użycia przemocy. Ale uzasadnienie przekazania pieniędzy było jasne: rozkaz wydał kapitan pruskiej armii stojący na czele oddziału wojska. Nie wolno było jemu się sprzeciwić. Pruski dryl obowiązywał w pełni.

Voigta schwytano 27 października. Przyznał się do zabrania pieniędzy, ale swoje zachowanie traktował jako żart. Całe Niemcy się śmiały z urzędników z Köpenick. Nawet cesarz Wilhelm II. Ten śmiech zdecydował, że złodziejaszek w mundurze dostał tylko cztery lata, ale odsiedział tylko dwa. Od tej pory żył ze sprzedaży pocztówek ze swoją podobizną, napisał pamiętnik, występował w cyrku, a prawdziwą sławę przyniosła mu sztuka „Kapitan z Köpenick”, która drwi z pruskiego drylu.

Uściśnij dłoń kapitanowi i porozmawiaj z nim

Przed schodami do ratusza stoi odlany w brązie Friedrich Wilhelm Voigt. Szelmowsko się uśmiecha. Trzeba uścisnąć mu rękę, którą podaje wchodzącym do ratusza. Na parterze, obok drzwi ekspozycja przypominająca tamto zdarzenie. Największe zdziwienie budzi potężna, metalowa kasa wmurowana w ścianę, w której trzymano miejskie pieniądze. Zabezpieczenia są tak mocne, że nie ma szans, aby je pokonać. A jednak Voigtowi się udało. Sposobem i śmiechem.

Na pamiątkę tamtego wydarzenia współcześni mieszkańcy Köpenick w niedziele organizują przedstawienia o pomysłowym kapitanie. Po ulicach chodzą dawni mieszczanie ubrani w stroje z początku XX wieku. Sielską atmosferę – niestety – burzy przejeżdżający tramwaj. Na ostrym zakręcie zgrzyta tak, jak zgrzytały tramwaje ponad wiek temu. Nagle zza rogu w zwartym szyku wychodzi oddział żołnierzy liczący ok. 10 osób. Na ich czele dumny i uśmiechnięty kapitan. Machając szpadą dzielnie idzie do ratusza. Na schody wychodzi do nich burmistrz. Początkowo nic nie rozumie, ale po chwili poddaje się i zleca przyniesienie pieniędzy. Urzędnicy niosą, na oczach widzów je przeliczają. Widowisko trwa. Z pękatym kuferkiem, na czele oddziału, ciągnąc za sobą burmistrza, kapitan z Köpenick idzie do pobliskiej restauracji. Za nim widzowie. Można z aktorami wypić piwo i pogadać, jak to naprawdę było. Także o tym, jak w Köpenick podtrzymują miejscową tradycję i jak się nią bawią współcześni mieszkańcy.    

***

Na wycieczce w barlińskim Köpenick był Klub Regionalistów, a zabytki dzielnicy pokazał i niemieckiej historii nas uczył Zbigniew Czarnuch. Cytaty związane z historią von Kattego zaczerpnęłam z książką Teodora Fontany „Po tej stronie Odry”.

                                                                                       

Krystyna Kamińska

Fot. Maria Gonta i Grażyna Kostkiewicz-Górska 

0.K-palac-2.JPG
1.K-palac.JPG
2.Kapitan-moneta-Jaksy-z-Kopanicy.jpg
3.kapitan-muzeum-3.jpg
4.kapitan-muzeum.jpg
5.kapitan-muzuem-2.jpg
6.kapitan-palac.jpg
7.kapitan-ratusz.jpg
8.kapitan-sejf.jpg
0
012345678

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x