Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Podberliński ślad patrona gorzowskiej ulicy

2016-05-18, Na szlaku

W Rangsdorf pod Berlinem stoi tablica upamiętniająca patrona jednej z gorzowskich ulic – Jana Baczewskiego. Pojechaliśmy ją zobaczyć.

medium_news_header_14834.jpg

W wypoczynkowym klimacie

Rangsdorf to miejscowość gminna położona ok. 20 km na południe od centrum Berlina, przed Poczdamem, na lewo od autostrady. Nad dużym jeziorem zbudowano domy o charakterze letniskowym, obok nich ładne ogródki. Na pewno wygodnie i spokojnie tu się żyje. Miejscowość się rozrasta, zajmuje coraz więcej terenów oddalonych od jeziora, ale nie ma wyraźnego centrum, nie zmienia swojego wypoczynkowego charakteru.

W 2011 roku odsłonili ją burmistrz Rangsdorfu Klaus Rocher i wiceburmistrz Dębna Wojciech Czepułkowski.

Przy jednej z wąskich uliczek w starej części Rangsdorf stoi wysoka, wąska niebieska tablica z informacjami o Janie Baczewskim z jednej strony po polsku, z drugiej po niemiecku. Na sąsiedniej posesji postawił kiedyś swój dom bohater tej opowieści.

Rzecznik praw Polaków

Jan Baczewski pochodził z Warmii (ur. 1890 r.), zawsze czuł się przede wszystkim Polakiem, choć urodził się i żył w Prusach. Działalność polityczną rozpoczął od agitacji na rzecz Polski przed plebiscytem w 1919 roku, który miał zdecydować o przynależności Warmii do Polski albo do Niemiec. Wygrali Niemcy, ale Jan Baczewski zdobył uznanie jako rzecznik praw Polaków. Tak duże uznanie, że został wybrany jako poseł polskiej mniejszości narodowej w pruskim parlamencie. Tu za cel główny działalności uznał tworzenie szkolnictwa w języku swojego narodu. Dzięki ustawie popularnie zwanej „Lex Baczewski” w lipcu 1933 roku na terenie Niemiec pracowało 67 szkół podstawowych, jedno gimnazjum z polskim językiem wykładowym oraz pięć polskich przedszkoli. Były tzw. domy polskie, organizowano wakacyjne kolonie w Polsce dla dzieci z rodzin mieszkających w Niemczech. Taki był parlamentarny dorobek Jana Baczewskiego. Ale przyszła zmiana władzy, kanclerzem został Adolf Hitler i skończyła się życzliwość Niemców dla Baczewskiego i dla Polaków.

W okresie pracy w parlamencie Baczewski mieszkał z rodziną w Berlinie. W latach 1934 -1939 pracował jako administrator majątku ziemskiego położonego w sąsiedztwie wsi Rangsdorf. Jego zadaniem było podzielenie terenu na działki i sprzedaż ich pod budowę domów. Można więc powiedzieć, że Jan Baczewski stworzył obecne wypoczynkowe Rangsdorf z dzielnicami „Mała Wenecja” i „Osiedle Leśne”. Był właścicielem jednej z działek przy Puschkinstr. Tam dla swojej rodziny zbudował oryginalny dom, odmienny od pozostałych, bo wywodzący się z tradycyjnego budownictwa warmińskiego. Pomalowany na niebiesko, drewniany, piętrowy, ze spadzistym dachem. W latach 30. tu mieszkała rodzina Jana Baczewskiego.

Warunek: sprzeda dom, zaprzestanie działalności

We wrześniu 1939 roku Jan Baczewski został aresztowany i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Po ośmiu miesiącach synowi Zbigniewowi wcielonemu do niemieckiego wojska udało się wyciągnąć ojca z obozu. Warunkiem było jednak, że zaprzestanie wszelkiej działalności politycznej i sprzeda swój dom w Rangsdorf. Chętnych na dom sprzedawany szybko, czyli tanio, było wielu. Rodzina Baczewskich przeniosła się do Berlina. Jan pracował w firmie przewozowej, która miała swoją filię w Neudamm, czyli w dzisiejszym Dębnie. Wolał tam zamieszkać, z czasem ściągnął żonę i jej siostrę.

Jan Baczewski miał trzech synów. Wszyscy wcieleni zostali do Wehrmachtu. Zbigniew odbył całą kampanię, Tadeusz zginął pod Berlinem w 1945 roku, a Stefan dostał się do angielskiej niewoli. Jego polskie pochodzenie pomogło mu w przyjęciu do brygady spadochronowej pod dowództwem gen. Stanisława Sosabowskiego w polskim wojsku w Anglii. Bracia walczyli po dwóch stronach frontu. Po wojnie obaj wrócili do rodziców, czyli do Dębna.

Trybun ludu w stalinowskich czasach

Życie Jana Baczewskiego w Dębnie wcale nie było szczęśliwe, choć nareszcie do niego przyszła długo oczekiwana Polska. Dla Polaków, którzy tu przyjechali, on był Niemcem. Długo nie mógł uzyskać polskiego obywatelstwa. Mimo to był tak wybijająca się postacią, że mianowano go burmistrzem miasta. Był nim od 4 listopada 1945 roku do 31 stycznia 1947 roku, gdy złożył funkcję, bo został posłem do polskiego sejmu. Czuł się gospodarzem miasta, rządził z troską o porządek, tępił szabrowników. Tylko nieliczni przyznawali mu rację. Najbardziej nie podobał się tym, którzy tu objęli polityczną władzę. Tymczasem mieszkańcy powiatu złotowskiego, gdzie była silna Polonia w niemieckich czasach, pamiętali zasługi Jana Baczewskiego i wybrali go na posła do polskiego parlamentu. Zrodziła się kolejna sytuacja konfliktowa: mieszka w Dębie poseł, który nie jest „naszym” posłem. Zahartowany w politycznych bojach trybun ludu w polskiej stalinowskiej rzeczywistości nie mógł znaleźć dla siebie ani miejsca, ani zrozumienia.

Przyszedł 1956 rok, zmiany polityczne i nadzieja na sprawiedliwość. Przypominano sobie zasługi Warmiaków, ich patriotyczną postawę w niemieckich czasach. Jan Baczewski miał nadzieję na powrót do Olsztyna. Obiecywano mu dom z ogródkiem. 

Niestety, zachorował na raka i zmarł 20 czerwca 1958 roku. Z honorami został pochowany na cmentarzu w Olsztynie.

Zabytek architektoniczny Brandenburgii

Niebieski dom w Rangsdorf stał w zasadzie bez zmian, więc niszczał, a jego powojenni właściciele nim się nie interesowali. W styczniu 2009 roku został wpisany na listę zabytków architektonicznych Brandenburgii. Mimo to w nocy z 22 na 23 lipca 2010 roku stanął w płomieniach. Dla nikogo nie było tajemnicą, że został podpalony. Na szczęście straż pożarna w zasadzie go uratowała. 16 maja 2011 roku władze gminy Rangsdorf ustawiły na ulicy przed nadpalonym domem tablicę upamiętniającą osobę Jana Baczewskiego i historię tego nietypowego, bo warmińskiego domu. Duży udział w przypomnieniu jego losów miały córki Zbigniewa Baczewskiego – Gabriela i Elżbieta, które mieszkały niedaleko od tego domu. Obie urodziły się w Polsce i są rzeczniczkami bliskiej współpracy Polaków i Niemców. Na uroczystość odsłonięcia tablicy przyjechali przedstawiciele władz Dębna, byli nawet reprezentanci polskiego sejmu. W przemówieniach i w rozmowach na okolicznościowym spotkaniu mówiono o potrzebie większej otwartości na ludzi o innym rodowodzie narodowym i kulturowym, o zbliżeniu Polaków i Niemców.

Po pięciu latach tablica poświęcona Janowi Baczewskiemu stoi bez zmian. Zmieniło się natomiast otoczenie. Na miejscu drewnianego błękitnego domu stoi murowany klocek, tyle że także pomalowany na jasny błękit. Tamten, dla wsi Rangsdorf historyczny, zachowany został tylko na zdjęciach na planszy.

Pamięci polonijnych działaczy

W latach 80. powstawało osiedle domków jednorodzinnych na gorzowskim Zakanalu, po lewej stronie ul. Poznańskiej, blisko Karnina. Patronami ulic na nim zaprojektowanych zostali zasłużeni mieszkańcy Pszczewa i sąsiednich miejscowości walczący o prawa Polaków z niemieckim zaborcą: bracia Feliks i Ignacy Paździorkowie, Kazimierz Kowalski, Stanisław Knak, ks. J. Braun. Jedną z ulic dostał Jani Baczewski. Podobno bardzo dobrze się przy niej mieszka.

Jan Baczewski jest bohaterem mojej książki „Godność Polaka. Opowieść o Janie Baczewskim” wydanej przez Bibliotekę Publiczną Miasta i Gminy Dębno w 2011 roku.

Krystyna Kamińska

Fot. Maria Gonta oraz archiwum Krystyny Kamińskiej

                                                                                        

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x