Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Do wielonarodowej Polski przedrozbiorowej

2016-05-23, Na szlaku

Nasze biura podróży od lat organizują wycieczki do Paryża, Rzymu, Londynu. Ciągle z tym samym programem.

medium_news_header_14886.jpg

A mnie się marzy, aby zaproponowały gorzowianom jednodniowe wycieczki do miejsc położonych niedaleko. O takich wycieczkach piszę najczęściej, a dziś proponuję trasę bliską i ciekawą.

Międzyrzecz – miasto Polaków, Niemców i Żydów

Do drugiego rozbioru Polski (1793 r.) granica między Polską z Prusami przebiegała całkiem blisko: wsie Trzebiszewo i Bledzew były polskie, ale położone po sąsiedzku Gorzów i Lubniewice – już niemieckie. Po stronie polskiej znajdowały się także dwa pobliskie miasta – Skwierzyna i Międzyrzecz. W obu zachowało się trochę zabytkowych budowli, ale równie ciekawe jak ich oglądanie, jest poznanie stosunków między mieszkającymi tu dawniej Polakami, Żydami i Niemcami. Bo choć formalnie miasta te należały do Polski i Polacy sprawowali w nich urzędy, to jednak przeważali Niemcy, a i Żydów często było więcej niż Polaków.  

Wycieczkę rozpoczynamy od muzeum w Międzyrzeczu. W sali konferencyjnej wisi z kolekcja portretów trumiennych, perła międzyrzeckich zbiorów. Malowanie takich portretów wywodzi się z polskiej tradycji katolickiej, a tymczasem na obrazach są wizerunki osób z niemieckimi nazwiskami. Po prostu Niemcy mieszkający w zachodniej Wielkopolsce zaakceptowali i sobie przyswoili ten polski nurt artystyczny.

Dyrektorem międzyrzeckiego muzeum jest Andrzej Kirmiel, najlepszy znawca historii Żydów na terenie Ziemi Lubuskiej. Na naszą prośbę opowiedział, jak to było, gdy w Międzyrzeczu, Gorzowie i na całym terenie naszego województwa obok Polaków i Niemców żyli także Żydzi. Na planszach pokazał zachowane pamiątki i cmentarze narodu, który na skutek wojennych, a także powojennych decyzji na naszym terenie w zasadzie przestał tu mieszkać.

Następnie pod kierunkiem przewodnika zwiedziliśmy ciekawe międzyrzeckie muzeum. Szczególną naszą uwagę przyciągnęły dwie makiety w modelami miasta, obrazujące jego przemiany przez wieki. W ekspozycji historycznej także podkreślone jest współistnienie Polaków i Niemców, choć częściej obie nacje żyły obok siebie niż z sobą. Z sentymentem oglądaliśmy przedmioty zgromadzone w części etnograficznej, bo wywodzą się one z polskiej tradycji kulturowej.

Potem poszliśmy do zamku Kazimierza Wielkiego, czyli niedużego założenia obronnego. Teraz zamek nie broni już ani granic, ani grodu, ale jest miejscem imprez i kulturalnych zdarzeń. Stoły ustawione na bastejach wprost zapraszały do grillowania, a wielki podwórzec do pojedynków rycerzy lub do występów artystów.

Jeszcze krótki spacer na rynek, aby zobaczyć kamieniczki, klasycystyczny ratusz z polskim herbem i dwa kościoły, z których jeden służył katolikom, a drugi protestantom. Teraz oba są katolickie.

Pszczew z biskupim rodowodem, Polakami i Niemcami obok siebie 

Pszczew w całej swojej historii był miejscowością biskupów poznańskich, którzy tu mieli swoją rezydencję letnią. W tym zabytkowym, zawsze katolickim kościele pw. Marii Magdaleny przywitał nas ks. proboszcz Stanisław Klich, który dawniej pracował w Gorzowie, był więc znany i on także znał niektórych członków naszej wycieczki. Opowiedział o historii kościoła, o katolikach zawsze dominujących w Pszczewie, o współżyciu, ale i o konfliktach z protestantami. Pokazał zabytkowe obiekty, mówił o planach związanych renowacją kościoła i o kosztach.  

Dom Szewca na pszczewskim rynku jest jednocześnie mieszkaniem i warsztatem rzemieślniczym oraz muzeum z pamiątkami historycznymi tej miejscowości. Zobaczyliśmy czarną kuchnię i warsztat szewski z pełnym wyposażeniem w kopyta, które dawniej służyły szewcom do szycia butów. Historia Pszczewa bogata jest w rozmaite przejawy kultywowania polskości i walki o nią w XIX wieku. Tu działali rzecznicy polskości, których upamiętniono między innymi nadając ich imiona gorzowskim ulicom na osiedlu Karnin. Byli to: bracia Feliks i Ignacy Paździorkowie, Kazimierz Kowalski, Stanisław Knak, ks. J. Braun.

O relacjach między Polakami i Niemcami w XX wieku opowiada książka „Dawno temu w Pszczewie”, na którą składają się pamiętniki, wspomnienia i opowieści o ludziach stąd. Spotkaliśmy się z autorką jednego z rozdziałów w tej książce – Ireną Goltz. Pani Irena urodziła się przed wojną w Pszczewie w polskiej rodzinie. Ale ponieważ jej ojciec, Polak, nie mógł tu znaleźć pracy, więc w 1938 roku rodzina pojechała w głąb Niemiec. Jej rodzina wróciła do Pszczewa jeszcze w latach wojny, a więc ona dobrze zapamiętała wkroczenie Armii Czerwonej, wysiedlanie Niemców, przyjazd nowych mieszkańców Pszczewa, częściej z Poznańskiego niż ze wschodu. A potem wyjazdy stąd Polaków, którzy wybierali wygodniejsze życie w Niemczech. Pani Irena zimą mieszka w Berlinie, a latem w Pszczewie, w dawnym domu swoich rodziców. Choć pierwszym językiem pani Ireny był język niemiecki i teraz świetnie nim włada, jednak czuje się Polką i także znakomicie mówi po polsku. W jej osobie, jak w soczewce, skupiły się liczne problemy tej miejscowości.

 Nowi mieszkańcy Pszczewa

Przed 10 laty dawny PGR razem z pałacem biskupim (w runie) i zabudowaniami gospodarczymi (w niewiele lepszym stanie) kupli państwo Żaneta i Łukasz Robakowie pochodzący z centralnej Polski. Urządzili Folwark „Pszczew” gospodarstwo agroturystyczne uznane w ubiegłym roku za najlepsze w województwie lubuskim. Pan Łukasz Robak opowiedział o swojej drodze z Kielecczyzny na Ziemię Lubuską, o trudnej decyzji kupna dawnego majątku, w latach 90-tych strasznie zdegradowanego przez PGR, o wielkiej pracy włożonej w remont i stworzenie tu eleganckiego hotelu z restauracją i obiektami sportowymi, np. kortem tenisowym pod dachem. Jest tu również winnica, a będzie znacznie większa. Plany pana Łukasza wiążą się ze stworzeniem w dawnych folwarcznych zabudowaniach wygodnego miejsca do życia dla osób starszych. Państwo Robakowie prowadza także inne firmy, m. in. kopalnię piasku na budowę dróg. Zatrudniają łącznie 80 osób. Bardzo nam się podobało w Folwarku, a przede wszystkim zaimponowała nam przebojowość właściciela, jego pomysłowość i pracowitość.

Bardzo polska Madonna z Rokitna

Ostatnim punktem w programie wycieczki była wizyta w Rokitnie u Matki Boskiej Cierpliwie Słuchającej. Ten obraz związany był z klasztorem cystersów w Bledzewie, potem z kościołem Rokitnie, zawsze z katolicyzmem, z polskimi królami i z Polakami. Podobnie architektura kościoła także wyrasta w polskiej kontrreformacji i bierze urodę z misji, jaką przyjął kościół katolicki w opozycji do surowego protestantyzmu.

***

Wycieczkę tę odbyła grupa słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Choć tego dnia było wyjątkowo zimno, a deszcz padał niemal przez cały czas, uczestnicy uznali, że była ona bardzo ciekawa. Bo najciekawsi są ludzie.

Krystyna Kamińska

Fot. Czesław Ganda

0.Miedzyrzecz-2-Kopia.jpg
1.Miedzyrzez-1.jpg
2.Na-poczatek.jpg
3.Pszczew-Dom-szewca-2.jpg
4.Pszczew-Dom-szewca.jpg
5.Pszczew-Folwark.jpg
6.Pszczew-Irena-Goltz-i-Lukasz-Robak.jpg
7.Rokitno.jpg
0
01234567

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x