Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Kiedyś było tu pięknie i tętniło życie

2016-06-07, Na szlaku

Kiedy się podchodzi do pałacu w Sosnach, to zaskakuje wejście, takie piękne niebieskie drzwi. Ale to złudzenie. Malarstwo magiczne. Pałac czeka na lepsze czasy.

medium_news_header_15050.jpg
Fot. Autorka, Stare Sosny według sztychu Th. Hennicke z 1870 roku za Zbigniew Czarnuch „Nad Wartą i wśród lasów. O dawnych i współczesnych mieszkańcach witnickich wsi”, Witnica 2012.

Pałac w Sosnach to cały czas jednak dość dobrze zachowane założenie folwarczne, stale piękny, choć zapuszczony park schodzący łagodnie do stawu. To znak tego, że kiedyś mieszkała tu bogata niemiecka szlachta. Bo pałac w Sosnach, choć zniszczony i jednak niszczejący, do dziś zachował urodę, która może zachwycić.

Tu się dzieci surowo chowało

Pałac w Sosnach ma jeszcze jedno, czego nie mają inne posiadłości junkierskie w regionie. Ma świadectwo tego, jak tu się kiedyś żyło. To książka „We dworze w Charlottenhof” Hilde von Laer, czyli ostatniej mieszkanki tego dworu, który po niemiecku nazywał się właśnie Charlottenhof. I w tej książce można przeczytać, że życie dzieci nowomarchijskiej szlachty wcale nie było bajkowe. Miały swoje obowiązki, chowano je skromnie w etosie pracy. Ale też właściciele dbali o swoich pracowników, nie było przesady w tym dworskim życiu. Warto sobie poczytać te opowieść, zanim się wybierzemy do Sosen, aby popatrzeć na pałac i pobłądzić po parku.

Szlacheckie gniazdo

Sosny to historyczna kolonia Starych Dzieduszyc. Zostały założone w 1771 roku przez Hansa Bogislawa von Wobeser. Po jego śmierci w 1792 roku miejscowość znalazła się w posiadaniu wdowy – Katheriny Charlotty z domu von dem Borne, na której to cześć kolonia przyjęła swoją niemiecką nazwę.

W 1816 roku Sosny znalazły się w posiadaniu Kaspara Lebrechta von Klitzing, z inicjatywy którego wybudowano pałac oraz założono park w typie krajobrazowym. I od tej chwili Sosny aż do 1945 roku należały do tej rodziny.

Ostatni właściciel – Werner von Klitzing został zastrzelony przez żołnierzy radzieckich, kiedy próbował powrócić do majątku, aby dopilnować pozostawionego tam bydła.

Choć von Klitzingowie prowadzili życie w sposób niewystawny, to jednak w pałacu znajdowało się cenne wyposażenie wnętrz, na które składały się meble, lustra i żyrandole z czasów budowy rezydencji. Były także liczne pamiątki rodzinne, jak tablica herbowa Hansa Caspara von Klitzinga oraz portrety antenatów.

A potem przyszli Polacy

W 1945 roku majątek przeszedł na skarb państwa. Wyposażenie rozkradziono lub zniszczono. Nieliczne meble w stylu Biedermeier i obrazy znajdują się w zbiorach Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie.

W latach 50. XX wieku budynkiem pałacu administrowało Przedsiębiorstwo Połowów i Usług Rybnych „Gryf” ze Szczecina. W latach 1962-1965 właścicielem był POM z Zielonej Góry. W pałacu prowadzono wówczas ośrodek kolonijny. W kolejnych latach znajdowała się tutaj filia PDPS w Kamieniu Małym. Od 1971 roku pałac stanowił własność komunalną. W budynku mieściły się wydzielone mieszkania lokatorskie. Obiekt od lat 70. XX wieku jest nieużytkowany i systematycznie popada w ruinę. Obecnie znajduje się w rękach prywatnych. A właścicielka stara się ze wszystkich sił, aby budowlę wyremontować.

A jeszcze później przyjechali byli właściciele

Stało się to na początku lat 90. minionego wieku. Do Sosen przyjechała córka Wernera von Klitzinga Anne Margarete oraz jego siostra Hilde von Laer, autorka wspomnień, i nawiązały bardzo serdeczny kontakt z mieszkańcami Sosen, Witnicy i Gorzowa. Nie do przecenienia w tych kontaktach była pomoc Zbigniewa Czarnucha, witnickiego historyka i zwolennika pojednania polsko-niemieckiego. W wymiarze materialnym przełożyło się to na wsparcie remontu kościoła w Sosnach, który został przeprowadzony w 1993 roku. Dzięki tym kontaktom na cmentarz zostały przeniesione pod mur kościoła dwie płyty nagrobne rodziny, które ocalały w parkowym cmentarzu. No i ukazały się dwie książki poświęcone Sosnom. Powstał także reportaż emitowany w publicznej telewizji.

Czas na park

Choć park pałacowy jest straszliwie zapuszczony, zaniedbany, to jednak warto sobie po nim pobłądzić, bo kryje w sobie wiele pięknych, szlachetnych drzew i krzewów. Zwłaszcza ślicznie tu jest wiosną i latem, kiedy pomiędzy niekiedy egzotycznymi drzewami przebłyskuje lustro pałacowego stawu. Zwykle tu cicho i odludnie, bo mieszkańcy wsi, malutkiej trzeba dodać, raczej nie mają w zwyczaju wybierać się na spacery.

Sosny to naprawdę ciekawe miejsce i niezbyt daleko położone od Gorzowa.

Pisząca te słowa bardzo lubi łazić po parkowych wertepach, co serdecznie o każdej porze roku poleca.

Renata Ochwat

Takie ciekawostki:

1971, we wsi istnieje klubokawiarnia „RUCH”.

1993, 3 listopada. W lesie pod Sosnami kłusownik zranił żubra samotnika, którego trzeba było dobić. Głowa zwierzęcia jest przechowywana w Nadleśnictwie w Bogdańcu.

2004, po odkryciu złóż ropy i gazu w lesie przy drodze do Tarnowa uruchomiono kopalnię ropy naftowej.

2004, ze względu na malejącą liczbę dzieci gmina zlikwidowała szkołę w Sosnach. Została uratowana poprzez powołanie rok później Niepublicznej Szkoły Podstawowej, prowadzonej przez dyrektorkę Grażynę Jaśkiewicz i działaczki zawiązanego stowarzyszenia: Małgorzatę Borczyńską i Annę Graniczną. Są tu klasy o średniej liczbie 7 uczniów.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x