Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Centrum karaimskiego świata z bajkowym zamkiem

2017-08-22, Na szlaku

Małe miasteczko z piękną drewnianą zabudową oraz dość nieoczywistą w tym miejscu figurą św. Jana Nepomucena przyciąga rzesze turystów.

medium_news_header_19357.jpg

To Troki, najstarsza stolica Wilna, dziś ekskluzywna miejscowość wypoczynkowa z bajecznie położonym zamkiem.

Kiedy się jedzie do Troków, droga wiedzie lasami. I już w samej miejscowości widać jezioro, po chwili drugie. Jakby tak dokładnie liczyć, to będzie ich cztery duże i kilka małych. To Troki, najstarsza litewska stolica, w której swoją stolicę urządził wielki książę Kiejstut.

Najpierw bloki, a potem Nepomuk

Wysiadam na skromniutkim dworcu autobusowym. I na pierwszy rzut oka jakoś nic szczególnego nie widzę. Ot bloki takie jak wszędzie. Tyle tylko, że po obu stronach drogi łyskają dwa jeziora. Ruszam więc przed siebie, prosto. I za jakiś czas zaczyna się robić ciekawie. Docieram do cerkwi prawosławnej, która jest w remoncie, więc tylko na nią zerkam i ruszam dalej, aby po chwili dojść do kościoła farnego. W jego wnętrzu wisi cudowny obraz Matki Boskiej Trockiej. Matka Boża jedną ręką podtrzymuje syna, a w drugiej trzyma kwiatek konwalii. Legenda chce, że ten niepospolicie ładny obraz jest darem cesarza Bizancjum Manuela II dla Wielkiego Księcia Witolda z okazji jego chrztu. Prawda jednak jest nieco inna, bo obraz pochodzi z drugiej połowy XVI wieku, czyli z czasów dobrze już powitoldowych. Ale warto popatrzeć, bo obraz ma inna niż zwykle obrazy maryjne kompozycję.

Po chwili ruszam dalej i docieram do dość mocno nieoczywistej w tym miejscu, tak daleko na północ figury św. Jana Nepomucena. Figura praskiego biskupa jest też naturalną granicą świata Karaimów. Zresztą obok widać specjalną tablicę z informacją, że wkraczamy do tego świata.

Trzy okna i kolorowe domki

Zaczyna się ulica Karaimska. Karaimów, muzułmański lud z Krymu do Trok sprowadził Wielki Książę Witold. Byli niezwykle sprawnymi i oddanymi wojskowymi i stanowili osobistą gwardię księcia.

Karaimi to bardzo zamknięta grupa, dla której świętym dniem jest sobota. Ich religia opiera się tylko i wyłącznie na Starym Testamencie. Nie uznaje Nowego Testamentu, Koranu ani Talmudu. Fundamentem jest przede wszystkim Dekalog oraz dziesięć artykułów wiary np. "wszechmocny Bóg istnieje odwiecznie" czy "opatrzność Boża czuwa nad każdą istotą".

Modlitwa karaimska składa się z trzech części: pochwały Boga, wyrażenia wdzięczności Bogu i prośby o wybaczenie grzechów oraz o dobrodziejstwo na przyszłość.

Co więcej, podstawą liturgii karaimskiej w odróżnieniu od judaizmu są Psalmy. Spowiedź jest powszechna, ale grzechy nie są wyjawiane przed innymi, także przed duchownymi. Karaimskie dzieci nie idą też do Pierwszej Komunii Świętej.

Żeby być Karaimem, trzeba się nim urodzić. Nie da się wstąpić do ich wspólnoty religijnej. W związku z tym religia pozostaje hermetyczna.

W całej Litwie mieszka ich około 260, w Trokach na co dzień żyje ich około 60. I mieszkają głównie przy ulicy Karaimskiej, w charakterystycznych drewnianych domach ustawionych szczytami do drogi. Kolorowe, mają zawsze trzy okna. Jak sami Karaimi za obowiązującą legendą tłumaczą : "Jedno okno dla Boga, jedno dla Księcia Witolda, jedno dla Gospodarza". Choć minęło sześć wieków odkąd Książę Witold przywiózł Karaimów na tutejsze ziemie, tradycja jest zachowana, a o księciu mówi się z należytym szacunkiem, który za każdym razem słychać w głosie.

Wchodzę do Izby Pamięci, gdzie oglądam tradycyjne stroje, a od miłej pani przewodniczki słyszę, że w tych bajkowych szatach występują przy okazji ważnych uroczystości.

Dwa domy dalej mieści się karaimska świątynia – kienesa, ale znów pech, od dwóch lat jest w remoncie, więc tylko mogę się na nią popatrzeć z zewnątrz.

Zamki dwa a jeden na wyspie

Ale przy ul. Karaimskiej mieści się także muzeum regionalne Trok w pozostałości po jednym z trockich zamków. 

Idę dalej i w końcu dochodzę do miejsca, gdzie widać zamek na wyspie na jeziorze Galwe. To obrazek jak z bajki. Ceglany, świeżo wyremontowany, bo zaledwie pięć lat temu zamek, odbija się w wodach jeziora Galwe. To gotycka ceglana budowla i jedyny tego typu obiekt na wyspie w Europie Wschodniej. Idzie się do niego pomostami. Jest na tyle niewielki, że można go obejść w dziesięć minut. Ale warto poświęcić więcej czasu, przysiąść na jednej z licznych ławek i popodziwiać białe mury pałacu hrabiego Józefa Tyszkiewicza w Zatroczu, też zresztą odrestaurowany dzięki pomocy strony polskiej.

A potem czas na zwiedzanie wnętrza, gdzie można zobaczyć paradne sale księcia Witolda, uzbrojenie, porcelanę. Na dziedzińcach można zobaczyć średniowieczne narzędzia tortur. Ale mnie jednak bawi bardziej patrzenie na ten zamek z oddali, bo wówczas widać całą jego urodę.

W drogę powrotną ruszam szlakiem nad jeziorem. I po chwili mam znów zamek księcia Witolda znów przed oczyma, ale z innej perspektywy. I znów przystaję, żeby się pozachwycać. I już wiem, że Troki na długo ze mną zostaną.

Renata Ochwat

Warto wiedzieć:

Do Trok, po litewsku Trakai można dojechać własnym samochodem lub autobusem. Kursują one na tyle często, że lepiej z nich korzystać. Jedzie się pół godziny, a bilet w jedną stronę kosztuje 2 euro.

W Trokach można i nawet trzeba spróbować przysmaków karaimskiej kuchni. Ja się zdecydowałam na kibiny, czyli pierożki z drożdżowego ciasta z nadzieniem z baraniny oraz kufelek kwasu chlebowego. To wydatek rzędu 7 euro.

Ponieważ Troki są dziś modnym i popularnym kąpieliskiem, kto ma więcej czasu, może zażyć kąpieli w jeziorze Galwe. Czyste jest. Poza tym można skusić się na opłynięcie zamku, wszelkiego sprzętu pływającego do wynajęcia jest tu w bród. Ceny startują od 3 euro do 12 za miejsce na swego rodzaju wycieczkowcu.

Za magnes na lodówkę z widokiem Troków płaci się 1 euro. W straganach można kupić wszelakie pamiątki z Litwy, jak bursztyny, tkaniny lniane, drewniane łyżki i inne przedmioty z drewna.

A o tym mówią trockie legendy:

Ponoć nazwa jeziora Galwe wywodzi się od głowy. Wiąże się to z przekonanie, że aby jezioro ostatecznie odmarzło, ktoś musi się w nim utopić (czyli innymi słowy położyć głowę). Inne historie mówią, że na jednej z baszt zamku można czasem ujrzeć ducha księcia Witolda, który nocą zstępuje tu z nieba. Ponoć takie widzenie to dobry omen, który zapewnia powodzenie na przyszły rok.

Elementów parapsychologicznych nie ma za to opowieść o marszałku napoleońskim Neyu, który, uciekając spod Moskwy miał zostać w Trokach otoczony przez Rosjan. Sprytny Francuz kazał zostawić otwarte skrzynie ze skarbem pułkowym. Srebro odwróciło uwagę Rosjan i pozwoliło żołnierzom Napoleona uciec z opresji.


Katoliccy mieszkańcy Trok szukają opieki przed cudownym obrazem Matki Boskiej Trockiej. . Przy wizerunku Maryi i Jezusa bawiącego się trzema kwiatami modlili się też polscy królowie: Jan Kazimierz i Jan III Sobieski.

0.1.JPG
1.10.JPG
2.11.JPG
3.12.JPG
4.13.JPG
5.14.JPG
6.16.JPG
7.17.JPG
8.2.JPG
9.4.JPG
10.5.JPG
11.6.JPG
12.7.JPG
13.8.JPG
14.9.JPG
0
01234567891011121314
X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x