Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

2024-02-22, Na szlaku

W czasach Imperium Rzymskiego uznawane za stolicę świata. Miasto, które do dziś nokautuje ilością i jakością śladów historii.

medium_news_header_39398.jpg
Fot. Maja Szanter

,,Dopóki będzie istnieć Koloseum, będzie istnieć Rzym. Gdy upadnie Koloseum, upadnie też Rzym. Gdy upadnie Rzym, upadnie cały świat” – napisał benedyktyński mnich Beda il Venerabile w VII wieku naszej ery. Koloseum na szczęście przetrwało, Rzym – stolica Italii i regionu Lacjum też ma się nieźle.

Gdyby chcieć tylko wymienić wszystkie rzymskie zabytki, rzeźby, pomniki, obrazy, freski, zajęłoby to pokaźnych rozmiarów publikację. W Rzymie każdy metr kwadratowy ma znaczenie. Przyjeżdżając do miasta na siedmiu wzgórzach (wszystkie znajdują się po wschodniej stronie Tybru), dobrze wiedzieć, co z tego pobytu chcemy wyłuskać. Poczytać najpierw dobre przewodniki, zaznaczyć punkty, które warto odwiedzić. Z grubsza chociaż poznać historię danego miejsca. Można oczywiście ,,zaliczyć” stolicę Włoch w weekend. Zahaczenie o żelazne punkty każdego turysty nie zajmie więcej czasu, zwłaszcza że znajdują się one dość blisko siebie – Koloseum, Forum Romanum, Palatyn, Panteon, Ołtarz Ojczyzny, Kapitol, Fontanna di Trevi, Schody Hiszpańskie i położony po drugiej stronie Tybru Watykan.

Samo Państwo Watykańskie, mimo że jest najmniejszym państwem, ma zgromadzone w swoich muzeach najbogatszą kolekcję dzieł sztuki na świecie. Tu można zobaczyć arcydzieła takich mistrzów, jak Giotto, Bellini, da Vinci, Caravaggio i oczywiście Michał Anioł. W Watykanie znajduje się też obraz Matejki przedstawiający Jana III Sobieskiego po zwycięstwie pod Wiedniem. W Stato della Città del Vaticano wszystko jest sztuką i aby zobaczyć jej część, należałoby poświęcić na to przynajmniej jeden dzień.

0.Watykan-01.jpg
1.Watykan-02.jpg
2.Watykan-03.jpg
3.Watykan-04.jpg
4.Watykan-05.jpg
5.Watykan-06.jpg
6.Watykan-07.jpg
7.Watykan-08.jpg
8.Watykan-09.jpg
9.Watykan-10.jpg
10.Watykan-11.jpg
11.Watykan-12.jpg
12.Watykan-13.jpg
13.Watykan-14.jpg
14.Watykan-15.jpg
15.Watykan-16.jpg
16.Watykan-17.jpg
17.Watykan-18.jpg
0
01234567891011121314151617

Jeżeli chcemy delektować się Rzymem i nie biec za stadem tylko po to, żeby zrobić zdjęcie pod którymś z zabytków, warto pobyć w Rzymie kilka dni. Mimo że jestem w Rzymie kolejny raz, spędzam tu teraz tydzień, a lekki niedosyt i tak zostaje.

Wzór dla współczesnych stadionów

Samo poznanie Koloseum, symbolu Rzymu, może zająć kilka godzin. Jeżeli nie kupimy wcześniej biletów przez internet, kolejka do kasy poza sezonem (styczeń – luty) to od 40 minut do godziny oczekiwania. Aby wejść do środka, przechodzi się przez strefę bezpieczeństwa i bramki jak na lotnisku (identycznie jest w Watykanie). Wewnątrz do zwiedzania jest kilka poziomów. Co warto wiedzieć o budowli? Choćby to, że to największy amfiteatr na świecie. Według różnych źródeł mógł pomieścić od 50 do 80 tysięcy osób. To mniej więcej tyle, ile dziś mieści Stadio Olimpico di Roma, nieco mniej niż San Siro w Mediolanie (85 tysięcy) i dużo więcej niż stadion Juventusu Turyn (41 tysięcy). Przypomnijmy – Koloseum powstało w 80 roku naszej ery. Budowa trwała zaledwie osiem lat. Nie było wtedy dzisiejszej technologii, kamienie używane do budowy były spore i ważyły kilka ton. Sprawny ruch zapewniało 80 wejść, pozwalających na opuszczenie amfiteatru w kilka minut. 

Eliptyczna budowla ma blisko 50 metrów wysokości, zajmuje powierzchnię 24 tysięcy metrów kwadratowych, jest długa na 189 i szeroka na 156 metrów. Od razu po zakończeniu budowy odbyły się tu igrzyska, które trwały sto dni. 

W czasach Cesarstwa Rzymskiego mieszkaniec Rzymu zapytany o drogę do Koloseum byłby co najmniej zdziwiony i odpowiedziałby, że nie wie lub że w mieście nie ma czegoś takiego jak Koloseum. Oficjalna nazwa to bowiem Amfiteatr Flawiuszów, którą to zresztą miasto do dziś reklamuje na przykład wydarzenia odbywające się w obiekcie.

Nie można jednak zapomnieć, o czym przypominają tabliczki z prośbą o zachowanie ciszy, że Koloseum było nie tylko miejscem rywalizacji sportowej, polowań na dzikie zwierzęta, pokazów gladiatorów czy pozorowanych bitew morskich (tzw. naumachie, podczas których przez kilka godzin napełniano amfiteatr wodą), ale także mordu chrześcijan. Upamiętnia to krzyż znajdujący się wewnątrz obiektu. To miejsce nasiąknięte jest krwią – historycy twierdzą, że życie straciło tu około pół miliona osób i milion zwierząt.

W Koloseum kręcono filmy, aczkolwiek sceny ,,Gladiatora”, który najbardziej rozsławiał obiekt, zostały nagrane w Maroku. Od 1980 roku Koloseum znajduje się na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Do dziś zachowała się nieco więcej niż połowa obiektu. Resztę pokonały akty wandalizmu, pożary i trzęsienia ziemi.

Niekoniecznie drogo

Rzym jest jednym z najbardziej odwiedzanych miast świata. Rocznie przybywa tu blisko 8 milionów osób. Turystów są tam tłumy przez cały rok, najmniej (choć i tak sporo) jest ich w listopadzie, na początku grudnia i na początku stycznia. Najwięcej wiosną i wczesnym latem. Sezon wakacyjny jest i drogi, i zbyt gorący na zwiedzanie.

Rzym tani nie jest. Zresztą sama metropolia próbuje ograniczyć ogromny nawał przyjezdnych, mimo że z turystyki Rzym czerpie wiele korzyści. Idzie o to, aby przyjeżdżali tu bogatsi klienci, a sposobem na osiągnięcie tego celu jest windowanie cen hotelowych do poziomu nieosiągalnego dla przeciętnego turysty. Mówimy o kilku tysiącach euro za dobę pobytu. Za osobę. Póki co Rzym odwiedzić może każdy. Lot tanimi liniami można znaleźć już w cenie około 120 zł (poza sezonem, w lutym bilet na lot z poznańskiej Ławicy kosztował mnie 180 zł, wiosną i latem ceny wahają się od 300 do 600 zł). Ceny za noc w Rzymie w apartamencie w osobnym pokoju z łazienką zaczynają się od 50 euro. Znane niegdyś z niższych cen klasztory czy pokoje u sióstr zakonnych już takie tanie nie są. Ceny zaczynają się od 40 euro. Można oczywiście znaleźć miejsce za 20 euro, ale dotyczy to wyłącznie koedukacyjnych wieloosobowych pokoi. Alternatywą są pokoje u mieszkających w Rzymie Polaków. Przedział cenowy to jednak także 60-70 euro za noc od osoby. Swojej miejscówki za 35 euro zaledwie dwa kilometry od Koloseum tym razem nie zdradzę. Warunki – lepsze w każdym parametrze niż w moim własnym gorzowskim mieszkaniu.

0.Rzym-1.jpg
1.Rzym-10.jpg
2.Rzym-11.jpg
3.Rzym-12.jpg
4.Rzym-13.jpg
5.Rzym-14.jpg
6.Rzym-15.jpg
7.Rzym-16.jpg
8.Rzym-17.jpg
9.Rzym-18.jpg
10.Rzym-19.jpg
11.Rzym-2.jpg
12.Rzym-20.jpg
13.Rzym-21.jpg
14.Rzym-22.jpg
15.Rzym-23.jpg
16.Rzym-24.jpg
17.Rzym-3.jpg
18.Rzym-4.jpg
19.Rzym-5.jpg
20.Rzym-6.jpg
21.Rzym-7.jpg
22.Rzym-8.jpg
23.Rzym-9.jpg
0
01234567891011121314151617181920212223

Warto jednak zapłacić każde pieniądze, żeby pobyć nieco w mieście, które z racji swojej dawnej sławy uznawane było za stolicę świata. Wystarczy rzut okiem na mapę Cesarstwa Rzymskiego, żeby zrozumieć, dlaczego. Nawet ktoś, kto minimalnie interesuje się historią czy sztuką, znajdzie tu coś ciekawego. Arcydzieło Michała Anioła Pietà (które wyrzeźbił mając zaledwie 24 lata), Kaplica Sykstyńska, liczne place – Navona, Campo de Fiori, 13 egipskich obelisków (najwyższy mierzy 32 m), niemal 40-metrowa piramida Cestiusza – efekt egiptomanii, która panowała w Rzymie za czasów Augusta (27-63 r. n.e.), osławione Schody Hiszpańskie (Scalinata di Trinità dei Monti), Fontanna di Trevi, Villa Borghese, Zatybrze – to tylko promil tego, co oferuje Wieczne Miasto.

Niedługo napiszę jeszcze kilka słów o położonym niedaleko włoskiej stolicy, ulubionym przez rzymian nadmorskim Anzio oraz o Cinecittà – europejskim Hollywood na przedmieściach Rzymu.

500 lat tradycji

Rzym to nie tylko zabytki. To także kuchnia, o której jednak należałoby napisać osobny artykuł. Tego nie zrobię, bo robili to już liczni i lepsi. Zachęcam jednak do odwiedzenia restauracji La Campana, która funkcjonuje od 1518 roku. Mieści się w pobliżu Piazza Nicosia i Piazza Navona i z zewnątrz wygląda niepozornie. To zresztą wpisuje się we włoską sztukę kulinarną – liczy się jakość produktu, a nie ekskluzywny wygląd lokalu i samej potrawy. Ceny akceptowalne, przemiła obsługa. Wybór potraw spory, w tym specyfiki rzymskie dla odważnych jak ogon wołowy, podroby w postaci wątróbki, nerek, serc i żołądków, móżdżek owczy lub cielęcy czy pajata – jelito cielęce. Bywam odważna, ale niekoniecznie w kuchni. Typowo rzymskie cacio e pepe to mój wybór, który okazuje się bardzo dobrym wyborem. Nie dociekam, z jakiego powodu – czy dlatego, że mama obsługującego nas wyłącznie włoskojęzycznego kelnera jest Polką, czy dlatego że rozmawiamy po włosku – dostajemy do spróbowania tartę z konfiturami. Najlepszą, jaką jadłam w życiu. Wszystkie stołeczne fast-foody ze sprzedawaną na kawałki pizzą są poza rankingiem, mimo że są bardzo dobre. We Włoszech trzeba mieć naprawdę wielkiego pecha, żeby zjeść źle.

Miasto idealnie skomunikowane

Komunikacja miejska w Rzymie to kilkadziesiąt linii autobusowych, trzy linie metra podziemnego, kilka linii tramwajowych i kolejowych, a także jedna trolejbusowa. W ramach jednego zintegrowanego biletu można przemieszczać się po mieście nie pilnując stref. Transport publiczny dowiezie nas absolutnie wszędzie, stąd nie należy się stresować noclegiem poza śródmieściem. Bez problemu dojedziemy także do obu rzymskich lotnisk – bliższego Ciampino i największego włoskiego portu lotniczego Fiumicino. Poza strajkiem nigdy nie spotkałam się w podróżach Trenitalią z opóźnieniami czy odwołanymi przejazdami. Na lotnisku im. Leonarda da Vinci we Fiumicino nie trzeba opuszczać hali przylotów, żeby dostać się na stację kolejową. Bilety do wszystkich środków komunikacji miejskiej dostępne są w automatach. Kolejowe należy koniecznie skasować na peronie przed wejściem do pociągu.

A jeśli już jesteśmy w tematyce komunikacji – stolica Italii jest chyba najbardziej obleganym miastem przez pieszych i ruch kołowy. Zasadniczo w rejonie śródmieścia nie obowiązuje  sygnalizacja świetlna. Ona oczywiście działa, ale obowiązuje tu zdrowy rozsądek. Światło czerwone nie oznacza tu więc zakazu ruchu. Ani piesi rzymianie, ani większość  turystów nie czeka na światło zielone. Nawet jest to postrzegane jako zachowanie niestosowne i dziwne. Piesi muszą nauczyć się sprawnego poruszania się między autami, skuterami i autobusami, inaczej mogą zostać zadeptani przez napierający tłum. Zresztą, sama policja potrafi na dużych przejściach wstrzymać ruch samochodów na ich świetle zielonym i przepuścić na czerwonym dla pieszych kilkadziesiąt osób kotłujących się na chodnikach. Pod czujnym okiem policji można spokojnie przechodzić na czerwonym, byle nie dać się rozjechać przez nic, co ma silnik i koła. Nawyki te przenoszę za każdym razem w warunki polskie. Jestem więc łatwym łupem dla służb, bowiem tolerancja naszej policji na przejście przez jezdnię poza centrum, gdy w zasięgu wzroku nie ma żadnego samochodu, jest żadna. Kilka dni szkolenia w Rzymie, Neapolu czy Palermo, mogłoby nastawienie naszych mundurowych nieco naprawić.

0.Rzym-25.jpg
1.Rzym-26.jpg
2.Rzym-27.jpg
3.Rzym-28.jpg
4.Rzym-29.jpg
5.Rzym-31.jpg
6.Rzym-32.jpg
7.Rzym-34.jpg
8.Rzym-35.jpg
9.Rzym-37.jpg
10.Rzym-38.jpg
11.Rzym-39.jpg
12.Rzym-40.jpg
13.Rzym-41.jpg
14.Rzym-42.jpg
15.Rzym-43+.jpg
16.Rzym-43-.jpg
17.Rzym-43.jpg
0
01234567891011121314151617

Rzymianie nie mają łamania zasad we krwi. Oni zwyczajnie ułatwiają sobie życie tam, gdzie tylko można, w granicach zdrowego rozsądku oczywiście. Podobnie liberalne podejście wykazuje włoska policja na przykład przy Schodach Hiszpańskich, na których teoretycznie nie wolno siadać. Można. Można też siedzieć mając przed sobą patrol, który znudzonym wzrokiem omiata siedzących turystów. Ożywienie i przeganianie następuje dopiero po osiągnięciu – w opinii policjantów – punktu krytycznego. Co za dużo, to niezdrowo, nawet dla lokalnych służb. Przy czym generalnie karabinierom czy policji bym się nie narażała. Dotyczy spraw poważnych. W codziennych sytuacjach to zawsze życzliwe i pomocne turystom służby. Jak zresztą większość Włochów.

Maja Szanter

Fot. Maja Szanter

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x