Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Niedzielny spacer z niezwykłą Klamką do Santoczna

2015-10-16, Na szlaku

Tradycyjnie, jak każdej niedzieli, o godzinie 9.30 Klub Turystyki Pieszej „Tramp”  wraz z kierownikiem wycieczki, zawsze uśmiechniętą i pozytywnie nastawioną do świata Olą,  wyruszył na swoją cotygodniową wędrówkę.

medium_news_header_12772.jpg

Już na początku czekała nas niespodzianka w postaci informacji o zmianie trasy zaplanowanej wycieczki, z przyczyn niezależnych od organizatora. Jednakże spontanicznie została podjęta decyzja o nowym celu naszej podróży – do Santoczna. Pojechaliśmy busem z bardzo sympatycznym panem kierowcą do Nierzymia i stamtąd wyruszyliśmy pieszo przez piękny las.

Pogoda była wprost wymarzona na tego typu sposób spędzenia wolnego czasu. W promieniach jesiennego słońca barwy liści wyglądały naprawdę prześlicznie. Podczas spaceru przez las mogliśmy obserwować jak cudownie zmienia się przyroda, powolutku przygotowując się do zimy. Wśród uczestników wycieczki znalazła się prawdziwa specjalistka od zbierania grzybów. Po kilku minutach wyszła z lasu z pełną reklamówką opieńków.

W mniej więcej połowie naszej wędrówki zatrzymaliśmy się przy leśniczówce, aby zregenerować siły i co nieco przekąsić. Nagle pojawiły się dwa psy leśnika, które były nami bardzo zainteresowane, a ściślej pisząc, naszym prowiantem. Podzieliliśmy się  nimi jedzeniem, a następie ruszyliśmy dalej. Jakież było nasze zdziwienie, gdy psy zaczęły podążać naszym śladem. Po jakimś czasie jeden z nich wrócił do domu, a drugi poszedł za nami i widać było, że był bardzo szczęśliwy mogąc nam towarzyszyć. Po krótkim czasie dotarliśmy do Santoczna. Pies, który był z nami odszedł w sobie tylko znaną stronę, w końcu pewnie znał Santoczno tak dobrze, jak swój własny ogon.

Następnie podeszliśmy do jeziora Mrowinko, i usiadłszy na ławeczkach oddaliśmy się ponownie relaksowi i rozmowom, a także opróżniliśmy nasze zapasy żywnościowe. W cieniu lasu zrobiło się odrobinę chłodno, dlatego herbata z termosu spożywana w takich okolicznościach przyrody smakowała naprawdę wyjątkowo.

Po krótkiej przerwie ruszyliśmy w stronę serca Santoczna, czyli do uroczego drewnianego kościółka. Po drodze spotkaliśmy naszego przewodnika Pana Romana Glapę, wiceprezesa oddziału zakładowego PTTK Stilon, który opowiadał nam  o historycznych aspektach tego miejsca. Nagle obok nas pojawił się wszystkim nam już znany czworonóg. Okazało się, że zna go również nasz przewodnik, który powiedział, że pies jest wszystkim mieszkańcom Santoczna doskonale znany. Wabi się Klamka, ponieważ zawsze otwierał sobie drzwi za pomocą klamki i bez problemu wychodził z domu.

Skierowaliśmy się wszyscy razem w stronę kościółka. Dowiedzieliśmy się, że niegdyś istniała w jego miejscu huta żelaza, w której w czasach napoleońskich produkowano dla pruskiej armii kartacze, czyli pociski rozpryskowe. Wcześniej zaś istniał tam młyn. W bocznej części kościoła znajduje się Izba pamięci, którą stworzyli mieszkańcy miejscowości, a stanowi ona zbiór wszelakich pamiątek, zdjęć i narzędzi, które są nieodzownym elementem historii wsi. Mogliśmy pooglądać eksponaty, a następnie wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej. Później mieliśmy okazję oglądać kościół, i to w bardzo osobliwy sposób, bowiem wyłącznie z górnej perspektywy.

Po wyjściu na zewnątrz wszyscy zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, podziękowaliśmy przewodnikowi za przekazaną wiedzę historyczną i ruszyliśmy w kierunku Zdroiska, gdzie miał podjechać po nas bus. Klamka cały czas była z nami i pomimo licznych komend, żeby wracała do domu, wcale nie miała ochoty nas słuchać. Gdy po kilkunastu minutach podjechał nasz bus, Klamka jako pierwsza wskoczyła do busa i zajęła sobie miejsce. Początkowo chcieliśmy spowodować, żeby wyszła z pojazdu, jednakże ona wcale nie miała zamiaru nigdzie wychodzić. Postanowiliśmy, że odwieziemy ją do Santoczna, a stamtąd na pewno będzie znała drogę do domu. Tak też postąpiliśmy.

Następnie wszyscy razem, odrobinę zmęczeni ale szczęśliwi wyruszyliśmy w drogę powrotną do Gorzowa. Podróż minęła bardzo szybko, bezpiecznie i spokojnie.

Magdalena Ochałek

Fot.  Irek Kamiński

0.DSCF2112.jpg
1.DSCF2113.jpg
2.DSCF2116.jpg
3.DSCF2119.jpg
4.DSCF2128.jpg
5.DSCF2134.jpg
6.DSCF2138.jpg
7.DSCF2140.jpg
8.Jako-tytulowe-2.jpg
0
012345678

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x