Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

W wysokie góry tuż pod Gorzowem

2014-02-20, Na szlaku

Najpierw wspięcie się ma morenę III zlodowacenia, potem zejście do ulicy Dobrej, a następnie wspinaczka i zejścia po pagórkach III zlodowacenia. 

medium_news_header_6542.jpg

Ten szlak wymaga trochę obycia w pokonywaniu trudności, ale jak się go już przejdzie, to satysfakcja murowana.

Kiedy przewodnicy mówią, że tuż za tym blokiem na placu Słonecznym rozciągają się tereny wymagające obycia z wysokością i przepaścistością oraz dobrej w miarę formy, to każdy się krzywi i mówi, bajki. Bajki? Wybierzcie się tym szlakiem, a sami się przekonacie, że tuż, tuż czają się tereny, które naprawdę sporo od piechurów wymagają

.

Od byłego baru do punktu widokowego

Tym razem szlak zaczynamy znów w Gorzowie. U zbiegu uli Słonecznej i Alei 11 Listopada. Tu kiedyś był bar Słoneczko, dziś jest jakiś sklep, a tuż obok wiadukt i przystanek tramwajowy. Idziemy w górę ulicy Słonecznej, dochodzimy do placu Słonecznego i tu należy wspiąć się schodkami, które prowadzą do kolejnego bloku. My jednak idziemy wąziutką ścieżynką, która nagle nas wyprowadza w rezerwat przyrody „Gorzowskie murawy”. Na szczęście jest chłodno, bo latem trudno tu oddychać. Wszak mamy do czynienia z murawami stepowymi, albo wręcz pustynnymi. Bywa tak, że nagrzane zielsko powoduje, że człowiekowi brak tchu, zwłaszcza latem. Bo ekspozycja południowa powoduje, iż grunt się nagrzewa.

Za chwilkę niewielką wspinamy się na wzgórze po naszej lewej stronie. I widok z niego wart jest wszystkich pieniędzy świata. Bo oto u naszych stóp Gorzów, ale i meandry Warty, ale i most na trasie S3, ale i bliżej cerkiew widziana z innej perspektywy, ale i domy i domki, ale i ogródki. Po chwili zachwytu wracamy na całkiem dobrze widoczną ścieżkę i ruszamy nią granią moreny w kierunku zachodnim. Dla mniej wprawionych, wzdłuż ulicy Kostrzyńskiej, dobrze zresztą widocznej z grani. Aż w końcu osiągamy moment zejścia. No jest stromo, nawet bardzo, deniwelacja wynosi coś z 40 metrów. Pierwsza nasza zabawa ze schodzeniem się zaczyna. Po chwili jest płasko. Uliczką między ładnymi prywatnymi domami dochodzimy do ul. Dobrej.

Niebieski pieszy to się pojawi, to znika

Przekraczamy ul. Dobrą w miejscu, gdzie się kończy jej wyremontowany fragment. Na zachodnim kawałku niemal natychmiast pojawiają się znaki niebieskiego szlaku pieszego i nim podążamy. I sobie idziemy dość długo nawet. Jesteśmy w takim miejscu, gdzie gorzowianie lubią spacerować, bo ścieżek sporo, i trochę podejść pod górę jest. A wszystko utopione w monokulturze sosnowej, takiej już trochę dorosłej, będzie z 30 albo i 40 lat miała. Idziemy tą drogą cały czas, aż w końcu szlak wyprowadza nas na płot techniczny odgradzający nas od dziwnej asfaltówki. I mamy dwie opcje. Albo pokonamy ten płot, bo ktoś już wcześniej dziurę w nim uczynił, albo też pójdziemy wzdłuż niego, aby po jakichś 200 metrach znaleźć jego koniec. Obie opcje kończą się tak samo. Jak już wejdziemy na asfalt, to należy w prawo się zwrócić i przejść mostem nad S3 i dalej drogą, cały czas prosto, aż do wielkiej linii energetycznej. Mijamy ją i po chwili w lewo, tak aby dojść do zabudowań. Jesteśmy w Chróściku.

Obok kościoła i zapomnianego pomnika

To mała wioseczka, dziś dzielnica Gorzowa, choć po prawdzie Gorzów dzielnic nie ma. Idąc naszym szlakiem, najpierw w lewo się kierujemy, potem zaraz w prawo, tak aby dojść do centrum wsi. Tu zauracza przepiękny kościół ceglany, a tu obok zrujnowany i leżący pomnik. To dwa kamienie, na jednym, tym większym widać jakieś napisy. Tak, to jest pomnik jakich wiele i w lepszym stanie można zobaczyć w innych miejscach wokół Gorzowa. To reszta po pomniku postawionym przez mieszkańców wsi, wówczas niemieckich, ale co się dziwić, jesteśmy cały czas w Nowej Marchii, na pamięć tych, co ze wsi poszli walczyć za Wielkie Niemcy w I wojnie światowej. O historii nie dyskutujemy, patrzymy na zaniedbany zabytek, bo takim ta płyta jest i idziemy dalej.

No i niestety, zaczyna cuchnąć. Znaczy składowisko odpadów blisko jest. Na szczęście szlak nasz tak nas prowadzi, że skręcamy w prawo, tuż za wsią, w drogę, która nas doprowadzi do nieistniejącej już linii kolejowej z Gorzowa do Myśliborza. Patrzymy sobie na tory, które jeszcze są i myślimy, jak piękną drogą był ten szlak. Po chwili zadumy idziemy dalej.

Szukamy pożarówki nr 11

I tak nas droga jeszcze chwilkę niewielką prowadzi. Aż dochodzimy do skrzyżowania w kształcie litery T, przy pięknym wielkim świerku. Tu w lewo idziemy i cały czas trzymamy się głównej drogi. Aż dochodzimy do drogi pożarowej oznaczonej 11 oraz dwoma znakami – rowerowy niebieski i zielony. Skręcamy w lewo i już za znakami rowerowego idziemy. I kiedy nagle rowerowy nam mówi w prawo, pod kątem 90 stopni, to tam idziemy, i się zaczyna. Podejście się zaczyna. Bo znów w górach pod Gorzowem jesteśmy. I znów prawie wspinaczka, aż do drogi Łupowo-Racław. Tu chwilka odpoczynku w miejscu dla turystów, chwilka zadumy nad tablicą poświęconą Włodzimierzowi Korsakowi i dalej w drogę.

Czerwony do mety

I tu widać dokładnie – czerwony szlak turystyczny pieszy nas prowadzi. No i fajnie, ale tu właśnie zaczynają się Bieszczady Bogdanieckie. Szlak jest tak poprowadzony, że trzeba pokonać naprawdę wysokie wzniesienia, deniwelacja bezwzględna sięga nawet blisko 60 metrów, a jak się weźmie pod uwagę nachylenie, często blisko 45 stopni, to jest co pokonywać. Ale jaka potem satysfakcja. Czerwony, który meandruje, i którego należy wypatrywać, bo zdarza się nagle, że skręca pod kątem 45 stopni, wyprowadza do Bogdańca. To taka piękna wieś koło Gorzowa. A jak się pomyśli o tych górach, to satysfakcja murowana.

Tym razem turystów z Naszej Chaty prowadził mecenas Stanisław Żytkowski, pisząca te słowa gapiła się na mijaną cywilizację i trochę pytała, ale nie marudziła i dała radę.

Renata Ochwat

0.morena.jpg
1.morena1.jpg
2.morena2.jpg
3.morena3.jpg
4.morena4.jpg
5.morena5.jpg
6.morena6.jpg
7.morena7.jpg
8.morena8.jpg
9.morena9.jpg
10.morena99.jpg
11.morena999.jpg
12.morena9999.jpg
0
0123456789101112

Warto wiedzieć

Gorzowskie Murawy

Rezerwat został utworzony w 2006 r. i leży zachodniej części Gorzowa, w dzielnicy Wieprzyce. Kompleks muraw w rezerwacie należy do najcenniejszych tego typu obiektów w Polsce Zachodniej. Bogactwo gatunków roślin oraz stan zachowania zbiorowisk roślinnych sprawiają, że obszar ten jest pod względem przyrodniczym niezwykle atrakcyjny. Dominują tu trawy kępowe takie jak ostnica włosowata, kostrzewa szczeciniasta, tymotka Boehmera. Licznie występują tu także dwuliścienne gatunki ciepłolubne takie jak: szałwia łąkowa, pięciornik piaskowy, czy krwawnik panoński. Najciekawsze fragment tych muraw znajduje się w części południowo-zachodniej rezerwatu. Oprócz muraw ostnicowych na terenie rezerwatu występują jeszcze murawy: kłosownicowa oraz szczotlichowa. Za gatunki specjalnej troski na obszarze rezerwatu uznać należy rzadkie i zagrożone gatunki kserotermicznych roślin – pajęcznica liliowata, ostnica włosowata, ostrołódka kosmata, dzwonek syberyjski, kruszczyk szerokolistny, goździk piaskowy, paprotka zwyczajna, pierwiosnek lekarski, kocanka piaskowa, kruszyna pospolita, bluszcz pospolity, są to rośliny objęte ochroną gatunkowa ścisłą i częściową.

Chróścik

W XII w. istniała tu słowiańska wieś. Z Chróścika pochodził burmistrz Landsbergu Cawel Einnahmen wzmiankowany w 1470 r. Mieszkał tu Jan Kune ostatni opat cystersów z Mironic, który w 1539 r. przeszedł na protestantyzm i sprawował obowiązki pastora w Baczynie. W 1939 r. mieszkało tu 485 osób, wieś nosiła niemiecką nazwę Neuendorf.

Zabytki

Kościół pw. św. Józefa z 1871 r., neogotycki, murowany z czerwonej cegły z sześciobocznym prezbiterium. Na wyposażeniu barokowa chrzcielnica i dzwon z XVIII w., pochodzące z poprzedniej świątyni.

Obok w grupie pomnikowych dębów zniszczony, kamienny pomnik wzniesiony ku czci mieszkańców poległych w I wojnie światowej.

Bogdaniec

Wieś leży na terenach zalewowych, dlatego też osadnictwo pierwotne koncentrowało się głównie na wyższych niezalewanych przez Wartę terenach, wzdłuż krawędzi pradoliny, tj. wzdłuż drogi Gorzów - Kostrzyn, a także w mniejszym stopniu w sąsiedztwie wsi Racław i Stanowice na wysoczyźnie gorzowskiej. W okresie średniowiecza, na najkorzystniejszych dla osadnictwa terenach obecnej gminy, powstały najstarsze tutaj wsie: Jenin, Łupowo, Racław i Stanowice (XIII w.).

Zabytki:

Muzeum Budownictwa i Techniki Wiejskiej, obecnie siedziba Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp. „Zagroda młyńska” w Bogdańcu znajdujące się w zabytkowym młynie z 1826 roku wzniesionym w konstrukcji szkieletowej. Muzeum mieści w swoich wnętrzach rekonstrukcję mieszkania młynarza, narzędzia i maszyny związane z produkcją chleba i mąki. Ciekawa jest również kolekcja młynków. W położonych nieopodal budynkach gospodarczych obejrzeć można kuźnię oraz kolekcję wozów, bryczek i sań.

Warto tu zajrzeć, by obejrzeć wnętrze domu młynarza, sprawne urządzenia do mielenia zboża oraz niespotykaną kolekcję młynków. Dla tej miejscowości warto poświęcić więcej czasu i sił by przemierzyć 4 km ścieżką spacerowo-edukacyjną i dowiedzieć się o „ptasim budziku” w wędrówkach drzew rezerwatu Bogdaniec III czy mieszkańcach kop chrustu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x