2013-06-19, Czytaj ze mną
W tym roku bardzo silnie podkreślana jest w Gorzowie nasza wielokulturowość. I bardzo dobrze. Nie wystarczy jednak widzieć jej zewnętrzne przejawy jak jedzenie i tańce, trzeba o niej także rozważać naukowo.
W poprzednim moim „książkowym kawałku” przedstawiłam opowieść (Józef Żarski „Dżurków - ziemia ojców naszych”) o rodzinnej wsi, która pozostała na Kresach, bo ziemie te po 1945 roku weszły w granice Ukrainy (wtedy Związku Radzieckiego), a Polacy sami zdecydowali się na zamieszkanie w innym miejscu. Trochę inaczej było z mieszkającymi w dzisiejszych granicach Polski ludźmi o ukraińskich, łemkowskich lub bojkowskich korzeniach. Ci zostali zmuszeni do wyjazdu z rodzinnych stron na mocy decyzji politycznej w ramach tzw. akcji „Wisła”. Rozegrała się ona dwa lata po zakończeniu wojny, w 1947 roku i była akcją militarną wymierzoną w struktury Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jednym z elementów tej akcji było przesiedlenie mieszkańców pogranicza polsko-ukraińskiego. W jej wyniku przesiedlono 140 tysięcy osób nie związanych z walką, głównie na ziemie zachodnie. Dla wielu z nich była to podróż w jedną stronę, oznaczała pozostawienie swoich stron rodzinnych, przekreślenie stylu życia, kręgu rodziny i znajomych, grobów najbliższych. Takie procesy na długo pozostają w pamięci.
Gorzowska Państwowa Wyższa Szkoła Pedagogiczna podjęła się przebadania problemów, przede wszystkim społecznych, towarzyszących akcji „Wisła”, aby je lepiej poznać i zrozumieć. Przed rokiem odbyła się konferencja naukowa zorganizowana przez Akademickie Centrum Badań Euroregionalnych PWSZ i gorzowskie Koło Związku Ukraińców w Polsce, której plon zawiera książka „Przed i po akcji „Wisła”. Pierwszy rozdział traktuje o sytuacji Ukraińców przed akcją. Kolejny – polityki państwa wobec mniejszości ukraińskiej na Ziemi Lubuskiej. Dalej mamy jej ocenę i formy upamiętnienia ludzi i zdarzeń związanych z tą akcję. Następne szkice dotyczą warunków życia i miejsca mniejszości ukraińskiej wśród mieszkańców Polski północnej i zachodniej, a część ostatnią wypełniają prace o działaniach na rzecz porozumienia polsko-ukraińskiego oraz dziedzictwa kulturowego i religijnego Ukraińców. Wachlarz problemów więc szeroki, spojrzenia różnorodne. Autorzy pochodzą z Rzeszowa, Słupska, Zielonej Góry, Szczecina, Torunia, Łodzi, Siedlec, oczywiście także z Gorzowa oraz Uniwersytetu Podkarpackiego w Iwano-Frankowsku współpracującego z naszą uczelnią. Tematyka tej konferencji zainteresowała historyków, socjologów, pedagogów, teologów i wszystkich, dla których ważne jest nie tylko dogłębne poznanie minionych wydarzeń, ale też współczesnych aspektów życia mniejszości ukraińskiej w Polsce. W referatach podkreślano, że mimo upływu lat, wśród ludności o ukraińskich korzeniach bardzo silne jest poczucie krzywdy i że polityka ujednolicenia narodowego nie przyniosła rezultatów. Ukraińcy zachowują odmienność wyrażającą się poprzez zwyczaje, język i religię. Organizatorzy konferencji mają nadzieję, że zarówno spotkanie naukowe jak i książka będzie przyczynkiem do lepszego poznania problematyki ukraińskiej, a tym samym do zbliżenia naszych dwóch narodów. A tymi organizatorami byli i książkę jako redakcja naukowa podpisali: Anna Chabasińska, Paweł Leszczyński, Beata Orłowska i Mirosław Pecuch.
***
Książka dostępna w czytelniach WiMBP i PWSZ. Wydana była w niewielkim nakładzie, ale możliwość kupna można sprawdzić na stronie internetowej uczelni w zakładce „księgarnia internetowa”.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.