Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

„Kosztowności z landsberskich sejfów” i inne sensacje

2013-08-13, Czytaj ze mną

medium_news_header_5127.jpg

Książkę „Berlińskie wrota. Nowa Marchia w ogniu” napisał poznański dziennikarz – Leszek Adamczewski, którego pasją jest odkrywanie tajemnic ziem zachodnich z okresu wojny. Jest ona zbiorem interesująco napisanych reportaży historycznych ze sporą ilością znaków zapytania, bo przecież tajemnice okresu wojny zapewne jeszcze długo nie zostaną rozwiązane do końca.

Autor zebrał bogaty materiał dokumentacyjny, a potem w towarzystwie badaczy podziemi i regionalistów badał w terenie miejsca i sprawy. Tu powołuje się na współpracę ze znanymi historykami z naszego regionu – Zbigniewem Czarnuchem i Zbigniewem Milerem. Przyznam, że jej lektura nieodparcie przypominała mi książki Bogusława Wołoszańskiego, które ciągle cieszą się dużym zainteresowaniem czytelników. Z tamtych powstały liczne filmy, ale bliższe nam historie jeszcze nie doczekały się filmowych opowieści, a szkoda, bo przecież ta forma niesie największą popularność. Młodzi filmowcy – gotowy materiał czeka. 

Książka składa się z 20 historii dotyczących miast i wsi z naszego regionu, a także zagadnień natury ogólnej. Czytelnicy znajdą tu ciekawe opowieści dotyczące Słońska, Cigacic, Lubska, Gubina, Brodów, Gorzowa, Kostrzyna nad Odrą oraz fortów wokół tej twierdzy, Dobiegniewa, Chojny, Siekierek, a nawet Frankfurtu nad Odrą. Rozdziały problemowe traktują na przykład o przechowywanych na naszym terenie dziełach sztuki i ich odzyskiwaniu lub o tajemniczych podziemiach z Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym na czele. Dużo miejsca autor poświęcił twierdzy Kostrzyn i otaczających ją fortów, przede wszystkim w Sarbinowie i w Czarnowie. 

Mnie najbardziej zainteresował rozdział dotyczący Gorzowa z tytułem „Kosztowności z landsberskich sejfów”. Przyznam, że dopiero z książki Leszka Adamczewskiego dowiedziałam się, że w naszym mieście w lutym i w kwietniu 1945 roku przebywał korespondent wojenny Wasilij Grossman, wtedy korespondent wojenny, potem znakomity pisarz, autor monumentalnego dzieła „Życie i los”. Właśnie on opisał, jak z sejfów dawnej Miejskiej Kasy Oszczędności wyjmowano i przeliczano wyroby ze złota i srebra oraz tym podobne kosztowności. Wszystkie cenne przedmioty – na osobiste polecenie Stalina – wywiezione zostały do Związku Radzieckiego. Nie dotarli do nas oficerowie, a właściwie rosyjscy historycy sztuki przebrani w oficerskie mundury, którzy na miejscu oceniali i spisywali znalezione przedmioty. Dlatego zapewne nigdy nie dowiemy się, co było w landsberskich sejfach i gdzie te skarby przewieziono. Grossman odnotował zdziwienie żołnierzy radzieckich, którzy w sejfach odnajdywali zdjęcia, zapiski i inne pamiątki rodzinne mieszkańców Landsberga. To zdziwienie zapisał w mocno niecenzuralny sposób, dlatego tu go nie powtórzę. Grossman nie odnotował, że w tych sejfach była zdeponowana kolekcja pamiątek po Goethem i Schillerze zgromadzona przez landsberskiego księgarza Wilhelma Ogoleita. Gdy budynek Kasy Oszczędności, dziś siedziba Urzędu Miasta, Rosjanie przekazali władzom polskim, sejfy były puste. Z kolekcji Ogoleita pozostały nieliczne egzemplarze, dziś w posiadaniu naszego muzeum i biblioteki Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Leszek Adamczewski przypomniał też osobliwą historię, która miała miejsce na początku lat 90. Ukazała się wtedy książka Ryszarda Badowskiego „Tajemnica Bursztynowej Komnaty”. Przedstawiając różne wątki, Badowski odnotował, że jeden ze śladów wiódł do przedwojennego Landsberga i wskazał na nasze miasto. Tymczasem kilka niemieckich miejscowości nosiło przed wojną tę samą nazwę. Z kontekstu wynika, że informacja z książki Badowskiego dotyczy miejscowości leżącej w dawnych Prusach Wschodnich. Obecnie tamten Landsberg to miasteczka Górowo Iławickie położone w województwie warmińsko-mazurskim.  Ale przeczytawszy, że Bursztynowa Komnata znajduje się w naszym mieście lub jego okolicach, poszukiwacze skarbów ruszyli do penetracji. Niestety, był to mylny top.   

Przedstawiłam jedną z licznych, a bardzo ciekawych historii dotyczących naszego regionu z ostatniego okresu wojny. By poznać inne, polecam całą książkę Leszka Adamczewskiego „Berlińskie Wrota. Nowa Marchia w ogniu”. Jest dość obszerna, liczy 342 strony, zawiera stare zdjęcia i dokumenty oraz kolorowe współczesne fotografie.

Książkę wydało wydawnictwo „Replika” z Zakrzewa, www.replika.eu. Korzystałam z egzemplarza z Działu Regionalnego WIMBP.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x