Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Czy Błota mogą być atrakcyjne?

2013-11-20, Czytaj ze mną

Termin „Błota Warciańskie” nie zachęca do turystycznych wypraw, a przecież…

medium_news_header_5644.jpg

Jednak zanim spróbuję przekonać Was, że warto tam się wybrać, muszę wprowadzić aż trzy wstępy.

Wstęp pierwszy – krótki

12 tysięcy lat temu tereny od Kostrzyna aż po Gorzów, a nawet dalej wzdłuż Warty, były dnem jednej wielkiej rzeki. Obliczono, że płynęło nią 300 razy więcej wody niż dzisiaj płynie w Wiśle. Śladem tej rzeki jest dolina o szerokości 8-12 kilometrów i długości do 80 kilometrów, w której leżą: Kostrzyn, Słońsk, Górzyca, Witnica a także lewobrzeżna część Gorzowa położona na wysokości tylko 19 m n.p.m.

Wstęp drugi – bardzo długi

Do XVIII wieku było to zwyczajne grzęzawisko z mnóstwem zmieniających swój bieg rzeczek, zastoisk wodnych i torfowisk. Na nielicznych wzniesieniach mieszkali ludzie zajmujący się połowem ryb. Władca tych terenów, Fryderyk Wilhelm I (1688 - 1740), od 1713 roku król w Prusach, twórca militarnej potęgi Prus, był przekonany, że aby zagospodarować te tereny, trzeba je osuszyć. Powołana na jego zlecenie komisja przygotowała program zapobiegania powodziom nad Notecią i Wartą, ale król na dokumencie napisał: „Dla mojego najstarszego syna”. Jego syn, czyli Fryderyk II zwany Wielkim (1712 – 1786) rzeczywiście podjął ideę ojca, tyle że rozpoczął od osuszenia Błot Odrzańskich i wyprostowania koryta Odry. Prace te prowadzone były w latach 1747 – 1753, a o ich rozmiarze nich świadczy fakt, że dzięki likwidacji rozmaitych zakoli, długość Odry skrócono o 25 kilometrów. Zanim przystąpiono do następnego etapu, czyli prac nad Notecią i Wartą, wybuchła wojna siedmioletnia (1756 – 1763), w trakcie której wojska rosyjskie dokonały spustoszenia tych biednych przecież ziem. Straty wojenny były ogromne. Ale jeszcze przed podpisaniem rozejmu król Fryderyk powołał komisję, której zadaniem była odbudowa Nowej Marchii. Na jej czele stanął Franz Brenckenhoff. Wyznaczono cele: uczynienie z Noteci i Warty rzek spławnych, osuszenie rozlewisk, a na pozyskanych terenach osiedlenie Niemców z innych regionów, przede wszystkim z przygranicznej Polski. W ciągu trzech lat inżynier Isaak von Petri wymierzył ten obszar i przygotował niezwykle szczegółową, a przy tym ogromną, bo mierzącą blisko 10 metrów mapę. Nawet dziś mapa ta, przechowywana w jednym z berlińskich muzeów, budzi podziw dokładnością. Musiała taka być, aby można było na jej podstawie prowadzić walkę z wodą. A woda jest niezwykle trudnym przeciwnikiem: gdy jej się zamknie jeden odpływ, wycieknie gdzie indziej, zazwyczaj  nie tam, gdzie człowiek chce. Trzeba dobrze przemyśleć, wymierzyć i włożyć dużo pracy w zbudowanie takich dróg, które woda zaakceptuje. Inżynier Petri postulował, aby ujarzmienie Warty rozpocząć w Borku, powyżej Gorzowa i prace prowadzić w dół rzeki, czyli do Kostrzyna. Król Fryderyk kierował się innymi racjami i zdecydował, że pracę będą prowadzone odwrotnie, czyli od Kostrzyna. W konsekwencji tej decyzji do dziś obszar Błot Warciańskich nie jest dobrze zmeliorowany, więc stale wymaga interwencji. Główną przyczyną takiej decyzji króla była potrzeba jak najszybszego pozyskania miejsc do osiedlenia ludzi. Otrzymywali oni bardzo dobre warunki: ziemię na własność, wolność stanową i wyznaniową, zwolnienie od służby wojskowej, materiał do budowy domu i budynków gospodarczych, zapewnienie szkoły i kościoła w pobliżu. Musieli tylko zbudować wały i pilnować, aby woda się przez nie przedostawała.  A to było piekielnie trudne zdanie, bo kto z wodą wojuje…

Wstęp trzeci - finalny

Na terenie Błot Warciańskich pierwszy odcinek wału powstał w 1767 roku. Tymczasem w 1772 roku miał miejsce pierwszy rozbiór Polski i Prusy zajęły północną Wielkopolskę z całą Notecią aż do Bydgoszczy. Dla Fryderyka II ważniejsze od osuszania Błot Warciańskich było wybudowanie kanału Bydgoskiego, który miał połączyć Wisłę przez Noteć z Odrą i rzekami niemieckimi. Tam oddelegował Franza Brenckenhoffa i tam skierował duże pieniądze. Prace nad Wartą spowolniono. Za datę końcową tego etapu zmian hydrologicznych nad Wartą  przyjmuje się rok 1788. Ale ponieważ nie wykonano wszystkich prac, do walki z wodą trzeba było przystępować jeszcze kilka razy, a nawet teraz z powodu wody ciągle mamy dużo kłopotów.

Jest przewodnik

Nie da się dziś odtworzyć pierwotnego obrazu Błot Warciańskich, bo po to je meliorowano, aby zmienić na zawsze. Zmiany te obejmują duży obszar, a sprowadzają się do sieci kanałów, które przecinają równinne pola. Zamieszkali tu ludzie biedni, którzy cały wysiłek kierowali na codzienna walkę z wodą i nie stworzyli okazałych obiektów. Czy obszar Błot może być atrakcyjny dla turystów?  Dotąd nie było przewodnika, który by pokazywał przede wszystkim ślady tamtych przeobrażeń i warunki życia osadników. Ale już jest. Co prawda ma mało zachęcający tytuł „Hydroinżynieria Dolnej Warty”, ale oddaje on ideę, jaką eksponuje. Wydała go Fundacja Zielonej Doliny Odry i Warty z siedzibą w Górzycy. Niestety, nie podano autora tekstu, a chciałam właśnie jego przede wszystkim pochwalić za ciekawe wprowadzenie w trudną problematykę hydrologiczną regionu. Ze stopki wiemy tylko, że konsultantem merytorycznym był Zbigniew Czarnuch, znawca problemu, autor książki „Ujarzmienie rzeki. Człowiek i woda w rejonie ujścia Warty”, a więc uchybień być nie może.

Co i gdzie?

Przewodnik proponuje 45-kilometrową trasę, którą można przejechać rowerem albo samochodem. Nie jest ona oznaczona, ale wskazano punkty, które trzeba zobaczyć, aby docenić hydroinżynierskie dzieło z XVIII wieku. Zaczynamy w Słońsku (młyn, przepompownia), dalej Głuchowo (nazwy wsi w regionie), Oksza (ujście rzeki Głuszynki), Studzionka (układ wsi olenderskiej), Kołczyn (dom mistrza wałowego), Świerkocin (wzgórze bzów), Pyrzany (port), Witnica (hydrowęzeł, bindugi i przeprawy promowe, kanał do źródeł Witny), a kończymy w Chyrzynie (wrota grawitacyjne).  W każdej z tych miejscowości są przedstawione także inne obiekty warte zwiedzenia, ale nie związane z główną tematyką.

Kto?

Trasa ma formę pętli, można więc ją zaczynać i kończyć w dowolnym miejscu. Zasadnicza część opisu trasy adresowana jest do jeżdżących samochodami. Rowerzyści dostali szczegółowe informacje, w jaki sposób dojechać do wskazanych miejsc drogami lokalnymi lub mniej uczęszczanymi. Pieszym wskazano kilka odcinków, które oferują ciekawe obiekty, ale nie jest to preferowany sposób zwiedzania Błot Warciańskich. Kajakarzom zaproponowano wyjątkowej urody trasę „W dolinie (dobrej) Myśli”, choć nie obejmuje ona miejsc ściśle związanych z przemianami krajobrazu Błot Warciańskich.  

Podziękowanie, choć…

Twarda oprawa, blisko 90 stron informacji o przeszłości regionu z propozycją tras turystycznych, dużo pięknych, kolorowych fotografii, format wygodny do schowania w kieszeni, więc mały, ale nie utrudniający czytania. Szkoda, że nie wiadomo, komu podziękować za tę bardzo potrzebną i świetnie zrobioną  książkę.

*

Korzystałam z egzemplarza z Działu Zbiorów Regionalnych WIMPB. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową www.fzdow.pl, choć tam na temat wydanych książek ani słowa. Na list wysłany na adres fzdow@fzdow.pl odpowiedzi nie dostałam. Ale może będziecie mieli więcej szczęścia. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x