2013-11-25, Czytaj ze mną
Ogromną niespodzianką była dla mnie wiadomość, że w niedalekich od Gorzowa Strzelcach Krajeńskich mieszka autorka ponad 30 książek.
Nazywa się Katarzyna Campbell i napisała tak wiele książeczek dla najmłodszych dzieci.
Na swoje usprawiedliwienie musze dodać, że gdy pani Katarzyna mieszkała na stałe w Strzelcach, jeszcze nie pisała. Potem wyjechała na sześć lat do Szkocji i dopiero tam zaczęła tworzyć wiersze. Niedawno powróciła do rodzinnych Strzelec. Jak wielu autorów wierszy dla dzieci Katarzyna Campbell rozpoczęła od pisania dla swojego syna Radka. Potem stał się on bohaterem całej serii książeczek dla chłopców.
Łatwy, internetowy kontakt pozwolił pani Katarzynie na nawiązanie współpracy z wydawcami. Jako pierwsza ukazała się w Warszawskiej Firmie Wydawniczej w 2011 roku jej książka „Kilcikowe bajanie". Złożyły się na nią pełne ciepła i humoru utwory dla najmłodszych o odpowiedzialności i przyjaźni, nawiązujące – jak wskazuje tytuł – do kultury szkockiej. Teraz głównym wydawcą jej książek jest rzeszowska firma Jafi. Książki ukazują się w całych seriach: małe kwadratowe o zwierzątkach, np. „Krówka”, „Kotek”, „Kaczuszka” itd. Również w formie kwadratu, tyle że większego – książki o najbliższym dziecku sąsiedztwie: „Zwierzęta w zagrodzie”, „Przyjaciele z podwórka”, „Kurczakowe rachowanie” itp. Klasyczną formę prostokąta mają książki adresowane do chłopców o różnych typach pojazdów: „Traktor”, „Dźwig”, Koparka” itp. Wszystkie są bardzo kolorowe, bogato ilustrowane i drukowane na lśniącej tekturze, aby dziecko ich od razu nie zniszczyło. Każda książka w zasadzie to jeden wierszyk, ale zawsze dużo się w nim dzieje, aby można było z dzieckiem także na ten temat rozmawiać. Ilustratorem zdecydowanej większości książek Katarzyny Campbell jest Marek Szal, który dla najmłodszych rysuje realistyczne portrety zwierzątek lub maszyn, bardzo kolorowe, zawsze z widoczną nutką optymizmu.
Spośród bogatego zestawu książek Katarzyny Campbell najbardziej podobała mi się jej opowieść o krówce, która bardzo chciała fruwać. Oto próba:
Ciekawska krówka łaciata
Chciała się nauczyć latać.
Próbowała dzień calutki.
Kiepskie były tego skutki.
z
Kręciła ogonkiem szybko,
Służyć miał krówce za śmigło.
W górę, w dół uszkami machała,
A na ziemi jak stała, tak stała.
z
Poszła z prośba do bociana:
„Czy nauczysz mnie latania?”
Bociek wzrokiem zmierzył krowę:
„Szanse, miła, masz zerowe”.
Co było dalej, czy krówce udało się pofruwać? Odsyłam do książki pod tytułem „Krówka”. Ta i inne książki Katarzyny Campbell są do kupienia w wielu księgarniach, m. in. u „Daniela”, a zdecydowaną ich zaletą jest niska cena – od 4 do 8 złotych. Okazją do kupna po jeszcze niższych cenach są spotkania z autorką, która bardzo lubi rozmawiać z dziećmi o swoich książeczkach, także przygotowuje dla nich zagadki, malowanki itp. Po doświadczeniach ze Szkocji wie, że napisanie książki to zaledwie pierwszy krok . Autor musi także dbać o dystrybucję swoich książek. Na szczęście pani Katarzyna bardzo lubi różne formy pracy z dziećmi, więc chętnie przystaje na wszystkie propozycje spotkań. Kontakt przez jej stronę internetową: www.katarzynacampbell.pl
Tam przedstawia się wszystkim czytelnikom w wierszu, który przekopiowałam.
Niedaleko od Gorzowa
malownicza jest kraina,
gdzie historię swą zaczynam.
z
Tam spędziłam młode lata,
nim ruszyłam na skraj świata.
Śliczne, małe to miasteczko –
w nim mam ogród wraz z ławeczką.
z
Przemilutki biały domek
i alejkę winogronek,
wonne kwiaty i jabłonkę.
Pod nią chronię się przed słonkiem.
z
Kiedyś jesień się zbliżała
i jak ptaki odleciałam.
Hen, daleko, hen, za wodę,
by rozpocząć swą przygodę.
z
W Szkocji piękne góry, woda
i urocza jest przyroda.
Często wieje, deszczyk pada,
ale na to trudna rada.
z
Gdy pogoda jest ponura,
lubię bujać sobie w chmurach,
a że bardzo kocham dzieci,
dla nich bajki, wiersze klecę.
z
Gdy pozwala tylko praca,
to do Strzelec chętnie wracam,
latem huśtam się w hamaku
i opalam na leżaku.
z
Jeśli chcecie, drogie dzieci,
to w ogródku mnie znajdziecie.
Usiądziecie na ławeczce,
to opowiem Wam bajeczkę.
Teraz można ją w Strzelcach Krajeńskich spotkać nie tylko w lecie, ale przez cały rok.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.