Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Samo zło

2014-01-07, Czytaj ze mną

Zbigniew Lucjan Kędzierski ze Słubic tytuł „Wsi spokojna” wybrał dla pierwszego tomu swojej sagi o życiu wsi. Zapowiada niebawem drugi tom z tym samym tytułem oraz dwa tomy kontynuacji zatytułowane „Zachodni wiatr”, zaś obecnie pracuje nad piątym tomem „Czarny Pietruś”.

medium_news_header_6086.jpg

Tytuł „Wsi spokojna” wyraźnie nawiązuje do bardzo znanego fragmentu  „Pieśni świętojańskiej o sobótce” Jana Kochanowskiego, w którym Panna XII wychwala zalety życia na wsi rozpoczynając:

Wsi spokojna, wsi wesoła!

Który głos twej chwale zdoła?

Kto twe wczasy, kto pożytki

Może wspomnieć zaraz wszytki?

Epicki rozmach pięciu tomów zapowiada szeroką panoramę życia wsi, ale ponieważ dostępny jest tylko pierwszy tom, wyłącznie on może być podstawą mojego omówienia.

Akcja powieści dzieje się na wsi w niedalekim sąsiedztwie miejscowości Lubsko, Biecz, Brody – a więc na południu województwie lubuskiego. Znacznie trudniej ustalić czas: współcześnie, ale nie obecnie. Może lata siedemdziesiąte, może osiemdziesiąte, a może nawet dziewięćdziesiąte? W tekście nie znalazłam żadnych sugestii naprowadzających, a przecież wieś w naszych czasach stale się zmieniała. Bohaterem głównym jest Roman Jurczyk, wiejski gangster, który właśnie wraca do domu po dziesięcioletnim pobycie w więzieniu. Kilka dni po jego powrocie umiera żona chora na raka, pozostaje najstarsza córka Elżbieta i dwójka nastolatków – Jadzia i Piotruś. Wiejska społeczność odrzuca całą rodzinę Jurczyków, boi się powrotu ojca, upatruje w nim wyłącznie nosiciela zła. Ale wieś nie pokazuje się jako lepsza. Jedynym miejscem spotkań miejscowych kobiet jest sklep, a tam one wyciągają sobie grzechy całego życia, wzajemnie odnoszą się do siebie z nienawiścią. Ten babski chór jest wyjątkowo zgodny. Jedyną życzliwą duszą dla rodziny Jurczyków jest stara Katarzyna, której pomoc ojciec na początku zdecydowanie odrzuca, a potem akceptuje, właściwie bez uzasadnienia zmiany stanowiska.

Romana Jurczyka więzienie niczego nie nauczyło.Od jego powrotu we wsi następuje eskalacja zła: szerzy się pijaństwo, obrzydliwy seks, bójki, kradzieże, stałym elementem są wyzwiska, pomiatanie człowiekiem, wreszcie ojciec dokonuje gwałtu na własnej córce. Wieś się go boi, ale nikt nie ma odwagi, by poza swoim środowiskiem domagać się sprawiedliwości. Jedyną osobą, która przeciwstawia się Jurczykowi, jest przybysz z miasta, młody Marcin, bo zna zasady kick-boxingu, czyli umie kopać i boksować. Z nim Jurczyk przegrywa. I może młody mógłby we wsi wprowadzić porządek, ale Marcinowi w oko wpadła córka Jurczyka – Ela (z wzajemnością), czego ojciec nie może ścierpieć. Rodzi się nowa płaszczyzna konfliktu.Młody Marcin ustępuje przed władzą ojca i wyjeżdża. Ela nie ma odwagi ani siły, by sprzeciwić się ojcu. Co stanie się dalej? Trzeba poczekać na tom drugi.

Historia zła opowiedziana jest dosadnie, ze szczegółami, obrzydliwie. Na blisko 470 stronach. W tej wsi nie ma lokalnej władzy, nie ma szkoły (choć dwójka młodszych dzieci tam chodzi), nauczycieli, nie ma opieki społecznej, nie ma religii, kościoła ani księdza, nie ma żadnych autorytetów. W tej wsi się nie pracuje. Nie wiemy nawet, czy Jurczykowie mają choćby małe, przydomowe gospodarstwo. Zło Zbigniewa Kędzierskiego jest wyabstrahowane, nie ma uzasadnienia społecznego, a jedyną cechą głównych bohaterów jest zwyczajne zezwierzęcenie lub zahukanie. Okropny świat. Co autor wymyśli w następnych tomach? Dalej pójść w zło chyba już nie można. Ale także niewiarygodne, aby w tak zdeprawowanym świecie mogły zajść jakieś pozytywne zmiany.

Na plus autorowi muszę przyznać, że mimo tak mrocznej tematyki, tę książkę się czyta. Podstawową formą w powieści jest dialog, co ułatwia lekturę. Niemniej jednak  wiele scen, których głównym celem jest tylko poniżenie rozmówcy, można by spokojnie skrócić lub nawet wyrzucić, a więc książce przydałaby się krytyczna redakcja. Autora wyraźnie cieszy nagromadzanie wypowiedzi obscenicznych i ordynarnych.

Zbigniew Lucjan Kędzierski świadomie wprowadził do swojej powieści elementy gwary, by podkreślić język wsi. Ale jego gwara nie ma żadnych cech regionalnych, z wypowiedzi nie wiemy, skąd bohaterowie pochodzą. To po prostu prymitywny język prostych ludzi, z dużą ilością niepoprawności. Jedynie język Marcina wyróżnia się na plus, ale przecież on jest z miasta.

„Wsi spokojna” jest debiutem Zbigniewa Lucjana Kędzierskiego. Na tylnej okładce autor napisał: Nie jestem pisarzem. (…) Nie mam dzieci – ta powieść to moje pierworodne dziecko: córeczka moja, której nie chciało żadne wydawnictwo. (…) Ja jednak nigdy nie straciłem nadziei. Kiedy już wszyscy mnie wykpili, za ostatni grosz wydałem się sam.

To częsty los aspirantów do miana literata. A jednaksłubicki autor dopiął, że książka jest sprzedawana w sieci Empik, a na internetowych stronach znalazło się kilka dobrych opinii. Podoba się. Ja też jestem ciekawa, co dalej zrobi autor ze swoimi bohaterami, ale wolałabym, aby opowiadał o nich krócej i z większym uzasadnieniem ich działań. Choć wieś jest małą społecznością, rządzą nią rozmaite prawa, które pisarz powinien pokazać. Świat z pierwszego tomu sagi Zbigniewa Lucjana Kędzierskiego jest zbyt jednowymiarowy, a łagodny tytuł „Wsi spokojna” okazuje się tylko ironiczny.

***

Książkę wydało Wydawnictwo „Poligraf”. Do kupienia w księgarniach internetowych. Korzystałam z egzemplarza z Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Z. Herberta. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x