Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Dokumenty o rzeczach i ludziach

2016-08-07, Czytaj ze mną

Księga „Miasto i powiat Gorzów Wielkopolski (do 1815 roku)” to bardzo naukowa praca, ale czytam ją jako opowieść o rzeczach i o ludziach przed wiekami związanymi z naszymi dziś miejscami.

medium_news_header_15680.jpg

Zobaczyć, dotknąć, przetłumaczyć

Powstała w Pracowni Epigraficznej Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego pod kierunkiem profesora Joachima Zdrenki. Naukowcy z tej Pracowni postawili sobie za cel spisanie wszystkich tekstów, jakie zachowały się na przedmiotach wykonanych przed 1815 rokiem. Najpierw więc muszą zobaczyć, ba, dotknąć każdej rzeczy z tekstem, potem napis przetłumaczyć. Najczęściej napisy są w języku niemieckim, ale także po łacinie, sporadycznie po francusku. Wśród napisów z Gorzowa i naszego powiatu nie było ani jednego po polsku. Równolegle prowadzone są badania wszystkich źródeł pisanych, aby ze starych ksiąg wyłowić informacje o napisach lub o przedmiotach, na których były umieszczone. Oczywiście każda rzecz jest szczegółowo opisana, a napisy sfotografowane i przetłumaczone.

Tak powstaje cykl zatytułowany Corpus Inscriptiorum Poloniae. Ukazało się już sześć dużych tomów z inskrypcjami w innych powiatach naszego województwa. Gorzowski jest siódmy. Spisano tam 334 tzw. obiekty epigraficzne. Większość pochodzi z Kostrzyna, dużo także z Gorzowa. Zarejestrowano napisy z 44 miejscowości. Niemal połowa pochodzi z 45 kościołów. Historycy obliczają, że zachowało się zaledwie 95% interesujących ich napisów spośród wytworzonych przed laty. Dużo zniszczył czas, także wojny, a na końcu brak szacunku do zabytkowych przedmiotów już w naszych, polskich latach. Dlatego dla historyków jest tak ważne zatrzymanie tego, co jeszcze da się zatrzymać. Wyniki badań są potrzebne historykom, muzealnikom, historykom sztuki, ale także socjologom, religioznawcom, filozofom.

Ja czytałam opisy przedmiotów i napisy na nich umieszczone jako opowieści o ludziach. Sądzę, że to kapitalne źródło do poruszenia wyobraźni autorów, aby powstały legendy, baśnie, nawet powieści pełne realiów sprzed lat.

Dlaczego Karl jest pochowany w Gorzowie?

W gorzowskiej katedrze znajdują się dwa małe nagrobki dzieci. Oba pomalowane ciemną farbą, spod której wyziera inna, ciemnoczerwona, a więc pierwotnie były takie. Na każdej płycie postać dziecka w sukience i w czepku, trzymająca w ręku na piersi kwiat. Obok herby rodowe ojca i matki, poniżej długie inskrypcje w języku niemieckim. W jednym pochowana jest Elisabeth Sophie, w drugim Karl, dzieci szwedzkiego pułkownika Karla Dietricha Ruta, który był komendantem Gorzowa w latach 1631 – 1648. Nic nie wiemy o innych dzieciach pana pułkownika, więc możemy najpierw wyobrazić sobie jego radość, bo gdy urodziła mu się córka, on miał już 53 lata. Przeżyła tylko 22 tygodnie i 3 dni. Zmarła 1 stycznia 1646 roku. Jakby na pociechę, w listopadzie tegoż roku urodził mu się syn, któremu dano imię ojca – Karl. Niestety, też żył krótko, choć dłużej niż siostra. Zmarł mając 3 lata, 20 tygodni i 2 dni. Pan pułkownik miał już wówczas 58 lat i od dwóch był komendantem miasta Elbląga. Na co zmarły dzieci? Dlaczego Karl jest pochowane w Gorzowie? Czy matka mieszkała tu bez męża? Czy mąż wracał z Elbląga do dziecka? Czy rodzice chcieli, aby dzieci były blisko siebie? Dlaczego rodzina nie mieszka w majątku koło Greisfwaldu, jaki pułkownik otrzymał za zasługi? Jak się czuł szwedzki oficer jako komendant najpierw Gorzowa, potem Elbląga, daleko od stron rodzinnych, w obcym sobie świecie? Czy śmierć dwojga dzieci, a szczególnie chłopca miała wpływ na to, że zmarł sześć lat później?

Na pewno dokumenty historyczne nie odpowiedzą na wszystkie pytania, a można je mnożyć, aby zbudować ciekawą historię z mało znanego okresu, gdy władzę w Gorzowie sprawowali Szwedzi.

Słowo czyste i niezafałszowane

Albo jeszcze inna historia zainspirowana dokumentem z tej książki.

W 2019 roku swoje 400-lecie będzie obchodziła ambona z gorzowskiej katedry.

Ufundowały ją dwie wdowy związane z rodziną von Marwitz, a zapis ich związków rodowych cytuję za dokładnym tłumaczeniem:

Sophia von der Marwitz z rodu Marwitz, pozostawiona wdowa po Johannie von Doeberitz świętej pamięci, niegdyś właścicielu ziemskim Lubienia

oraz Elizabeth von Schapelow rodem z domu Quilitz, wdowa po Asmusie von der Marwitz świętej pamięci, właścicielu ziemskim Stanowic. 

Ambona jest drewniana, bogato zdobiona, każda z przedstawionych postaci ma swoją funkcję i znaczenie. Co prawda na samej ambonie nie ma napisu, ale pod spodem baldachimu a nad koszem ambony umieszczona jest skrytka, do której włożono dwie karki pergaminowe z tekstem w języku niemieckim od fundatorek ambony. Najpierw się przedstawiają, a potem uzasadniają, że ambonę kazały zbudować na nasz obu własny koszt umiłowanemu Bogu na chwałę, kościołowi na ozdobę, również tego miasta wysokiemu i niskiemu stanowi, całej wspólnocie, z postanowieniem upodobania i pamięci w roku Chrystusa 1619 dnia 20 czerwca. Przez nas wspólnie dostarczona do kościoła, bo tak ustalono z prowizorem kościoła, aby pierwsze kazanie wygłoszone zostało na następny dzień świętego Jana. Boże w Trójcy Świętej jedyny spraw, aby po dzień ostateczny głoszone z niej było słowo czyste i niezafałszowane i podnosiło na duchu, przygotowując dusze wszystkich słuchających do wiecznej szczęśliwości. 

O pani Sophie von Doeberitz nic nie wiadomo, nawet historia rodu von Marwitz ją pomija. Natomiast pani Elizabeth miała 21 lat, gdy w 1591 roku poślubiła wdowca Asmusa von der Marwitz. Mąż zmarł w 1609 roku, a żona przeżyła go o 10 lat. Zmarła 18 sierpnia 1619 roku, niespełna dwa miesiące po uruchomieniu ambony, dzięki której weszła do historii gorzowskiego kościoła.

 Jak panie wpadły na pomysł fundacji? Która z pań była inicjatorką, a która tylko potakiwała? Kto zbudował ambonę? Prawie identyczna znajduje się w Ośnie, a więc może zrobił ją ten sam cieśla albo raczej rzeźbiarz? Czy wszystkie przedstawione na niej postaci znalazły się tam zgodnie z tradycją, czy wprowadzono coś nowego?

Także historyczny Kostrzyn

Przedstawiłam tu tylko dwa opisane w księdze obiekty, które pobudziły moją wyobraźnię. A jest ich ponad 300. Zaskakująco dużo napisów zachowało się z Kostrzyna, co nie dziwi, bo miasto ma bogatą historię, ale jednak zniszczenia wojenne niemal zrównały je z ziemią.

Na pewno dokumentacja przedstawiona w tej księdze znacznie wzbogaci naszą wiedzę o historii Gorzowa i powiatu. Trzeba tylko nie bać się suchych zapisów, a czytać dokumenty jako przejaw życia i świadomości ludzi.

***

„Miasto i powiat Gorzów Wielkopolski (do 1815 roku)”, Corpus inscriptionum Poloniae. Inskrypcje województwa lubuskiego zebrał i oprac. Joachim Zdrenka. Zeszyt 7. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2015. 393 s.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x