Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

A może internet zmieni ludzi?

2018-01-19, Czytaj ze mną

Nie zajmowałabym się pewnie grubą, naukową książką o odległej dla mnie tematyce, bo o historii Stanów Zjednoczonych, gdyby nie jej autor – Krzysztof Wasilewski.

medium_news_header_20714.jpg

Krzysztof pracuje w Dziale Regionalnym Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta, wie wszystko o Gorzowie i okolicach, ponadto jest doktorem nauk humanistycznych z zakresu prasoznawstwa, oczywiście polskiego. A z nowej książki dowiaduję się, że także był stypendystą Open Society Archives, Roosevelt Institute for American Studies, John F. Kennedy Institute for North American Studies oraz Cambridge Universyty. Umiejętność badania prasy oraz amerykańskie stypendia złożyły się na powstanie książki „Bezdomnych gromady niemałe…”.

Tytuł autor wziął z wiersza Emmy Lazarus „Nowy Kolor Rodyjski”, który znajduje się na nowojorskiej Statule Wolności. Dama z tej statuy zaprasza: Przyślijcie mi bezdomnych gromady niemałe / Dla nich podnoszę lampę nad portu wodami”.

Zaproszenie bardzo sympatyczne, ale ci, co chcieli osiedlić się na stałe w Nowym Jorku czy w ogóle w Stanach Zjednoczonych, mieli bardzo wiele z tym kłopotów. Krzysztof Wasilewski prześledził, jak prasa amerykańska traktowała imigrantów. Dlatego podtytuł jego książki to: „Dyskurs imigracyjny na łamach prasy amerykańskiej (1875 – 1924)”.

*

Autor wydzielił trzy etapy migracji, pokazał ich odmienności i stosunek prasy do obcych w tych trzech odsłonach.

Pierwszy etap to lata 1875 – 1882, kiedy gremialnie przyjeżdżali Chińczycy, by osiedlić się w Kalifornii. Żyli w bardzo trudnych warunkach, pracowali bardzo ciężko, głownie przy budowie linii kolejowej, ale w prasie ukazywały się przede wszystkim artykuły o zagrożeniu „żółtą zarazą”.

W drugim etapie, na przełomie XIX i XX wieku, na wschodnie wybrzeże zaczęli przyjeżdżać mieszkańcy biednej Europy, m. in. Polski. Tych, którzy przyjechali nieco wcześniej: Anglików, Irlandczyków, Skandynawów, a nawet Niemców Amerykanie tolerowali, ale już południowców z Grecji lub Włoch oraz Słowian, Ukraińców lub Rosjan w prasie traktowano znacznie gorzej. Przestrzegano przed ich niskim poziomem finansowym i kulturowym, zarzucano, że chcą się wzbogacić i wyjechać, a nie pracować dla nowego kraju, że nie rozumieją zasad amerykańskiej demokracji, że przenoszą do wolnej Ameryki anarchię i zbrodnie. Tak więc, choć wizualnie i religijnie są bliżsi miejscowym niż Chińczycy, to jednak przede wszystkim byli obcymi. Opinie głoszone w prasie zdobywały duży posłuch, szerzyła się ksenofobia. Odpowiedzią władz było coraz silniejsze uszczelnianie granic, zaostrzenie ustawodawstwa, większa kontrola.

Trzeci etap to początek XX wieku, gdy zdecydowanie zmniejszyła się liczba imigrantów, ale nie odwołano żadnych zarzutów im stawianych. 

A potem było jeszcze gorzej, bo I wojna światowa doprowadziła do odizolowania się Ameryki i stawiania wysokich barier przed nowymi.

Generalnie prasa widziała proces imigracyjny jako jedno wielkie zagrożenie. A przecież to właśnie imigranci zbudowali gospodarkę i kulturę nowego kraju.

*

Zaskakująca jest zbieżność między ówczesną sytuacją w Ameryce a współczesną w Polsce. Artkuły ze starej pracy amerykańskiej niewiele się różnią od napastliwych artykułów ze współczesnych tytułów, które nie akceptują obecności Arabów w Polsce. Okazuje się, że obawa przed obcymi jest zjawiskiem typowym dla społeczeństw, które chcą być zamknięte, a książka o gromadach bezdomnych, którzy szukali schronienia w Ameryce jest zaskakująco zbieżna ze współczesną polską polityką.

*

Krzysztof Wasilewski napisał swoją mądrą i ciekawą książkę bazując na materiałach dostępnych w europejskich bibliotekach w Berlinie i w Midellburgu w Holandii, a także internetowych zasobach w zasadzie szeroko dostępnych. Podziękowanie za pomoc w pracy nad rozprawą kieruje przede wszystkim do polskiej doktorantki na uniwersytecie w Nowej Zelandii. Tak więc choć stosunek do obcych, mimo upływu lat, się nie zmienia, możliwości poznania problemów i ich analizy są zdecydowanie inne, nowatorskie. Internet daje nowe szanse poznania. Ale czy zmieni człowieka?

***

Krzysztof Wasilewski, „Bezdomnych gromady niemałe… Dyskurs imigracyjny na łamach prasy amerykańskiej (1875 – 1924)”, wyd. Oficyna Wydawnicza Bractwo Trójka, Poznań 2017, 632 s.  

   

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x