2018-03-06, Czytaj ze mną
Krystyna Woźniak rozpoczyna swój tom wierszy cytatem z Janusza Korczaka: „Jeśli podzielić ludzkość na dorosłych i dzieci, a życie na dzieciństwo i dojrzałość, to tego dziecka na świecie i w życiu jest bardzo dużo. Tylko że zapatrzeni we własną troskę, nie dostrzegamy go”.
Żeby pokazać, że ona nie przechodzi obojętnie obok dzieci, książkę zadedykowała „wszystkim dzieciom świata”. Bohaterami tomiku wierszy Krystyny Woźniak są dzieci. Albo lepiej: jest dziecko. Bo każdy wiersz opowiada o innym dziecku. Mamy więc sześćdziesiąt opowieści o trudnych losach dzieci rozrzuconych w czasie i w przestrzeni. Tematem jednego wiersza jest historia żydowskiego dziecka w warszawskim getcie, a innego zderzenie dziecka pochodzącego z Leningradu z nieznanym mu światem Nowym Jorkiem. Najwięcej, co oczywiste, jest wierszy o polskich dzieciach, ale ich los może być podobny do losów Greka, Czecha lub Francuza. Bo wszędzie – zdaniem Krystyny Woźniak – dziecko żyje w strachu przed siłą dorosłych, a największą krzywdę robi się mu odmawiając miłości. Wystarczy kochać dziecko, a większość jego problemów zostanie rozwiązana.
Autorka nadała swojej książce tytuł „Życiopis”. W zasadzie znajduje się w niej sześćdziesiąt życiopisów, życiorysów, opisów życia. Całego życia, jako że dzieciństwo decyduje o następnych latach, a nawet o następnych pokoleniach. Bo kto nie był kochany w dzieciństwie, rzadko kiedy sam potrafi kochać.
Swoim opowieściom o dzieciach Krystyna Woźniak nadała formę wierszy, choć inaczej zapisane, nieco poszerzone mogłyby przekształcić się w prozę. Wszak granica między poezją a prozą jest mało precyzyjna. Ale są to wiersze przede wszystkim ze względu na aurę, jaką potrafiła wydobyć autorka. Nie żadne figury poetyckie, nie rozbudowane tytuły pointujące tekst, a sposób opowiedzenia decyduje, że czytelnik podziela empatię autorki. I znów sposób zapisu jak w prozie jest z pozoru obiektywny, a przecież w odbiorze głęboko przejmujący.
Na okładce książki czytamy o Krystynie Woźniak: Warszawianka, obecnie mieszka w Gorzowie, do którego przywędrowała za głosem serca. Tu też wiele informacji o publikacjach jej wierszy na łamach znaczących pism, także literackich. Książką debiutowała w 2005 roku, ale ta najnowsza jest jej pełną, dobrze zorganizowaną wypowiedzią poetycką. W obszernym tomie wierszy o innych dopiero w zakończeniu znalazłam tylko dwa, które są bezpośrednim wyznaniem autorki o sobie. A może to właśnie one są otwarciem jej nowej drogi poetyckiej, tej „za głosem serca”?
***
Krystyna Woźniak, „Życiopis”, rys. Zbigniew Olchowik, wyd. Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury, Gorzów Wlkp. 2017, 70 s.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.