2012-12-04, Czytaj ze mną
Krystyna Caban w ubiegłym roku wydała tom wierszy „Sześćdziesiąt pchnięć”, a niedawno ukazał się jej kolejny, już siódmy tom, tym razem z tytułem „Gniazdo między palcami”.
„Sześćdziesiąt pchnięć”
Tomik pierwszy zaczyna się od wiersza:
Żegnaj
powiedział wycieraczce
zostawiając klucz
i rozłożony tapczan.
Wiemy wszystko. Koniec związku, koniec miłości, tej od uczuć i tej od tapczanu. Taki cios boli, zawsze boli. Rozstanie to pchnięcie prosto w serce. Krystyna Caban, nadała swojemu tomikowi tytuł „Sześćdziesiąt pchnięć”, bo jest tu dokładnie sześćdziesiąt krótkich wierszy od dwu- do najwyżej dziesięciowersowych, z przewagą tych krótszych. Każdy z nich może być właśnie takim pchnięciem. Słowo to autorka wykorzystuje w co najmniej dwóch znaczeniach. Po pierwsze jako element korridy, gdy On jest torreadorem, po drugie – to także pojęcie z zakresu erotyki. Bardzo pojemne okazało się przedstawienie związku damsko-męskiego jako korridy. Bo jak w korridzie tak między kobietą a mężczyzną są kolejne etapy rozgrywki, uwodzenie, uniki, poddania, klęski, zwycięstwa. Ta walka zawsze trwa. Idzie pchnięcie za pchnięciem, także fizycznym, aż do bólu. Są też pchnięcia piękne. Na przykład moment poznania jego, gdy w jednej chwili świat przestaje istnieć. Krystyna Caban napisała poemat o miłości podzielony na pchnięcia, czyli sceny, zdarzenia, stany emocjonalne, nawet myśli. W wyrażaniu wszystkich tych uczuć jest niezwykle oszczędna, powściągliwa w słowach, choć uczucia buzują. Jak w tym przejmującym erotyku:
zwiotczałe prześcieradło
ciało zmęczone
pchnięciami matadora
a ja w roli oszukanego zwierzęcia
Albo inny – jeden z najkrótszych wierszy, ale jakże przejmujących smutkiem:
byłam domem
– a teraz nawet meble odeszły.
Krystyna Caban od dawna pisze wiersze, wcześniej wydała pięć tomików, nawet obszerniejszych od tego. Ale ten wyróżnia się spójnością, świadomie założoną kompozycją całości. Myślę, że to także zasługa redaktorki – Beaty Patrycji Klary. Tomik dopełnia rzeczowa i ciepła recenzja Leszka Żulińskiego. Kończy się ona stwierdzeniem: W cichym, konfesjonałowym języku Krystyna Caban zbliżyła się do mądrości życia i do takiego rygoru uczuć, który paradoksalnie odkrywa ich tajemnicę.
Na zakończenie muszę zacytować ostatni wiersz, czyli „Pchnięcie sześćdziesiąte”
wyprzęgam konie
zdecydowanie wolę
ciągnąć wóz sama
okryta dziurawą muletą
wiem ile mnie to kosztuje
ale nie odgrywam roli
konającego z miłości byka
to ja jestem torreadorem.
„Gniazdo między palcami”
Ale z miłością nie tak łatwo. Co innego powiedzieć sobie: dosyć, a co innego wyrzucić ukochanego z serca i myśli. Tom „Gniazdo między palcami” jest cichym rozpamiętywaniem rozmaitych stanów emocjonalnych wynikających także z rozstania, rozczarowania, odrzucenia. Motywem wiążącym autorka uczyniła gniazdo, czyli dom, miejsce spotkań, miejsce powrotów. Na okładce mamy nawet dosłowne gniazdko jakiegoś ptaszka z jajeczkami w środku trzymane w dłoni ubranej w rękawiczkę. Tej konkretyzacji w moim pojęciu za dużo, wolałabym zatrzymanie na metaforze gniazda, choć ona także często wykorzystywana jest w poezji. Ale da się obronić, jak w wiersz:
w naszym gnieździe
już dawno spuszczono żaluzje
Światło księżyca nie wypełnia go
żadną tajemnicą.
Przełknęłam wszystkie gwiazdy.
Krystyna Caban pisze wiersze krótkie, często tylko dwuwiersze, bardziej sugestie niż przemyślenia. Ale właśnie ta oszczędna forma sprawia, że są one mocne w syntezie, trafiające do serca. A przecież w tym tomie moją uwagę zatrzymał cykl wierszy rozpoczynający się od słów Każdy dzień to… Mamy więc:
Każdy dzień to blizna…
Każdy dzień to ostatni podróż…
Każdy dzień to oczekiwanie…
Każdy dzień to błądzenie…
Każdy dzień to czas babiego lata…
Każdy dzień to ból…
Każdy dzień to łzy…
Wiersze te nie mają tytułów. Tu podałam tylko pierwsze wersy, a przecież one same układają się w przejmującą rejestrację różnych form smutku.
W posłowiu do tego tomiku Leszek Żuliński napisał: To erotyki schyłkowe, erotyki o pustce, erotyki, które opowiadają nie tyle o miłości, co o jej utracie. (…) Krystyna Caban napisała ten cykl cichym głosem, skargą, nostalgią. Wiwisekcja stanów emocjonalnych i definiowanie własnej samotności są opowiedziane szeptem. Ale szept bywa bardziej donośny niż krzyk.
Można więc o rozstaniu tak jak w „Sztychach” – ostro lub tak jak w „Gnieździe” – lirycznie.
A mnie najbardziej interesuje kolejny tom wierszy Krystyny Caban. Wcześniej pisała wiersze pełne mądrej refleksji o życiu, nie tylko o miłości. Bardzo bym chciała, aby do tego tonu wróciła.
xxx
Krystyna Caban „Sześćdziesiąt pchnięć” (Kraków 2011) i „”Gniazdo między palcami” (Kraków 2012), redakcja obu, i fotografie na okładce i projekty okładek – Beata Patrycja Klary, wyd. krakowskie Towarzystwo Słowaków w Polsce, oba po 56 stron. Informacja o kupnie tomików – www.rstk-gorzow.pl
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.