2014-08-05, Czytaj ze mną
Że krew jest najlepszym lekarstwem, wie każde dziecko. Ale na pytanie jak nią leczyć, odpowiedzi szukano długo. Bo trzeba było ustalić: skąd wziąć krew? jak ją podać choremu? przy pomocy jakich narzędzi? czy każda krew jest dobra? jak ją przechowywać? co zrobić, żeby nie krzepła?
Pytania się mnożą. Renata Paliga, lekarka z Gorzowa, napisała pracę doktorską o tym, jakimi drogami poszukiwano odpowiedzi na te pytania. Tytuł jest suchy: „Krwiodawstwo i krwiolecznictwo w medycynie polskiej XIX i XX wieku (1830 – 1951)”. A to pasjonująca książka nie tylko dla lekarzy i nie tylko dla historyków medycyny.
Czy wiecie, że dla tej dziedziny nauki niezwykle ważne były powstania i wojny? Przecież to takie proste: na wojnie leje się krew. Najlepszym sposobem jej uzupełnienia choremu będzie przetoczenie. I znów: skąd brać krew? Bardzo długo uważano, że ludziom można przetoczyć krew zwierzęcia, na przykład psa lub owcy. Odkrycie grup krwi okazało się kamieniem milowym w tej dziedzinie, ale stało się to dopiero na początku XX wieku. Następne pytania i próby: gdzie wlewać choremu krew: do żył? do tętnic? a może po prostu do żołądka? Renata Paliga śledzi rozliczne pomysły lekarzy. Poszukiwania te odbywały się w wieku kultu dla nauki i rozwoju czasopiśmiennictwa. To ważne, bo lekarze chcieli się wtedy dzielić swoimi pomysłami oraz opisami dokonanych przez siebie operacji. Dziś czyta się je jednocześnie z podziwem dla myśli ludzkiej i z oburzeniem, że takie eksperymenty robiono na ludziach.
W XIX wieku Polska była pod zaborami, a Warszawa, Kraków i Poznań regionalnymi miastami na peryferiach Europy bez uczelni kształcących lekarzy. Jednak i tu trwały poszukiwania, a polscy lekarze mieli znaczący wpływ na postępy w zakresie krwiolecznictwa. Niestety, najbardziej twórczy decydowali się na wyjazd i pracę na znaczących, zagranicznych uczelniach. Kto dziś pamięta nazwiska Hipolita Korzeniowskiego lub Jana Dogiela, którzy działali w Rosji i są uznawani za naukowców rosyjskich? A Władysław Świątkowski, którego praca habilitacyjna z lat 70. XIX wieku aż do II wojny światowej była w Europie podstawowym podręcznikiem, musiał przenieść się do Meksyku i tam zbudował nowoczesne lecznictwo. Szkoda, że naukowy dorobek tych znakomitych odkrywców poszedł w zapomnienie.
Praca Renaty Paligi wymagała niezwykłej skrupulatności, dotarcia do źródeł głęboko ukrytych, opisania procedur niegdyś całkiem inaczej nazywanych, prześledzenia nowości i wskazania błędnych ścieżek. Autorka prowadzi swój wywód do 1951 roku, czyli do utworzenia w Polsce Instytutu Hematologii, pierwszej naukowej placówki badawczej w tym zakresie. Na pewno i dziś trwa doskonalenie metod wykorzystywania krwi do leczenia ludzi, ale to już temat na inne opowiadanie.
***
Renata Paliga, „Krwiolecznictwo i krwiodawstwo w medycynie polskiej XIX i XX wieku (1830 - 1951)”, wyd. Uniwersytet Zielonogórski, 2014, s.296. Książkę można kupić przez internet.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.