Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Trzy oblicza „Lamusa”

2015-01-16, Czytaj ze mną

W końcu grudnia ukazał się 14 numer „Lamusa”, który ogłoszono jako ostatni. Wraz z połączeniem od 1 stycznia 2015 r. wydawcy – Kamienicy Artystycznej „Lamus” z Miejskim Ośrodkiem Sztuki rozwiązana została również redakcja.

medium_news_header_10043.jpg

Niewiele mamy w naszym mieście pism kulturalnych, więc szkoda by było, gdyby „Lamusa” zabrakło. Tytuł ten funkcjonuje od 1993 r., ale przez ponad 20 lat tylko jego format A-4 pozostał bez zmiany; wszystkie inne elementy pisma miały aż trzy oblicza.

Oblicze pierwsze – My, artyści

Pismo powstało z autentycznej potrzeby dokumentowania twórczych dokonań środowiska artystycznego. Ale spiritus movens przedsięwzięcia był wcale nie artysta, a człowiek nauki, potem profesor doktor habilitowany nauk technicznych - Tadeusz Zaborowski. Wcześniej, gdy obowiązywała jeszcze ustawa o kontroli publikacji i widowisk, był on cenzorem. Jak wspominają ci, którzy od jego decyzji byli uzależnieni – łagodnym, bo lubił artystów. Stąd zapewne jego ciągoty pisarskie oraz pierwsza próba pisma artystycznego, którą był wydany w 1988 r. „Meander”, w dużej mierze wypełniony tekstami inicjatora.

Pierwszą, bardzo dużą redakcję „Lamusa” tworzyli: Tadeusz Zaborowski jako redaktor naczelny, Halina Katulska – sekretarz, Witold Niedźwiecki – dział prozy, Ludwik Lipnicki – dział poezji, Jan Gross – dział satyry, Jerzy Szalbierz, Marian Łazarski i Władysława Nowogórska – dział fotografii artystycznej, Mieczysław Rzeszewski – dział plastyki, Czesław Ganda i Edward Dębicki – dział muzyki, Bogdan Kunicki – dział biografii, Lechosław Mazurkiewicz – redaktor techniczny oraz Nikos Chadzinikolau, Alfred Siatecki i Kazimierz Furman. Stali współpracownicy to Leszek Długosz i Magdalena Ćwiertnia. Opracowanie plastyczne – Mieczysław Rzeszewski.

W założeniu redakcji miało to być pismo środowisk twórczych. W tekście otwierającym pierwszy numer, a podpisanym przez Tadeusza Zaborowskiego, czytamy: Mamy nadzieję, że „Lamus” przyczyni się do przybliżenia dorobku twórczego środowiska, wpłynie pozytywnie na jego integrację, umożliwi promocję młodych talentów, naznaczy wyraźniej ich miejsce na mapie kulturalnej kraju. W „Lamusie” prezentować będziemy wszystkie formy artystyczne. Znajdą tu swoje miejsce dokonania plastyków, muzyków, fotografików i pisarzy. Chcemy zapraszać przedstawicieli innych środowisk. Idzie mianowicie o środowiska z dużych miast z kraju i z zagranicy jak Poznań, Warszawa, Kraków, Szczecin, Berlin, Moskwa, Paryż czy Londyn.

Z jednej strony pismo miało więc promować dokonania miejscowych artystów, z drugiej prezentować dorobek innych od Warszawy i Krakowa po Londyn. Dziś zwraca uwagę kiepski język, jakim został napisany ten manifest z nadmiarem ogólników i z trudnym do rozszyfrowania uzasadnieniem, że ukazanie się pisma „jest to wydarzenie ważne, szczególnie teraz”.

Argumentację i otwartość redakcji dokumentowały ręcznie spisane życzenia Leszka Długosza z Krakowa: Wielce Szanowny „Lamusie”! Z Krakowa na Twoją inaugurację przesyłam Ci wiersz całkiem świeży (jeszcze zupełnie nieużywany). Pozdrawiam i przesyłam Ci moje najlepsze życzenia na przyszłość – Leszek Długosz.

Pierwszy numer otwiera szkic Bogdana J. Kunickiego „Samotność poety” prezentujący dorobek literacki wówczas niedawno zmarłego Zdzisława Morawskiego. Następnie dwa poematy Z. Morawskiego: „Ziemia dla żywych” i „Kamień częścią ziemi” oraz kilka ostatnich wierszy wcześniej niepublikowanych. Na dalszych stronach znalazły się wiersze Nikosa Chadzinikolau, Edwarda Dębickiego, Ludwika Lipnickiego, Jerzego Hajdugi, Ireny Kołosowkiej oraz zapowiedzianego na pierwszej stronie Leszka Długosza („Piosenka z ulicy Brackiej”). Numer kończą wiersze młodych: Edwarda Popławskiego, Krzysztofa Kaczmara, Macieja Zdziarskiego i Karola Francuzika.    

Witold Niedźwiecki proponuje czytelnikom prozę zatytułowaną „Antypody” z zaznaczeniem: fragment powieści, ale powieść pod takim tytułem nie ukazała się w druku. Opowiadanie Kazimierza Furmana „Fatum” też można przeczytać jedynie w „Lamusie”, jako że utwory prozatorskie tego autora ciągle nie doczekały się książkowego wydania. Jest tu również krótkie opowiadania (a może fragment większego utworu?) Alfreda Siateckiego pt. „Rezydenci”. Do prozy zaliczyć także można dwa teksty o charakterze wspomnień: Witolda Niedźwieckiego jak podróżował po Związku Radzieckim (niewyobrażalne dziś zdarzenia) oraz Edwarda Dębickiego o spotkaniu z Cyganką, która szukała swoich rodziców.

Do eseistyki przynależą przemyślenia Bogdana Kunickiego („Nowy ład moralny, czyli z czym do Europy”) oraz Mieczysława Miszkina („Polegli Kolumbowie”), a do publicystyki wywiad Kai Kunickiej z Krzysztofem Daukszewiczem („Sposób na przetrwanie”).

Sztuki plastyczne reprezentowały: cykl zdjęć Władysławy Nowogórskiej „Nad Wartą i Odrą” oraz grafiki Magdy Ćwiertni. Zdjęcia i grafiki w formacie A-4 na kredowym papierze. Choć jako odpowiedzialny za opracowanie plastyczne numer podpisał Mieczysław Rzeszewski, Magda Ćwiertnia była autorką wielu rysunków ilustrujących artykuły. Rysunki wewnątrz numeru nie były podpisywane, ale różnicuje je kreska i tematyka: Rzeszewskiego inspirowała starożytność, a cechowała precyzja wykonania (zegar na okładce), natomiast Magda Ćwiertnia operowała wyrazistą czarną linią z kontrastem bieli. Pierwszy numer liczył 60 stron i ukazał się w nakładzie 1000 egzemplarzy.

Szeroko opisałam ten pierwszy numer, by pokazać ambicje i nadzieje twórców pisma zderzone z raczej miałką treścią zamieszczonych utworów. Albo nakreślono horyzont tak szeroko, że wszystko się mieściło, albo o włączeniu materiału do numeru decydował przypadek. Takim przypadkiem była obecność w „Lamusie” Leszka Długosza, modnego wtedy barda z Krakowa. Wyjaśnienie znam ze wspomnień Ludwika Lipnickiego, bo nie wyczytałam go z łamów „Lamusa”: na początku lat 90. Leszek Długosz przyjeżdżał na wakacje do Łubianki, do rodziców Ludwika Lipnickiego.

Numer następny, wydany w 1994 r. otwiera zdanie: Wreszcie, po wielu staraniach i trudach, jest kolejny numer pisma oddające warunki, w jakich wydawano pismo. Redakcja miała nadzieję, że kolejne numery będą się ukazywały co pół roku, ale okazała się ona płonna i uwidacznia się wyłącznie w połączone numeracji – jako 1-2. Do składu redakcji doszedł Ireneusz K. Szmidt (dział poezji), a redakcję techniczną przejął Henryk Królak. Numer liczy już 98 stron, z których 20 przeznaczono na publikację utworów nagrodzonych w I Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Zdzisława Morawskiego. W stosunku do pierwszego numeru znacznie rozbudowano prezentację plastyki.

Jak poprzednio, numer otwiera szkic Bogdana J. Kunickiego o artyście – tu o Andrzeju Gordonie pt. „Ulubieniec Erosa” bogato ilustrowany zdjęciami, rysunkami, a nawet wierszami poświęconymi Gordonowi. Dalej 10 grafik Gordona w formacie A-4 ze zbiorów Mieczysława Rzeszewskiego na kredowym papierze. Drugi zestaw to 4 zdjęcia Jerzego Szalbierza zatytułowane „Smutek”. Część plastyczną dopełniają rysunki satyryczne Józefa Witkowskiego oraz karykatury Stanisława Mrowińskiego, ale bez podpisów, więc po latach są nieczytelne. Rzadko praktykowane w tego typu pismach jest drukowanie nut w opracowaniu na głos z fortepianem, a tu mamy dwie piosenki Edwarda Dębickiego: „Jak zostanę wielką damą” i „Po Cyganach dym”. W numerze także: wiersze Ireneusza K. Szmidta, Kazimierza Furmana, Krzysztofa Górnego oraz kilka wierszy poetów greckich w tłumaczeniu Nikosa Chadzinikolau, proza Witolda Niedźwieckiego, fragment „Zapisków codziennych” Zdzisława Morawskiego, esej Wojciecha Sadowskiego, sporo fraszek. Kilku swoich tekstów – wiersze, fraszki, proza w odcinkach – wprowadził Tadeusz Zaborowski, podpisujący się także jako Jan Bor.

Numer w stosunku do pierwszego znacznie bogatszy i ciekawszy, ale ukazał się 500 egzemplarzach, czyli w nakładzie o połowę pomniejszonym od pierwszego numeru.

„Lamus” z 1995 r. znów ma podwójną numerację (nr 1-2), bo pewnie żywa jeszcze była nadzieja na półrocznik. W tekście „Od redaktora” Tadeusz Zaborowski narzeka: Czasy są trudne. Przeobrażenia naszej gospodarki spychają twórczość na plan dalszy. Coraz więcej twórców ma problemy z życiem codziennym. Powoli kończy się mecenat nad kulturą. Zyskują widowiska masowe, gdyż igrzyska są potrzebne. Niegdyś wspieranie twórców i ich twórczości było znacznie lepsze. W stopce redakcyjnej nie ma już Bogdana J. Kunickiego, którego zastąpił Mieczysław Miszkin (dział biografii), ubyli także Ludwik Lipnicki i Marian Łazarski.

Zgodnie z tradycją numer otwiera szkic poświęcony artyście – tu Mieczysław Miszkim pisze o Waldemarze Kućce, a dodatkiem jest 20 zdjęć z jego cyklu „Opowieść o mieście”. Wewnątrz numeru Alfred Siatecki prezentuje Włodzimierza Korsaka w eseju „Ostatni polski nemrod”, który potem wszedł do książki „Znaki graniczne”. Witold Niedźwiecki kontynuuje swoje apokryfy Starego Testamentu („Nie tylko z Księgi Kronik”), trzema tekstami przypomina się Leszek Długosz, pracowity Nikos Chadzinikolau podsyła swoje wiersze, aforyzmy i małe formy satyryczne. Dział satyry znacznie się rozwija, obok rysunków Witkowskiego i karykatur Mrowińskiego (już z podpisami bohaterów ze środowiska poznańskiego) sporo fraszek Jana Grossa i Tadeusza Zaborowskiego, wierszy i humoresek Romana Gorzelskiego. Na uwagę zasługuje esej Mieczysława Miszkina „Wzorce dzieciństwa” Christy Wolf jako przykład dzieła służącego pojednaniu i integracji”. Numer kończyły utwory nagrodzone w drugiej edycji Konkursu im. Zdzisława Morawskiego. W porównaniu z poprzednimi numerami znacznie więcej miejsca zajmują teksty gości. Nakład znów o połowę mniejszy – 250 egzemplarzy.

W końcu następnego roku (1996) znów „Lamus” z podwójną numeracją (nr 1-2), redakcja w zasadzie bez zmian. Otwiera go szkic Mieczysława Miszkina pt. „Życie z pięciolinią” o Franciszku Czarneckim, muzyku, który dokumentuje swoją pracę instrumentacją na orkiestrę (nuty!) znanych utworów, np. „Przetańczyć całą noc” z musicalu „My fair lady”. Obszerna wkładka ze zdjęciami Zbigniewa Sejwy, kilka wierszy Zdzisława Morawskiego dedykowanych przyjaciołom. Jak zwykle sporo wierszy satyrycznych. Utwory nagrodzone w trzeciej edycji Konkursu im. Z. Morawskiego.

Jest to ostatni numer z okładką zaprojektowaną przez Mieczysława Rzeszewskiego. Każda z czterech okładek jest inna. Każda była inspirowana dziełami grafików z przeszłości, bogata w detale, wypracowana. Tytuł pisma nie tworzył typowej „główki”, autor stosował różne kroje liter i różne było miejsce tytułu w kompozycji obrazu z okładki. Ilustracje wewnątrz numeru nie były podpisywane, ale na wielu wyraźna jest kreska Magdy Ćwiertni.

Ten etap pisma Halina Katulska – sekretarz redakcji – wspomina jako pasmo udręk z dwóch powodów. Po pierwsze nie było pieniędzy na jego wydawanie, choć koszt ograniczał się do zapłaty drukarni; wszyscy autorzy przekazywali swoje teksty bez nadziei na honorarium. Po drugie – nad każdym numerem pracował duży zespół redakcyjny, a każdy z jego członków miał inne zdanie; wypracowanie więc takiej zawartości, aby zadowoliła wszystkich, było niemal niemożliwe. Jako sekretarz miała Halina Katulska jeszcze jedną udrękę: nie mogła doprosić się od autorów składania artykułów w terminie.

Inny członek redakcji wspomina, że na spotkaniach tego dużego zespołu stale toczyła się walka o proporcje między satyrą a poważniejszymi treściami, a także udziałem tekstów naczelnego; w numerze zawsze było więcej satyry i utworów Zaborowskiego niż zatwierdzał zespół.

Oblicze drugie – My, gorzowianie

Na następny numer „Lamusa” trzeba było czekać aż do 2000 r. i zmianę kierownika klubu. Ukazał się w końcu 2000 roku, z nową szatą graficzną zaprojektowaną przez Magdę Ćwiertnię, z główką, którą powtarzano przez kilka następnych lat. Numer znów występuje jako 1-2, ale jeszcze bardziej kuriozalna jest ciągłość rocznikowa. Choć to zaledwie piąta edycja pisma, wyliczono, że rocznik ósmy, w nawiasie podając, że obejmuje lata 1997, 1998 i 1999.

Choć redaktorem naczelnym nominalnie pozostał Tadeusz Zaborowski, wyraźna jest już nowa koncepcja, wniesiona przez Eugeniusza Wieczorka (tu tylko sekretarza redakcji), jako że będzie kontynuowana w latach następnych. Oprócz wymienionych w skład redakcji weszli Leszek Bończuk i Zbigniew Sejwa.

Numer otwiera szkic Gabrieli Balcerzakowej o Janie Korczu oraz reprodukcje czterech jego obrazów w kolorze. Są tu również teksty omawiające dorobek artystyczny innych twórców – Leszek Bończuk pisze o Edwardzie Dębickim, a Ireneusz K. Szmidt o Zofii Bilińskiej. Na ostatnich stronach tego numeru zamieszczono wypowiedzi kilku osób na ten sam temat. Ten rodzaj publicystyki stanie się tzw. tematem wiodącym w następnych numerach. Tu w krótkich tekstach dorobek miejscowych artystów oceniają: Krystyna Kamińska, Bogdan Kunicki, Maria Morawska, Leszek Bończuk, Jerzy Gąsiorek, Ireneusz K. Szmidt i Andrzej Krutikow. Zmieszczono także po kilka tekstów nagrodzonych w konkursach im. Z. Morawskiego, które rozstrzygnięto w latach 1997 – 2000.

Następny numer, w numeracji ciągłej 10, wydany w końcu 2001 r. jest nietypowy, bo w całości poświęcony Zdzisławowi Morawskiemu dla podkreślenia minionej 75. rocznicy jego urodzin, zbliżającej się 10. rocznicy jego śmierci oraz VII edycji konkursu, któremu patronuje. Zawiera obszerny szkic Czesława Sobkowiaka o poezji Morawskiego oraz liczącą 125 pozycji bibliografię najważniejszych utworów i tekstów je omawiających. Są tu również wszystkie utwory nagrodzone i wyróżnione w VII Ogólnopolskim Konkursie im. Z. Morawskiego. Całość opracowała graficznie Magda Ćwiertnia, a nad wydaniem czuwało Wydawnictwo Artystyczno-Graficzne „Arsenał”, które prowadziła wyżej podpisana.

Taki układ utrzymał się przez następne sześć numerów, czyli do numeru 16 wydanego w 2007 r. Redaktorem naczelnym był Eugeniusz Wieczorek przy współpracy Krystyny Kamińskiej i Ireneusza K. Szmidta, a stronę techniczną przejęło Wydawnictwo „Arsenał”. Naczelny określał koncepcję numeru, dobierał autorów, zamawiał materiały, czuwał nad kształtem graficznym, potem rozliczał numer (wszyscy autorzy otrzymywali honoraria!), przygotowywał promocję i prowadził dystrybucję pisma.

Choć każdy numer rozpoczyna się wstępem od naczelnego redaktora, trudno z tych tekstów wyłowić manifest czy program wydawniczy, są to typowe zapowiedzi zawartości. Kulisy pracy redakcyjnej odsłaniają nieco zdania z numeru 12: Utrzymujemy się w zasadzie wbrew zasadom logiki. Istniejemy i wydajemy pismo dzięki życzliwości i finansowemu wsparciu Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego oraz grupie autorów, którzy dla nas piszą za symboliczne honoraria. Przystępując do pracy nad kolejnym numerem mamy tylko jego koncepcję. Wszystkie inne elementy są wielką niewiadomą (nr 12, 2003 r.).

Każdy numer rozpoczynał się szkicem o miejscowym artyście. Bohaterami ich byli: 2002 – Michał Puklicz, 2003 – Witold Niedźwiecki, 2004 – Janina Trojan, 2005 – Mieczysław Rzeszewski, 2006 – Waldemar Kućko, 2007 – Karol Parno Gierliński. W każdym numerze analizowany był tzw. temat wiodący podejmowany w kilku aspektach przez różnych autorów. Przykładowe tematy to: „Dni Gorzowa”, grupy etniczne naszego miasta i regionu, młodzi twórcy, zasłużeni pionierzy w 60-lecie polskiego Gorzowa, przeszłość miasta i formy pamięci o niej. W każdym numerze świadomie wprowadzono teksty o historii miasta tej dawnej, niemieckiej, ale także polskiej, coraz przecież dłuższej i coraz lepiej poznawanej. Celem redakcji było jak najpełniejsze zakorzenienie czytelników w historii i społecznym krajobrazie miasta. Takim preferencjom sprzyjał czas – długofalowe przygotowania i obchody w 2007 r. 750-lecia miasta. Znajomość przeszłości – pisał naczelny – jest nam niezbędnie potrzebna do budowania naszej współczesnej tożsamości, szczególnie teraz, gdy coraz bardziej odczuwalna jest atmosfera jubileuszu 750-lecia Gorzowa, dawniej Landsberga nad Wartą (nr 15 – 2006 r.). 

Ponieważ numery ukazywały się w końcu roku, dokonywano przeglądu najważniejszych wydarzeń w minionym roku w różnych dziedzinach sztuki z próbą ich oceny. Kilka stron oddawano zawsze literatom, aby mogli zaprezentować swoje najnowsze utwory.

Do 2005 r. część numeru poświęcano na prezentację utworów nagrodzonych w kolejnych edycjach Konkursu Morawskiego, od 2006 r. utwory te publikowano w samodzielnych książkach. Numery 10 i 11 mają po 64 strony, następne – po 100. Od numeru 13 wydawano je na kredowym papierze, od 15. z kolorowymi wkładkami na prezentację prac plastycznych. Autorem większości grafik na okładkach a także ilustrujących teksty był Zbigniew Olchowik.

Generalnie było to pismo głęboko osadzone w kulturze i historii miasta, bardzo gorzowskie. W odróżnieniu od pierwszych numerów z czasów redakcji Tadeusza Zaborowskiego, redakcja kierowana przez Eugeniusza Wieczorka preferowała publicystykę, znacznie mniej tu obecności artystów.

Pismo ukazywało się w 500 egzemplarzach.

Oblicze trzecie – My, współcześni

Wraz ze zmianą dyrekcji klubu „Lamus” w 2008 r. zmieniła się redakcja i formuła pisma. Redaktorem naczelnym została Gabriela Balcerzakowa, członkiem redakcji był również Zbigniew Sejwa – dyrektor klubu, natomiast autorami – grono współpracowników z całej Polski. Stroną graficzną opracowywała Monika Szalczyńska.

W pierwszym numerze w tekście od redakcji mamy zapowiedź nowej formuły pisma, które będzie półrocznikiem, a każdy numer zostanie opatrzony podtytułem stanowiącym tytuł własny zeszytu.

Tytuł pierwszego – „Dialog idei” podyktowany jest programowo, tj. chęcią zaznaczenia obszaru zainteresowania pisma: szerszy zakres kultury i sztuki.

Redaktorzy określają temat numeru, a następnie zapraszają do jego analizy humanistów (przeważnie) z różnych ośrodków naukowych i artystycznych, których  prowokujemy do bycia „fusion”, co oznacza postawę powszechnego łączenia stylów, niekiedy bardzo odległych, charakterystyczną dla naszego, wciąż postmodernistycznego czasu. Mówiąc obrazowo: zwracamy się do poważnych badaczy i prosimy: odrzućcie koturn, uprawiajcie freestyle, bądźcie jak dyskdżokeje (cd. ze wstępu do pierwszego numeru).

Tematy kolejnych numerów to: 2 - Pamięć, 3 – Pośpiech, 4 – Podróże, Mistrzowie, 5 – Płeć kultury, 6 - Kontrkultura i inne rewolty, 7 - Miejsca, 8 - Fotografia / Refleksy, 9 - Degradacje, 10 - Tolerancja / Mitologizacje, 11 - Pospolitość, 12 - Dialog Loci, 13 - Upokorzenia, a tematem ostatniego, 14 numeru jest Mistyfikacja / Podróbka / Zamiast.

Dla „Lamusa” piszą humaniści z Warszawy, Krakowa, Łodzi, Poznania, Wrocławia, Lublina i z innych miast. Do napisania tekstów zapraszani są wybrani autorzy spośród gorzowskich ludzi nauki, ale na równych zasadach z naukowcami z innych ośrodków. Podobnie tematyka gorzowska może być egzemplifikacją w analizie tematu, ale na równi z innymi przykładami.

Adresatami pisma byli odbiorcy w całym kraju, a szeroko pojęta tematyka otwierała pismo dla licznego grona czytelników.

Ale otwarta formuła pisma stała się również dla niego pułapką. Po prostu wiodące tematy są tak ogólne, że zmieścić w nich można niemal wszystko. Głównie to, co zaproszony lub tylko zgłaszający się autor ma w szufladzie. Również ostatni, aż trójczłonowy temat Mistyfikacja / Podróbka / Zamiast okazał się ogromnie rozległy, bo obok erudycyjnego referatu z jakiejś konferencji jest np. omówienie paryskiej wystawy z 1931 r. lub przedstawienia teatralnego angielskiego autora. Większość artykułów autorów z długimi tytułami przed nazwiskiem jest napisana językiem hermetycznym, wprost slangiem naukowym. Nie czyta się ich łatwo.

Pismo wydawane było w 500 egzemplarzach, redakcja szczyciła się, że rozprowadzane było przez sieć salonów Empik, ale ilu znajdowało nabywców, trudno powiedzieć.  

Nową graficzną formę pisma opracowała Monika Szalczyńska. Każdy numer był bogato ilustrowany pracami plastycznymi lub fotograficznym, korespondującymi z tematem głównym. I właśnie szata graficzna stała się –w mojej ocenie – największym walorem pisma, a Monika Szalczyńska tym pismem weszła do czołówki grafików książki nie tylko w naszym regionie.

***                                                  

Pismo „Lamus” (nie tylko ostatni numer) jest do kupienia w dawnym klubie „Lamus”, potem Kamienicy Artystycznej „Lamus”, która nie wiem, jak się teraz nazywa. Adres ciągle ten sam: ul. Sikorskiego 5.    

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x