Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czytaj ze mną »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Tak było: jednocześnie dobrze i źle

2015-08-12, Czytaj ze mną

Każdy, kto skończył trzydzieści parę lat, nosi w sobie, choćby nikłe, wspomnienia PRL-u. Im bardziej tamte czasy się oddalają, im jest się starszym, tym bardziej odczuwa się potrzebę ich zatrzymania. Maria Borcz – poetka także zatęskniła za wspomnieniami, ale po raz pierwszy swoje refleksje zapisała nie wierszami, a prozą.

medium_news_header_12127.jpg

Jej książeczka, bo mała i skromna, zawiera szereg miniatur ze wspomnieniami od dzieciństwa po stan wojenny. Dzieciństwo to wszechobecne szczury w domu, w którym mieszkała przy ówczesnej ulicy Armii Czerwonej. W pamięci pozostał drastyczny, ale skuteczny sposób wypłoszenia szczurów. Dalej zapłakana pani dyrektor, która do szkoły przyniosła wiadomość o śmierci Stalina. I refleksja dziecka: „Stalin? Coś mi się obiło o uszy, ale to na pewno nikt z mojej rodziny”. A po latach konstatacja: „Pierwszy raz w życiu dostrzegłam rozdarcie między tym, co mówią w szkole, a tym, co myśli się u mnie w domu”. Ilość rozbieżności systematycznie się powiększa. Autorka cytuje programowe pieśni z tamtych lat i dumne hasła, a następnie zderza je z ówczesną rzeczywistością.

Rozbieżności nasilają się, a wręcz osiągają poziom groteski, gdy pracuje w wojsku. Autorka prowadziła tam bibliotekę, a więc miała naturalne miejsce do obserwacji tego co obok, a literatura i filozofia pogłębiały jej refleksje. Na przykład spotkanie żołnierzy z Magdaleną Samozwaniec. Pisarka „stawia pytania, darzy emocjami”. A żołnierze „klaszczą tylko wtedy, gdy biją brawo dowódcy”.

Rozdział trzeci zawiera wspomnienia z okresu stanu wojennego. Te o znaczeniu co najmniej miejskim jak sforsowanie bramy do Zakładów Mechanicznych i stłumienie demonstracji pracowników, jak i domowe, gdy problemem jest nakarmienie dzieci, bo autorce skradziono kartki żywnościowe. I niespodziewana pomoc życzliwego człowieka.

Jest w tych opowiastkach beznamiętny opis tamtej rzeczywistości, jest zdziwienie, że aż tak bardzo wpisywaliśmy się w ustrojowe bzdury, jest śmiech przez łzy, a nawet czysta groteska. Mimo politycznej tematyki, a także mimo świadomie przyjętej przez autorkę formy prozatorskiej, nie wyzwoliła się ona z poetyckiego widzenia świata. Tu poezja najmocniej  obecna jest w uogólnieniach, w syntezie tamtych lat. Nie jest to zarzut, to dowód wrażliwości i indywidualnego, osobistego widzenia świata.

Każdy, kto skończył trzydzieści parę lat i nosi w sobie wspomnienia PRL-u, mógłby napisać podobną książkę. A przecież każda będzie inna, bo co innego pozostało w pamięci i całkiem inaczej o zdarzeniu takim każdy autor opowie. Istnieje jednak naturalna skłonność – zwłaszcza u osób starszych – do przedstawiania przeszłości w łagodnym świetle sentymentu, bo przecież właśnie wtedy było się młodym i szczęśliwym, niezależnie od zewnętrznych warunków. Natomiast autorzy z wyostrzonym spojrzeniem politycznym, będą tamten okres z założenia potępiać, bo ideologia, bo przemoc, bo brak wolności. A tymczasem było jak zawsze: jednocześnie dobrze i źle. Marii Borcz udało się zapisać minione lata bez osuwania się w jedną albo drugą tendencję.

***

Maria Borcz „Z głębokiego PRL-u”, okładka wg projektu Beaty Patrycji Klary z wykorzystaniem zdjęć z domowego archiwum autorki, wydawca: Sonar sp. z o.o. s. 40. Książka do nabycia u wydawcy lub autorki. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x