2016-01-25, Czytaj ze mną
Nowy tomik wierszy Krystyny Caban nosi tytuł „W tańcu zrodzone”. Od razu rodzi się pytanie: co zrodzone? Wiersze? Uczucia? Zafascynowanie? Może złudzenia?
Taniec to symbol radości, także seksualności. Taniec przynależy młodości, świętu. Ale to także poddanie się rytmowi, zapomnienie, amok. Jaki taniec ogarnął Krystynę Caban, autorkę już siedmiu tomików poetyckich, jedną z najbardziej cenionych poetek gorzowskich? Czytałam ten tomik z uwagą, ciągle nie mogąc znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Nie ulega kwestii, że podstawowym źródłem wierszy jest miłość, ale nie ta szczęśliwa, wśród skowronków i z motylami w brzuchu. Pewnie kiedyś była, ale teraz w wierszach Krystyny Caban mieszają się dwa światy: żalu za tym co było, a odeszło w przeszłość oraz akceptacji tego, co jest, mimo upływu lat.
Krystyna Caban lubi wiersze krótkie, często to zaledwie muśnięcie stanu emocjonalnego, odcienie duszy od euforii po potępienie. W każdym wierszu jest słowo – czasami dwa – pogrubione, jakby autorka chciała na nie zwrócić szczególną uwagę. Na przykład; czas, chwila, wiatr, miejsce, drzwi, dłonie. W ten sposób właśnie na nie przesuwa ciężar pointy. Ważne, że tak akcentowane słowa tworzą pewien łańcuch skojarzeń i sugestii. To ciekawy autorski zabieg.
A przecież z całego tomu wierszy uniwersalnych najbardziej zapamiętałam dwa absolutnie odmienne. Na samym początku znajduje się bodaj najdłuższy pod tytułem „Walentyna”. Rozumiem, że to sugestia do Walentynki, bo – cytuję – przepraszam, moja śliczna, ale wszystkie kwiaciarnie były zamknięte. Jednak w wierszu nie kwiaty są najważniejsze, lecz wspólne budowanie. Dosłowne budowanie domu w trudzie, brudzie, bezsenności, wiecznym pośpiechu. Świetny jest rytm tego wiersza, świetny pozorny chaos, nawet z powtarzaniem tych samych słów, a w nim głęboka prawda o ludzkim trudzie budowania i radości, nawet wówczas, gdy on nie kupił kwiatów.
Natomiast wiersz z końca tomu też jest bardzo osobisty.
trzeba znaleźć wyjście
nawet przez zamknięte drzwi
pozbieram się i zacznę żyć po nowemu
dostałam od losu prezent – prawnuczkę
wszystkie troski pierzchły
warto było doczekać tej chwili.
Taniec Krystyny Caban trwa. Ten taniec to całe życie od młodzieńczych euforii po radość z prawnuczki. Niech trwa jak najdłużej.
***
Krystyna Caban, „W tańcu zrodzone”, wyd. Oddział w Gorzowie Związku Literatów Polskich, Gorzów 2015, s. 58
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.