więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Żużel nad Wartą, czyli historia pisana na torze

2012-07-12, Żużel

Właśnie w lipcu 1987 roku, czyli dokładnie 25 temu miały miejsce ważne i znamienne wydarzenia w gorzowskim żużlu.

medium_news_header_875.jpg
Archiwum

Przypominamy je publikując fragment nigdy nie opublikowanej książki o historii gorzowskiego żużla, która od wielu lat czeka na wydanie.

Od Edwarda Jancarza do Piotra Śwista
Był o tym głęboko przekonany również Edward Jancarz, który w trakcie pożegnalnego turnieju na gorzowskim torze, właśnie Świstowi przekazał swój plastron, wskazując go jako swojego następcę. A turniej pożegnania Jancarza był wielkim wydarzeniem, nie tylko sportowym. Odbył się 13 lipca 1986 roku. Wzięli w nim udział znakomici żużlowcy z całego świata, którzy w ten - najlepszy z możliwych - sposób złożyli hołd wielkiemu mistrzowi z gorzowskiego klubu. Wystąpili m.in. Kelly Moran, Phil Crump, Kelvin Tatum, Chris Morton, Neal Collins oraz gwiazdy polskiego żużla. Zwyciężył Crump, ale tym razem nie zwycięzca przecież był najważniejszy...
Dobra postawa młodych zawodników pozwalała z optymizmem patrzeć na rywalizację w 1987 roku. Optymizm sięgał podium rozgrywek ligowych, na którym stalowców już od kilku lat nie było. I rezultaty pierwszej rundy zdawały się te nadzieje potwierdzać. Stal zajmowała trzecią lokatę w tabeli z dorobkiem 14 punktów, mając przy tym jeden mecz zaległy. Pierwszą lokatę okupowała Unia Leszno z 24 punktami, drugą Polonia Bydgoszcz z 19 punktami. Te wielkości i różnice punktowe były konsekwencją wprowadzenia nowego systemu punktacji w lidze – za zwycięstwo różnicą przynajmniej 25 punktów drużyna otrzymywała trzy punkty meczowe, a drużynie przegranej odejmowało się jeden punkt. Dzięki temu miało nie być meczów o przysłowiową pietruszkę a walka miała trwać do ostatniego biegu.
Do sezonu 1987 roku KS Stal Gorzów przystąpił z następującymi zawodnikami: Mirosław Daniszewski, Ryszard Franczyszyn, Jarosław Gała, Krzysztof Grzelak, Krzysztof Okupski, Cezary Owiżyc, Piotr Paluch, Andrzej Pawliszak, Piotr Pilarczyk, Jerzy Rembas i Piotr Świst. Trenerzy – Edward Jancarz i Stanisław Chomski, kierownik drużyny – Jerzy Szabłowski. Nie było już w Stali Mieczysława Woźniaka, który postanowił doczekać sportowej emerytury w Starcie Gniezno.
W pierwszym meczu stalowcy wygrali u siebie z Polonią Bydgoszcz (36:29, po 11 biegach mecz przerwano z powodu ulewy). Następnie przegrali w Lesznie z Unią (34:56), która dysponowała wtedy najsilniejszym składem w lidze (Jankowski, Kasprzak, Krzystyniak, Okoniewski). Jedynym, który tam powalczył, był Franczyszyn – w 6 biegach zdobył 16 punktów. Później były łatwe zwycięstwa, za 3 punkty, nad Stalą Rzeszów (57:37) i Falubazem Zielona Góra (66:24). W piątej kolejce nasi przegrali z Apatorem w Toruniu (42:48), by w szóstej zwyciężyć Start w Gnieźnie (52:38), a w siódmej pokonać – za 3 punkty – Unię w Tarnowie (60:30). I na koniec pierwszej rundy (niekompletnej) zespół Stali pokonał Wybrzeże Gdańsk (56:34). Nie było więc źle, było nawet dobrze, bo zachowano realne szanse na tytuł wicemistrza.
Na klasowego żużlowca, wręcz lidera drużyny wyrósł Świst, któremu dzielnie sekundowali Franczyszyn, Okupski i Owiżyc. Trochę nierówno jeździł Daniszewski. Nazbyt często, jak na umiejętności i doświadczenie, zawodził Rembas. Natomiast po kontuzji absolutnie nie umiał się odnaleźć Grzelak
Podopieczni Edwarda Jancarza, szczególnie ci młodsi, pokazywali się z dobrej strony nie tylko w lidze. W finale mistrzostw Polski w jeździe parami Franczyszyn, Okupski i Świst zdobyli srebrny medal, ulegając tylko reprezentantom gospodarzy z leszczyńskiej Unii (Z. Kasprzak, R. Jankowski, J. Krzystyniak). Największy sukces odniósł jednak indywidualnie Piotr Świst, który w finale młodzieżowych mistrzostw Europy – przeprowadzonym w Zielonej Górze 12 lipca 1987 roku – zdobył srebrny medal. Gorzowianin w gronie rówieśników spisywał się wspaniale i gdyby nie defekt motocykla w jednym z biegów, być może to on byłby mistrzem. A nie Anglik, Gary Havelock. Z drugiej strony, gdyby nie pomoc Owiżyca, mogłoby tego medalu nie być wcale...
Do zielonogórskiego finału zakwalifikował się w wielkim stylu. Razem z kolegą klubowym, Cezarym Owiżycem i Sławomirem Drabikiem częstochowskiego Włókniarza. W finale z trójki Polaków liczył się wyłącznie Świst, który wygrał srebro po dodatkowym biegu z S. Wilsonem z Anglii i B. Arrhenem ze Szwecji. Nim doszło do barażu, był siedemnasty bieg, w który 19-letni gorzowianin zmierzał już po pewne zdawało się trzy punkty. Kilkadziesiąt metrów przed metą złapał gumę i wolniutko jadąc mógł tylko patrzeć jak mijają go rywale. Jadący na ostatniej pozycji Owiżyc, widząc co się dzieje, mocno zwolnił, by Świst mógł jednak minąć linię mety przed nim. I minął, inkasując jeden punkt. Punkt na wagę barażu i srebrnego medalu.
Na ten medal czekał nie tylko Gorzów, ale także cała żużlowa Polska. Dawno bowiem żaden polski żużlowiec nie stał na podium mistrzostw międzynarodowych. Dzięki Świstowi doczekaliśmy się...
W rundzie rewanżowej rozgrywek ligowych było wyjątkowo dużo zamieszania. Reżyserem była pogoda, częste deszcze sprawiały, że wiele spotkań było przekładanych. Przegrana z niepokonaną do tej pory Unią Leszno (42:48) w Gorzowie oraz porażka z Polonią w Bydgoszczy (36:54) ostudziły nieco medalowe nadzieje gorzowian. Unia miała już 27 punktów, Polonia 21, Stal 14 i depczący jej po piętach Apator 11. Limit przegranych Stal wyczerpała w Rzeszowie, gdzie minimalnie uległa swojej imienniczce (44:46). Później była już tylko seria wygranych – u siebie z Apatorem (53:37), Startem (66:24), Unią Tarnów (55:35) i ROW (49:41) i na wyjazdach z Falubazem (50:40) i Wybrzeżem (48:41).
Ligowe rozgrywki bezapelacyjnie wygrała Unia Leszno z dorobkiem 41 punktów, druga była Polonia Bydgoszcz z 30 punktami, a trzecia lokata przypadła w udziale gorzowskiej Stali, która mając 27 punktów cieszyła się z brązowego medalu.
Szczególne powody do radości miał Piotr Świst, których do wcześniejszych trofeów dorzucił indywidualne młodzieżowe mistrzostwo Polski, Brązowy Kask, drugie miejsce w Srebrnym Kasku oraz srebrne medale młodzieżowych mistrzostw Polski par i młodzieżowych drużynowych mistrzostw kraju (razem z Owiżycem, Paluchem, Pilarczykiem i Grześkowiakiem). Ponadto w finale IMP seniorów, przeprowadzonym w formie dwudniowego turnieju, zajął czwarte miejsce, co było potwierdzeniem jego już wielkiej klasy. Nic zatem dziwnego, że pod koniec sezonu otrzymał powołanie do reprezentowania barw narodowych w jednym z ostatnich turniejów drużynowych mistrzostwach świata grupy „B”, czyli jakby drugiej ligi światowej, w której Polacy bronili się przed spadkiem do grupy „C”. To między innym za jego sprawą biało-czerwoni obronili się przed degradacją do poziomu trzeciej ligi na świecie. Punktował na równi z Romanem Jankowskim, Ryszardem Dołomisiewiczem, Zenonem Kasprzakiem i Andrzejem Huszczą – zawodnikami w większości bardziej doświadczonymi i zaprawionymi w międzynarodowych potyczkach.
Był to bez cienia wątpliwości rok Piotra Śwista, który był objawieniem w polskim żużlu. Wielu znawców i komentatorów mówiło o nim z przekonaniem, że jest talentem, jakiego w naszym żużlu dawno nie było... Edward Jancarz miał więc uzasadnione powody do zadowolenia i dumy. Tym bardziej, że był to także dobry rok dla klubu, bo znowu pojawiły się w klubie medale, których dawno tu nie widziano... Ale Jancarza już na Śląskiej nie było, choć procentowała jego praca. Odszedł ze Stali, gdyż pojawiły się problemy z jego normalnym funkcjonowaniem w klubie. Przede wszystkim miał problemy sam ze sobą. Nie potrafił się odnaleźć w nowej dla niego rzeczywistości, pogubił się, nie umiał żyć i pracować jak zwykły człowiek. Nie bez winy otoczenia i przypadkowych tzw. życzliwych osób, które za bardzo chciały zaistnieć w cieniu jego nazwiska.
Pałeczkę po Jancarzu przejął Stanisław Chomski, który terminując przez lata u boku swoich sławnych i bardziej doświadczonych kolegów, wnosił już jako trener pierwszego zespołu, coraz większy wkład w rozwój gorzowskiego żużla. Jego wychowankowie będą też w najbliższych latach decydować o obliczu ligowej drużyny.

Jan Delijewski


 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x