więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Długa droga do I ligi

2012-12-14, Żużel

medium_news_header_2344.jpg
Stal jeszcze w II lidze, od lewej: Jerzy Flizikowski, Mieczysław Cichocki, Tadeusz Stercel, Edward Pilarczyk, Edmund Migoś, Jerzy Padewski i Kazimierz Wiśniewski.             

Ach, to był dopiero mecz – wzdychali po latach obserwatorzy inauguracyjnych zawodów drugoligowych rozegranych wiosną 1955 roku na gorzowskim torze. Stal podejmowała Kolejarza Ostrów. Zaledwie 9-biegowy mecz trwał prawie cztery godziny. Publiczność wytrwała jednak do końca, z humorem dopingując swoich pupili. Kolizje, wywrotki, upadki i serie defektów stanowiły najbardziej pamiętne momenty tego spotkania, które stalowcy ostatecznie przegrali 21:29.
W następnych spotkaniach też za dobrze nie było. Po serii siedmiu porażek dopiero w ósmym podejściu gorzowianie pokonali u siebie Stal Świętochłowice 28:24. Była to jedyna wygrana w pierwszym sezonie startów na szczeblu centralnym. Na więcej nie było stać naszych zawodników. Ciągle psujące się motocykle, małe doświadczenie niektórych żużlowców i braki kadrowe (trzeba było posiłkować się zawodnikami z Zielonej Góry) nie ułatwiały walki. Debiut nie był udany, ale też na wiele nie liczono i nikt nie robił z tego powodu dramatu.
Po zakończeniu następnego sezonu kronikarz klubu napisał: „W roku 1956 sekcja żużlowa działalność swą rozpoczęła od technicznego przygotowania się do zmagań w II Lidze Państwowej na wyprodukowanych przy wydatnej pomocy Dyrekcji Zakładów motocyklach żużlowych ZMG. Pierwsze starty w meczach towarzyskich były bardzo obiecujące. 22.04.1956 r. rozegrano mecz ze Ślęzą Wrocław należącą do czołowych drużyn I ligi, mecz ten wygrała nasza drużyna w stosunku 31:22. 22.05.56 r. rozegrano mecz towarzyski z ówczesnym Drużynowym Mistrzem Polski, bydgoską Gwardią, z którą po równorzędnej walce nieznacznie przegraliśmy. W wyniku rozgrywek drugoligowych zajęliśmy w naszej grupie drugie miejsce, uzyskując prawo do rozgrywek o wejście do I ligi.”
Pora wyjaśnić, że w 1956 roku – przy ośmiu zespołach w I lidze – do startu w drugiej lidze zgłosiło się aż 16 drużyn, które podzielono na dwie grupy – północną i południową. Po dwie najlepsze ekipy z obu grup uzyskiwały prawo startu w barażach i zwycięzcy tych pojedynków zapewniali sobie awans do I ligi. Druga lokata Stali w grupie północnej, z trzema punktami mniej od Włókniarza Częstochowa, był ogromnym sukcesem. Gorzowianie znaleźli się o krok od I ligi...
Niestety, liczne zatarcia maszyn i inne defekty, jakie miały miejsce w trakcie sezonu, a jednocześnie trudności finansowe niepozwalające na zakup nowego sprzętu, zmusiły klub do wycofania się z decydującej fazy rozgrywek. Stal nie przystąpiła do meczu z triumfatorem grupy południowej, ze Stalą Świętochłowice i tym samym to świętochłowiczanie obok częstochowian (wygrali w drugiej parze z Kolejarzem Ostrów 35:19) awansowali do krajowej elity. Czołowymi zawodnikami Stali ponownie byli Stercel, Cichocki, Rogal, którzy brali udział też w licznych turniejach indywidualnych i zajmowali tam najczęściej wysokie miejsca.
Nie było już w tym gronie Kazimierza Wiśniewskiego, który niejednokrotnie w decydujących momentach przechylał szalę zwycięstwa na korzyść gorzowskiej drużyny. Wiśniewski rozpoczął sezon 1956 roku, ale skończył sezon i karierę przed czasem. Jeden z pierwszych wyścigów nowego sezonu okazał się dla niego ostatnim. Wypadek na torze i skomplikowane złamanie kości przedramienia oznaczało kres kariery zawodniczej. Mimo kalectwa, niezwykle sympatyczny i popularny Kaziu pozostał w klubie, pełniąc obowiązki najpierw kierownika drużyny a później jej trenera.
W następnych latach Stal walczyła nie tyle o awanse, co raczej o przetrwanie. Brakowało pieniędzy, brakowało dobrego sprzętu..., ale gwoli prawdy, gdyby nie własne motocykle, to byłoby jeszcze gorzej. To właśnie ZMG-my oraz upór i ambicje garstki działaczy oraz samych zawodników sprawiły, że z kolejnego wirażu gorzowski żużel wyjdzie bezpiecznie...
1 marca 1957 roku na zebraniu organizacyjnym KS Stal – po reaktywowaniu klubu – wybrano nowy zarząd z Z. Kołosiewiczem, jako prezesem na czele. Wiceprezesami zostali St. Guzek i A. Dzilne, sekretarzem zaś R. Laluk.
Nowy sezon Stal zainaugurowała 31 marca towarzyskim spotkaniem z wicemistrzem Polski, wrocławska Ślęzą, przegrywając 20:44. Dwa tygodnie później rozpoczęły się zmagania w drugiej lidze, która – bez podziału na grupy – liczyła 7 zespołów (w I lidze było 8 drużyn, a w utworzonej właśnie III lidze startowało 10 klubów w dwóch grupach). Gorzowianie przegrali na początek z Unią Leszno 29:45. Później były też zwycięstwa, ale wystarczyły tylko na zajęcie piątego miejsca z dorobkiem 8 punktów. Cichocki, Stercel, Flizikowski, Frącewicz, Rogal, Migoś oraz E. Pilarczyk i W. Jurasz niewiele więcej mogli zwojować, choć bardzo chcieli.
Kłopoty sprzętowe i finansowe nie przeszkadzały specjalnie w organizacji turniejów indywidualnych i spotkań towarzyskich. I tak 2 czerwca 1957 roku z udziałem zawodników warszawskiej Skry odbył się turniej indywidualny o nagrodę Zakładów Mechanicznych. Pierwsze dwie lokaty zajęli warszawiacy (Suchecki i Brzoza), trzeci był Cichocki, czwarty Stercel. 8 września tego roku Stal podejmowała Kolejarza Rawicz, którego pokonała 40:32. Natomiast 16 października odbył się w Gorzowie pierwszy międzynarodowy mecz żużlowy. Stal gościła Motor Rennclub Wiedeń. Gospodarze wygrali 43:27. A na zakończenie sezonu przyjechała na Śląską ekipa CWKS Warszawa z dobrze tu znanym Marianem Kaiserem. I właśnie Kaiser, jak skrupulatnie zanotowali kronikarze, rezultatem 78, 6 sek. poprawił stary rekord toru, należący wcześniej do Włodzimierza Szwendrowskiego – jednego z najlepszych polskich zawodników. Legia wygrała 46:26.
Kolejny sezon nie zapowiadał się lepiej. Nadal brakowało pieniędzy, dobrych motocykli i nadziei na rychłą zmianę sytuacji. Własne ZMG-emy nie nadawały się jednak do wyczynowej rywalizacji. Na dodatek Bronisław Rogal, który wyrósł na czołowego zawodnika, otrzymał powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Słaba sprzętowo i osłabiona kadrowo Stal przystąpiła do rozgrywek nie mając atutów i ambitnych celów. Ostatecznie gorzowianie zdobyli 6 punktów (choć wygrali aż sześć spotkań, ale ze względu na wycofanie się w trakcie rozgrywek ekip KKS Katowice i CKS Czeladź mecze z tymi drużynami zostały anulowane), które dały im szóste miejsce w lidze. Jedynym przyjemnym akcentem 1958 roku było zwycięstwo Stali (wzmocnionej Nazimkiem i Kościelakiem z Rzeszowa) nad zespołem Rudej Hvezdy z Czechosłowacji.
Tak dalej być nie może, narzekali kibice. Coś z tym trzeba zrobić, mówili zawodnicy i działacze, którym rola kopciuszka polskiego żużla nie odpowiadała. Po długich naradach postanowiono poprosić o pomoc dyrekcję zakładu oraz władze miasta i powiatu. Bo przecież żużel nie był już wyłącznie sprawą Stali, o czym świadczyło zainteresowanie i presja kibiców. I Stal taką pomoc otrzymała. Natychmiast zakupiono kilka motocykli FIS, a stary sprzęt przeznaczono na szkolenie młodzieży.
Na nowych maszynach, z nowymi nadziejami przystąpili gorzowianie do rozgrywek ligowych 1959 roku. I nie zawiedli oczekiwań. W 14 meczach mistrzowskich uzyskali 16 punktów, które dały im trzecią lokatę w tabeli. Mieli tylko dwa punkty mniej od zespołu z Tarnowa, który obok rzeszowskiej Stali zdobył awans do I ligi. Stercel, Flizikowski, Migoś, Cichocki, E. Pilarczyk, Jurasz oraz Padewski, Słobodzian, Boniecki, Szafrański i Stanisławski udowodnili, że umiejętnościami i sercem do walki niewiele ustępują najlepszym. Znalazło to potwierdzenie także w turniejach indywidualnych i spotkaniach towarzyskich, gdzie odnieśli wiele sukcesów. Największym jednak osiągnięciem był występ Edmunda Migosia w meczu międzypaństwowym Austria - Polska. Po raz pierwszy zawodnik gorzowskiego klubu wystąpił w reprezentacji kraju.
W 1960 roku wiara w awans do I ligi była już oczywista. Tym bardziej, ze powrócił do zespołu Bronisław Rogal i wszystko co najlepsze było jeszcze przed nim. Sezon rozpoczął się od kolejnych zmian w systemie rozgrywek. Zlikwidowano trzecią ligę, a rywalizacja w drugiej lidze toczyła się w dwóch grupach – zachodniej i wschodniej. Gorzowska Stal, występująca w grupie zachodniej, zdobyła ponownie 16 punktów, ale tym razem zajęła drugie miejsce w tabeli ulegając jedynie tzw. małymi punktami Sparcie Wrocław. W drugiej części sezonu zespoły, które uplasowały się na drugich miejscach w swoich grupach rywalizowały o trzecie miejsce we wspólnej tabeli. W decydującym meczu Stal podejmowała w Gorzowie Tramwajarza Łódź. Po dramatycznej walce wygrali goście 32:46. Porażka była przykra, bo zawiódł Migoś, który zdobył zaledwie 5 punktów. Nie najlepiej spisał się Padewski, który prowadząc w jednym z biegów miał upadek i nie ukończył wyścigu. E.Pilarczyk i Słobodzian byli jedynie tłem dla innych. Jedynie Flizikowski z 12 punktami i Rogal z 10 pojechali na miarę oczekiwań. Potwierdzeniem wysokich umiejętności Bronisława Rogala była jego postawa w indywidualnych mistrzostwach Polski. Jako pierwszy gorzowianin awansował w 1960 roku do finału, w którym zajął siódme miejsce z dorobkiem 8 punktów.
Gorzów marzył jednak o I lidze, która była już tak blisko i tak daleko zarazem. Część kibiców przestawała już wierzyć w awans, ale znakomita większość utwierdzała się w przekonaniu, że w końcu musi się udać. Wystarczy tylko mocniej się przyłożyć, potrenować, popracować nad sprzętem i szczęście przyjdzie samo...
I przyszło! W 1961 roku gorzowianie wygrali w cuglach rozgrywki drugoligowe i automatycznie uzyskali awans do grona najlepszych zespołów kraju. O stylu, w jakim uzyskali awans, najlepiej świadczy dorobek punktowy: w 20 meczach zgromadzili 36 dużych punktów i 420 małych punktów plusowych. Druga w tabeli Unia Tarnów miała 30 punktów, a trzeci w kolejności Tramwajarz Łódź zapisał na koncie 28 punktów.
W tym czasie I liga liczyła 8 drużyn, a w drugiej rywalizowało 11 zespołów. Stalowcy od początku nadawali ton rozgrywkom, gromiąc wielu rywali bardzo wysoko. Awans był zasługą M. Cichockiego, J. Flizikowskiego, St. Frącewicza, W. Jurasza, E. Migosia, J. Padewskiego, Z. Bonieckiego i T. Stercela. Oni jeździli, ale swoje zasługi mieli też mechanik Teodor Pogorzelski, kierownik drużyny Władysław Mazurek i wielu innych działaczy.
Tak spełniły się marzenia o I lidze.

Jan Delijewski

Od redakcji: To fragment książki „Żużel nad Wartą 1945-1989”, która niedawno ukazała się drukiem i jest jeszcze do nabycia w sklepiku klubowym Stali w Askanie.

 

 

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x