Komentarze po meczu Stali Gorzów z Betardem Spartą Wrocław

2016-08-01, Żużel

Niedzielny mecz gorzowian z wicemistrzem Polski nie był może atrakcyjnym widowiskiem, ale na pewno emocjonującym.

Nasz zespół zwycięstwo zapewnił sobie w pierwszym nominowanym wyścigu, kiedy to Bartosz Zmarzlik i Matej Zagar pokonali Tomasza Jędrzejaka oraz Szymona Woźniaka. A o to co powiedzieli na konferencji prasowej trenerzy i zawodnicy obu drużyn.

Stanisław Chomski (trener Stali): Spodziewałem się trudnej przeprawy, bo przyjechał do nas wicemistrz Polski, wiedzący również o co się jeszcze ściga. Przestrzegałem przed spotkaniem, że wrocławianie nie przyjadą tu się położyć. Play-off jest ciągle w ich zasięgu i ewentualna wygrana w Gorzowie mocno by ich do tego celu przybliżyła. Dlatego nie mieli oni niczego do stracenia. Ponadto poza Taiem Woffindenem żaden z wrocławian nie był zaangażowany w starty w DPŚ w Manchesterze i mieli czas na przygotowanie się. Od nas aż czterech żużlowców jechało w barażu i finale. A zawsze po imprezach tak dużej rangi ciśnienie z zawodników schodzi i trudno jest zmobilizować się na mecz, który odbywa się nazajutrz. Do tego doszła podróż, zaburzenie rytmu organizmu. Uważam również, że mieliśmy kłopoty z nawierzchnią toru, bo nie została ona odpowiednio polana i przed to się rozrywała. Dopiero, kiedy z nieba zaczął padać drobny deszczyk tor zrobił się dobry do ścigania. Motywować zawodników nie muszę, choć miejsce w play off mamy zapewnione. O zwycięstwie zadecydowała lepsza postawa naszych juniorów i mniej czwartych miejsc. Pomimo słabego występu Przemysława Pawlickiego. Każdy chce jednak wygrywać i jak coś im nie idzie wychodzą ze skóry, żeby to nadrobić. Już myślę o kolejnych spotkaniach, szczególnie meczu z Falubazem, który zapewne zadecyduje o tym, która drużyna przystąpi do play-off z pierwszej pozycji.

Krzysztof Kasprzak (Stal): W tym roku dużo lepiej jadę jak w poprzednim. To w dużej części zasługa dobrych silników. To sprzęt buduje zawodnika. Od razu lepiej pracuje głowa, czujesz że jesteś dobrze przygotowany kondycyjnie. Nawet wielokrotny mistrz świata nic nie zrobi, jak będzie miał słabszą partię. Wrocławianie okazali się trudnym rywalem, do tego tor był rozwalony. Jak trener powiedział, w obawie przed deszczem nie zgodzono się na jego wcześniejsze polanie. Gdyby zgodzono się tor byłby równiejszy. A tak pod spodem był suchy i mieliśmy to co mieliśmy. Mam nadzieję, że następnym razem będzie on lepszy do ścigania.

Piotr Baron (trener Betardu Sparty): Oczywiście chciałbym złożyć gratulacje gospodarzom, którzy pojechali doskonały mecz. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 14 wyścigu, w którym nie daliśmy rady. Chcę jednak podziękować moim zawodnikom, która zrobiła wszystko, żeby razem z gospodarzami stworzyć piękne widowisko i żeby mecz był ciekawy. To się na pewno udało. Nie chcę nikogo tu wyróżniać, bo wygrywamy jako drużyna i przegrywamy. Do pełni szczęścia zabrakło nam czterech punktów. Przed nami trzy kolejki, dalej jesteśmy w grze o awans do czołowej czwórki rozgrywek. Musimy bezwzględnie wygrać spotkania u siebie z tarnowską Unią oraz z Get Well Toruń. Na koniec czeka nas wyjazd do Leszna i wtedy okaże się, czy będziemy musieli tam wygrać czy wystarczy obrona punktu bonusowego. Myślę, że jednak sam bonus nie wystarczy i trzeba będzie zwyciężyć.

Vaclav Milik (Betard Sparta): W Gorzowie pojechałem dopiero drugi raz i przyznaję, że fajnie mi się tutaj jeździło. To jest naprawdę trudny technicznie tor, do tego zrobiły się koleiny i drobne wyrwy. Ale nie mam żadnych zastrzeżeń do jego przygotowania, bo w sumie wytrzymał do końca. Było do tego sporo luźnego materiału, co akurat mi sprzyjało w jeździe. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale nie udało nam się wygrać. Walczyliśmy w każdym wyścigu.

Robert Borowy