więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Godziny dzielą nas od wielkiego żużlowego święta w Gorzowie

2016-08-27, Żużel

Już w sobotę (27 sierpnia) na stadionie im. Edwarda Jancarza nadkomplet 17 tysięcy widzów obejrzy po raz szósty Grand Prix na gorzowskim torze.

medium_news_header_15889.jpg

- Drugi raz notujemy tak wspaniałą frekwencję – przypomina prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora. – Pierwszy raz mieliśmy nadkomplet w 2011 roku, kiedy Grand Prix zadebiutowało w naszym mieście. W kolejnych latach, poza 2012 rokiem, frekwencja kształtowała się blisko kompletu  Tak duże coroczne zainteresowanie świadczy o bardzo dużej popularności żużla w Gorzowie i regionie. Swego czasu mieliśmy podobną sytuację w Bydgoszczy, gdzie przez lata Grand Prix gromadziło nadkomplety, ale kiedy tam podupadł ligowy żużel natychmiast negatywnie przełożyło się to na Grand Prix czy finał Drużynowego Pucharu Świata. Wniosek jest prosty, najpierw trzeba zbudować silną markę klubu, a trwa to latami, a potem utrzymywać całość na wysokim poziomie – tłumaczy prezes.

Przygotowania do turnieju ruszyły już wiele tygodni temu, niektóre sprawy trzeba było załatwiać jeszcze jesienią ubiegłego roku. Teraz trwają prace już bezpośrednio na stadionie, głównie dotyczy to spraw reklamowych. Trzeba ściągnąć wszystkie materiały promocyjne, używane w trakcie meczów ligowych i zastąpić je materiałami sponsorów cyklu Grand Prix.

- Ponadto na naszej głowie jest cala logistyka przyjęcia zawodników, gości, umiejscowienie ich w odpowiednich hotelach, czasami odebrania z lotnisk. Jesteśmy do tego już przyzwyczajeni, aczkolwiek zawsze pojawiają się niespodzianki i całość pochłania mnóstwo czasu – dodaje prezes Stali.

Wszystkie koszty związane z organizacją Grand Prix pokrywa klub, a nie są one małe, bo wynoszą od 400 do 450 tysięcy, pod warunkiem, że pogoda nie pokrzyżuje planów i nie będzie trzeba przekładać zawodów na następny dzień, bo to wiąże się z dodatkowymi kosztami. To na szczęście w tym roku nie grozi, bo prognozy pogody na sobotę są bardzo optymistyczne. Miasto zaś dokonuje opłaty za prawa do organizacji turnieju.

Kibiców interesuje oczywiście to co będzie działo się na torze, a emocji zapewne nie zabraknie.

- Nie będę miał nic przeciwko temu, żeby Grand Prix w Gorzowie wygrał Bartek Zmarzlik, a ja żebym był drugi – śmieje się Krzysztof Kasprzak, który otrzymał dziką kartę na gorzowską rundę mistrzostw świata.

Były wicemistrz świata w 2014 roku jest zadowolony z tej decyzji i przypomina, że prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora zapewniał go jeszcze przed sezonem, że wystąpi dla niego o przyznanie dzikiej karty pod warunkiem odzyskania wysokiej formy sportowej.

- Mam wysoką średnią, w Gorzowie w tym sezonie idzie mi naprawdę dobrze i cieszę się, że prezes dotrzymał słowa, a organizatorzy mistrzostw świata zaakceptowali ten wniosek – kontynuuje Kasprzak i zaraz dodaje, że będą to jednak dla niego normalne zawody.

- Jestem coraz starszy, przez to doświadczony i wiem, że na tego rodzaju imprezę nie można się spinać. Pojadę z marszu i jeżeli sprzęt, którym w tym sezonie dysponuję na gorzowski tor, sprawdzi się o wynik jestem spokojny. Chciałbym być razem z Bartkiem Zmarzlikiem w finale. On dla mnie już w tym finale jest, ja postaram się do niego dokooptować. Chcę pojechać dobrze dla siebie, sponsorów, klubu, a przede wszystkim kibiców – dodaje.

Dla Krzysztofa Kasprzaka będzie to jednak tylko pojedynczy turniej, dla wspomnianego już Bartosza Zmarzlika walka o… No właśnie. Obecnie nasz młodzieżowiec w cyklu zajmuje szóste miejsce z dorobkiem 61 punktów.

- Dla mnie nadal najważniejszym celem jest utrzymanie się w Grand Prix, bo nie pojadę w Challengu, a nikt zapewne nie da mi stałej dzikiej karty, bo przecież mam szansę wywalczenia miejsca na torze – zaznacza Bartosz Zmarzlik.

W Gorzowie do tej pory nasz junior startował czterokrotnie, korzystając z przywileju gospodarza i otrzymując dzika kartę. Jego występy każdorazowo było bardzo udane. W 2012 roku jako 17-latek został najmłodszym zawodnikiem w historii Grand Prix, który stanął na podium. Zajął wtedy trzecie miejsce. W następnym roku dotarł do półfinału, a w 2014 został najmłodszym triumfatorem rundy. W zeszłym sezonie ponownie pojechał w wielkim finale, ale drobny błąd na dystansie spowodował, że zajął czwarte miejsce, ulegając w finale Matejowi Zagarowi, Gregowi Hancockowi i Taiowi Woffindenowi. Teraz samo miejsce nie jest aż tak ważne, jak ilość zdobytych punktów. Dlatego awans do wielkiego finału stanowiłby szansę na dodatkowe punkty, lecz najważniejsze, żeby dobrze punktować w rundzie zasadniczej.

Faworytów do zwycięstwa jest przynamniej kilku, a to gwarantuje wielkie emocje oraz zaciętą walkę od startu do mety w każdym wyścigu. Z zawodników startujących na co dzień w gorzowskiej Stali o dobry rezultat zapewne będzie chciał się pokusić Niels K. Iversen, któremu w zwycięstwie może pomóc bardzo dobra znajomość naszego toru. Jego problemem są jednak starty i jeżeli tego elementu nie poprawi może być trudno z realizacją marzenia o stanięciu na najwyższym stopniu podium. Jest też ubiegłoroczny triumfator Matej Zagar. Słoweńca stać na wszystko. Polscy kibice liczą na dobre występy Piotrka Pawlickiego i Macieja Janowskiego. Obaj akurat w Grand Prix ostatnio jeżdżą bardzo dobrze, a leszczynianin w Malilli stanął na podium. Jeżeli chodzi o Krzysztofa Kasprzaka to sam ocenił swoje szanse i nie ukrywa, że chciałby stanąć na podium.

Najgroźniejszymi rywalami Polaków oraz zawodników na co dzień jeżdżących w Stali Gorzów będą Tai Woffinden, Greg Hancock, a przede wszystkim Jason Doyle. ,,Tajski” czy ,,Herbie’’ jeżdżą znakomicie na każdym torze, mają bardzo szybkie motocykle i doskonałe wyjścia spod taśmy. Australijczyk z kolei niedawno przetestował gorzowski tor i znajduje się w życiowej formie. Jest na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej razem z Woffindenem i dla wielu to on może stanąć na najwyższym stopniu podium.

Tak naprawdę każdy z zawodników startujących w MIB Nordic Gorzów FIM Speedway Grand Prix of Poland ma szansę na zwycięstwo. Obsada zawodów jest mocna i wyrównana, a to gwarantuje wielkie emocje i zaciętą rywalizację na torze. Kluczem do zwycięstwa będzie dyspozycja dnia, niezawodny sprzęt oraz szczęście, które w sporcie jest bardzo istotne, o czym już niejednokrotnie się przekonaliśmy. Start zawodów w sobotę o godz. 19.00, a w piątek czeka nas oficjalny trening, na który można oczywiście przyjść. Wejściówkę stanowi program zawodów.

Robert Borowy

Zwycięzcy Grand Prix w Gorzowie:

2011 - Greg Hancock

2012 - Martin Vaculik

2013 - Jarosław Hampel

2014 - Bartek Zmarzlik

2015 – Matej Zagar

2016 - …………….

Klasyfikacja generalna cyklu GP:
1. Greg Hancock 83
2. Tai Woffinden 71
3. Jason Doyle 71
4. Maciej Janowski 64
5. Chris Holder 62
6. Bartosz Zmarzlik 61
7. Antonio Lindbaeck 60
8. Piotr Pawlicki 50
9. Peter Kildemand 47
10. Nicki Pedersen 43
11. Matej Zagar 42
12. Fredrik Lindgren 42
13. Niels Kristian Iversen 41
14. Andreas Jonsson 39
15. Chris Harris 23

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x