2016-09-27, Żużel
Gorzowscy żużlowcy po raz dziewiąty sięgnęli po drużynowe mistrzostwo Polski.
Wielkie brawa należą się przede wszystkim zawodnikom, ale również trenerom, działaczom i chyba te największe kibicom, bez których nie byłoby pięknych widowisk na ,,Jancarzu’’.
Powróćmy jeszcze raz do tego co było w ostatnią niedzielę. Po meczu na stadionie dosyć długo trwała wielka radość, zaś w parkingu trwały rozmowy i analizy. Oto kilka wypowiedzi przedstawicieli obu zespołów:
Robert Kościecha (trener Get Well Toruń): Po tak wyrównanej walce i minimalnym zwycięstwie rywali w dwumeczu zawsze można czegoś się doszukać. Zastanowić się, czy coś mogliśmy zrobić więcej, lepiej? Z drugiej strony to już historia i chyba nie ma jednak większego sensu tego robić, trzeba pogratulować Stali, która w tym finale okazała się minimalnie lepsza. Najważniejsze, że zwyciężył żużel. Już dwa nasze spotkania półfinałowe z Ekantorem.pl Falubazem Zielona Góra były ekscytujące, potem mieliśmy super widowisko ze Stalą na Motoarenie i fajny rewanż w Gorzowie. Cieszy ogromne zainteresowanie tymi meczami. Stadiony pękały w szwach. Czy zrobiliśmy wszystko, żeby wygrać to mistrzostwo? Proszę mi wierzyć, że tak. Liczyliśmy te punkty, robiliśmy zmiany, więcej nie mogliśmy zrobić. Cieszymy się z tego co mamy. Srebrny medal też jest dużym sukcesem. Co prawda nigdy nie zdobyliśmy jeszcze tytułu mistrza Polski, od kiedy jeździmy na Motoarenie, ale to nie ten stadion jest naszym przekleństwem. Jego akurat umiemy dobrze wykorzystać. W tym sezonie wygraliśmy wszystkie mecze. Po prostu liga jest silna, zespoły są wyrównane i każdy może wygrać i przegrać.
Matej Zagar (Stal Gorzów): Jest super, choć indywidualnie czuję niedosyt. Nie byłem najlepiej przygotowany do tego meczu, gdyż w tygodniu poprzedzającym go miałem starty w innych krajach. Zabrakło mi treningu, na którym mógłbym lepiej dopasować sprzęt. Do tego spaliły mi się dwa sprzęgła. Dobrze, że mamy tak fajną drużynę, że jak mi nie poszło to rewelacyjnie pojechał Michael Jepsen Jensen, któremu należy się pełen szacunek. Ogromnie cieszę się, że po raz drugi wywalczyłem ze Stalą mistrzostwo Polski.
Paweł Przedpełski (junior Get Well Toruń): Byliśmy od złotego medalu dosłownie o krok. I dlatego jest nam z tego powodu trochę przykro, ale srebrny medal to wielki wynik. Mecz z rundy zasadniczej z Gorzowa tym razem nie powtórzył się, bo też jesteśmy inną drużyną. Trzeba umieć docenić osiągnięty sukces. Oczywiście możemy żałować dzisiaj, że u siebie nie utrzymaliśmy wyższej przewagi, ale nie ma sensu już tego rozpamiętywać. Przyjechaliśmy do Gorzowa z przewagą ośmiu punktów i staraliśmy się ją obronić. Nie udało się. Ja wychodzę z założenia, że należy cieszyć się z tego co się ma w ręku. Również dobrze mogliśmy w ogóle nie pojechać w finale. Przed nami kolejne lata startów, lata nowych szans. Dla mnie szczególne, bo właśnie zakończyłem wiek juniora i przejdę na pozycję seniora.
Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów): To był bardzo trudny sezon, a dwumecz finałowy z Toruniem naprawdę ciężki. I chodzi o oba pojedynki, bo przecież w Toruniu po siedmiu wyścigach byliśmy bardzo daleko od tytułu. Pomyślałem sobie wtedy, że nie możemy jednym występem zmarnować dorobku całego sezonu. W sumie fajnie to się ułożyło, że dopiero wyścigi nominowane w Gorzowie rozstrzygnęły sprawę mistrzowskiego tytułu. To złoto należy się przede wszystkim kibicom, którzy nas nie opuścili po słabym ubiegłorocznym sezonie.
Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Jadąc na stadion pomyślałem sobie, że fajnie byłoby pojechać w nominowanym biegu i zapewnić Stali mistrzostwo Polski. Lubię takie horrory. Bohaterem nie czuję się, bo każdy z chłopaków wiele wniósł w wynik w trakcie całego sezonu. W ostatnim występie rewelacyjnie pojechali Michael Jepsen Jensen i Adrian Cyfer. I te punkty były super ważne, bo początkowo ciężko nam szło.
RB
Pod koniec czerwca na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix. Właśnie poznaliśmy sponsora tych zawodów.