więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Bartosz Zmarzlik u wrót sławy. W Melbourne może sięgnąć po medal IMŚ

2016-10-20, Żużel

W sobotę, 22 października o godzinie 10.00 polskiego czasu w Melbourne rozpocznie się ostatnia odsłona tegorocznych indywidualnych mistrzostw świata na żużlu.

medium_news_header_16478.jpg

To będzie zapewne piękny dzień dla Grega Hancocka. Amerykanin jest o malutki krok od wywalczenia czwartego w karierze mistrzowskiego tytułu. Do pełni szczęścia brakuje mu zaledwie trzech punktów pod warunkiem, że Tai Woffinden wywalczy ich aż 21, co jest mało prawdopodobne. Dlatego już po pierwszej serii można spodziewać się wybuchu radości amerykańskich fanów speedwaya, jak przede wszystkim 46-letniego Kalifornijczyka. Może się okazać, że dużo ciekawsze będzie co powie Hancock po zawodach, gdyż coraz częściej słychać, iż zastanawia się on nad… zakończeniem kariery. Kiedy miałoby to nastąpić? Tu i ówdzie słychać, że może nawet po sobotnim turnieju, ale są to na razie spekulacje, stąd należy wstrzymać się z komentarzami przynajmniej do konferencji prasowej.

Polskich, szczególnie gorzowskich kibiców żużla, bardziej od pewnego złota Hancocka interesuje walka Bartosza Zmarzlika o medal. Nasz junior stanie przed szansą sprawienia mega sensacji, jaką byłoby stanięcie na podium w Australii. Bartek przez cały sezon prezentował stabilną oraz skuteczną jazdę i w nagrodę znalazł się w grupie czterech zawodników walczących o srebrny i brązowy medal. Jeden z nich Jason Doyle, niestety, nie pojedzie, lecz ma on przewagę 8 punktów nad Taiem Woffindenem, 10 nad Zmarzlikiem i 14 nad Chrisem Holderem. Oznacza to, że Doyle może obronić miejsce na podium, pod warunkiem słabszej postawy przynajmniej dwóch jego kontrkandydatów. W przypadku Zmarzlika sytuacja jest w sumie klarowna. Musi on zdobyć przynajmniej dziesięć punktów i obronić się przed Woffindenem lub Holderem. Zadanie z jednej strony bardzo realne do wykonania, z drugiej naprawdę ciężkie. I to z kilku powodów. Żeby wywalczyć wymarzone 10 punktów trzeba zakwalifikować się przynajmniej do półfinału, a więc skutecznie jeździć od samego początku. Nie można pozwolić sobie na jakąkolwiek wpadkę. Druga sprawa dotyczy jakości toru w Melbourne. To, że jest on czasowy nie ma większego znaczenia, ale jego geometria jest zupełnie inna niż tych kładzionych w Warszawie, Horsens, Cardiff czy Sztokholmie. Jest przede wszystkim znacząco dłuższy, bo liczy 346 metrów. Do tego materiał wykorzystany do ułożenia toru jest inny niż w Europie a to ma istotne znaczenie dla ustawień motocykli. Większość zawodników miała już okazję jeździć w Melbourne przed rokiem i poznała charakterystykę nawierzchni. Dla Zmarzlika to zupełna nowość. Kolejna sprawa to napięcie związane z pojawieniem się szansy na wywalczenie medalu. Gorzowianin jest mocny psychicznie, lecz nigdy wcześniej nie stanął przed tak wielką szansą sportową i trudno w tej chwili rokować, jak zachowa się w najważniejszych momentach. To nie są zawody juniorskie czy nawet finał polskiej ligi. To jest finał indywidualnych mistrzostw świata, rozgrywanych od 1936 roku, gdzie medaliści na trwałe przechodzą do historii. A o tym jak trudno stanąć na podium tych rozgrywek pokazuje historia.

Pierwszym Polakiem, któremu udało się to uczynić był Antoni Woryna w 1966 roku, kiedy to w Goteborgu zajął trzecie miejsce. Dwa lata później wynik ten powtórzył Edward Jancarz, natomiast w 1970 roku we Wrocławiu na podium mieliśmy Pawła Waloszka (drugie miejsce) i ponownie Worynę (trzecie). W 1973 roku mistrzem świata został Jerzy Szczakiel a trzeci był Zenon Plech. Ten ostatni w 1979 roku sięgnął po srebrny medal. I to wszystkie polskie sukcesy w jednodniowych finałach. Kiedy nastał czas Grand Prix tylko trzech biało-czerwonych stawało na podium. Najczęściej, bo siedem razy Tomasz Gollob, trzykrotnie Jarosław Hampel i raz Krzysztof Kasprzak. Jak łatwo wyliczyć tylko ośmiu Polaków dostąpiło zaszczytu wywalczenia medalu IMŚ. Czy Bartek będzie dziewiątym?

Robert Borowy

Klasyfikacja GP po 10 turniejach:

1. Greg Hancock 134, 2. Jason Doyle 123, 3. Tai Woffinden 115, 4. Bartosz Zmarzlik 113, 5. Chris Holder 109, 6. Piotr Pawlicki 91, 7. Maciej Janowski 85, 8. Fredrik Lindgren 82, 9. Niels-Kristian Iversen 79, 10. Matej Zagar 79, 11. Antonio Lindback 79, 12. Peter Kildemand 64, 13. Nicki Pedersen 62, 14. Andreas Jonsson 46, 15. Chris Harris 36, 16. Michael Jepsen Jensen 21.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x